Gdzie na narty w Polsce?

Polska infrastruktura narciarska zawsze pozostawiała wiele do życzenia. Słabej jakości wyciągi, głównie orczykowe, kiepsko przygotowane trasy i mała ilość stoków sprawiły, że Polacy masowo zaczęli wyjeżdżać na narty  w Alpy i słowackie Tatry. Koszt takich wyjazdów jest oczywiście większy, ale komfort jazdy i wypoczynku nieporównywalny. Ucieczka narciarzy i ich znacznie zwiększone wymagania spowodowały przebudzenie u polskich górali.

www.multita.info

Nowoczesna stacja narciarska to przede wszystkim odpowiedni sprzęt  do przygotowywania tras, czyli ratraki i – w przypadku braku opadów śniegu – armatki śnieżne. Jest to warunek konieczny, ponieważ złe przygotowanie trasy zostanie bardzo szybko zweryfikowane przez turystów. 

Ważnym aspektem jest również jakość wyciągów. Orczyki i wyciągi talerzykowe są dobre dla początkujących i dla dzieci, ale sprawdzają się tylko na krótkich, łagodnych stokach. Na dłuższą metę są niewygodne, podczas podjazdu mięśnie pozostają stale napięte, przez co nie mają chwili na odpoczynek, a to wpływa na styl i bezpieczeństwo jazdy. Podstawą są więc wyciągi krzesełkowe. Najlepiej gdyby były to kilkuosobowe kanapy, na długich trasach podgrzewane i zakrywane. 

Długość tras i mnogość wyciągów są oczywiście zależne od warunków naturalnych. Najciekawiej jest, jeśli stacja oferuje jazdę po różnych stronach góry lub nawet łączy sąsiednie wierzchołki. W Polsce najczęściej jednak możemy pojeździć na jednym stoku, ale za to urozmaiconym. 

Ośrodki rozwijające się

Jak na razie prym wiedzie Białka Tatrzańska. Cztery 6-osobowe kanapy, kilkanaście bardzo dobrze przygotowanych tras narciarskich, zaplecze sanitarno-gastronomiczne, to wszystko sprawia, że nawet duża liczba ludzi nie tworzy tłoku na stokach i przy wyciągach. Co ważne, karnet białczański funkcjonuje również na wyciągach w pobliskim Jurgowie i Czarnej Górze.

Przyjemna infrastruktura, tak dla początkujących, jak i tych bardziej zaawansowanych narciarzy powstała w Bukowinie Tatrzańskiej. Ośrodek Rusin SKI posiada dwa wyciągi krzesełkowe (z czego jeden ogrzewany i zakrywany), a wokół nich kombinacje kilku łatwych oraz bardziej wymagających tras. Trudno jednak trafić do samej stacji. Jest ona usytuowana na uboczu, z dala od miasteczka, drogi dojazdowe są tam nieoświetlone, przez co wieczorem ciężko dostrzec drogowskazy. Sam wjazd na górę to utwardzona polna droga, ale da się wjechać nawet małym autkiem z niedużym silnikiem. Na miejscu nie musimy się martwić ani o bankomat, ani o strefę gastronomiczną czy serwisową. Wszystko jest czynne do zamknięcia wyciągu. W serwisie narciarskim można się targować! 

Konkurencją dla ośrodków pod Tatrami jest Zieleniec w Kotlinie Kłodzkiej. O ile warunki pozwalają, narciarze mają tam do dyspozycji 21km tras i 24 wyciągi w tym 5 kanap i gondolę. 

Dużą popularnością cieszą się też ośrodki beskidzkie, Jaworzyna Krynicka i Dwie Doliny między Muszyną a Wierchomlą. W Jaworzynie wjedziemy gondolą na ponad 1000m n.p.m. Obie stacje dadzą nam łącznie ponad 15km tras. 

Duże nadzieje budzi Szczyrk. Biorąc pod uwagę sumę długości tras, jest to największy ośrodek w Polsce. Niestety, jak do tej pory, bardzo zaniedbany pod względem infrastruktury. Co prawda wprowadzono tam jednolity karnet na wszystkie wyciągi, ale żeby wjechać na sam szczyt Małego Skrzycznego (1211m n.p.m.) musimy wspinać się kilkoma orczykami, co nie tylko bardzo męczy, ale też zabiera z karnetu cenne punkty zjazdowe. Na Duże Skrzyczne prowadzi co prawda kolej krzesełkowa, ale przejażdżka nią nie należy do przyjemnych. 

Sytuacją zainteresował się słowacki inwestor, który wykupując dużą część udziałów w Szczyrkowskim Ośrodku Narciarskim planuje przemienić go w narciarski kurort. Powstać ma przede wszystkim gondola, a także nowe kanapy i orczyki. Poprawiony ma zostać także system naśnieżania, umożliwiający sztuczne naśnieżanie większości stoków (w tej chwili jest to niewiele ponad połowa). Prace proceduralne mają potrwać do połowy 2016 roku. Inwestor planuje zakończyć budowanie ośrodka w 2019 roku. 

Przy okazji trzeba podkreślić, że w Polsce, w przeciwieństwie do krajów alpejskich, powszechna jest jazda do późnych godzin wieczornych, przy sztucznym oświetleniu. Widok takiego stoku jest ujmujący i daje niezwykłą przyjemność z jazdy pod rozgwieżdżonym niebem. 

Równia pochyła Zakopanego

Smutny pozostaje los „zimowej stolicy Polski”, czyli Zakopanego. Nieustające kłótnie między właścicielami działek na terenie stoków powodują, że Nosal czy Gubałówka, niegdyś zakopiańskie powody do dumy, dziś goszczą tylko pieszych turystów. Zimowe szaleństwa można uprawiać jeszcze na Harendzie i Polanie Szymoszkowej, ale to pojedyncze stoki, które przez ilość ludzi skumulowaną w jednym miejscu nie zachęcają do spędzania na nich czasu i po kilku zjazdach stają się po prostu nużące. Widokami zapierającymi dech w piersiach kusi Kasprowy Wierch. Niestety wymaga on wyjątkowo dobrych warunków pogodowych i często nie można nawet wjechać na górę, nie mówiąc już o jeździe na nartach. 

Polska nie jest narciarską konkurencją dla krajów alpejskich i ze względu na warunki naturalne prawdopodobnie nigdy się nią nie stanie. Drzemie w niej jednak potencjał, który z roku na rok jest wykorzystywany. Jest więc szansa na to, że chociaż nie przyciągniemy do siebie Włochów, Austriaków czy Francuzów, to sami zaczniemy traktować swoje góry jako godną alternatywę dla Alp i Tatr po słowackiej stronie granicy. Oby tak dalej!

__________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ