„Dziękuję Bogu za takich fanów!”

dawid life4styleSwoją charyzmą i talentem podbił serca tysięcy polskich nastolatek! „Kwiatonators” stoją za nim murem i bacznie śledzą wszystkie jego poczynania. Dawid Kwiatkowski to młody wokalista, który udowadnia, że aby osiągnąć sukces trzeba pozostać sobą. Już 26 kwietnia zobaczymy go na scenie Young Stars Festival w Poznaniu, a 20 maja na półki sklepowe trafi jego najnowsza płyta!

Joanna Łuszczykiewicz: Twoja kariera rozwinęła się w szybkim tempie. W ciągu roku osiągnąłeś bardzo wiele: złota płyta, koncerty, tysiące fanek. Wcześniej byłeś zwykłym nastolatkiem, teraz jesteś rozpoznawalnym i znanym wokalistą. Jak odnalazłeś się w tej sytuacji?

Dawid Kwiatkowski: Ja wciąż uważam, że jestem normalnym nastolatkiem, a to wszystko co dzieje się wokół mnie jest takim dodatkiem do mojego życia. Nie rozpocząłem kariery z dnia na dzień, to nie stało się tak nagle. Walczyłem o to od dłuższego czasu. Pracowałem na mój sukces kilka lat. Fanów miałem już wcześniej, teraz tylko stałem się osobą medialną.

Silnie udzielasz się w mediach społecznościowych. Wpuszczasz swoje fanki do swojego prywatnego życia. Gdzie jest granica, która wyznacza Ci to, co chcesz zostawić tylko dla siebie i najbliższych?

Granicą jest właśnie to, czego nie znajdzie się o mnie w Internecie. Chodzi głównie o sprawy związane z moją rodziną i przyjaciółmi. To samo tyczy się mojej sfery uczuciowej, czy czasami nawet zawodowej. Tych granic na pewno nigdy nie przekroczę.

Jak wspominasz współpracę z Young Stars Team?

Piosenkę „Płomień” każdy z nas nagrywał osobno, więc ciężko mówić o bezpośredniej współpracy, ale wszyscy z Young Stars Team są bardzo mili i fajnie się dogadujemy. Myślę, że Young Stars Festival będzie świetnym wydarzeniem!

Aktualnie występujesz w programie „Dancing With The Stars. Taniec z Gwiazdami”. Świetnie sobie radzisz na parkiecie i jesteś jednym z faworytów. Jak radzisz sobie z wielogodzinnymi treningami?

Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie to o wiele łatwiejsze (śmiech). Po pierwszym treningu już zrozumiałem, że się myliłem. Nie ukrywam, jest ciężko. Codziennie spędzam kilka godzin na treningu. Ale mimo wszystko bardzo to lubię. Lubię ten klimat i odcinki na żywo. Świetnie też pracuje mi się z moją partnerką, więc wszystko jest super.

Powiedziałeś, że już nie przejmujesz się hejterami. A jak było na początku? Jak znosiłeś negatywne komentarze?

Faktycznie, na początku trochę te negatywne opinie mnie bolały, ale z drugiej strony, to daje dużegodawidd life4style kopniaka, który motywuje cię do tego, żeby im pokazać, że jednak nie mają racji. To najlepsza satysfakcja, gdy ludzie piszą coś w stylu: „Kurczę, mimo tego co mówiłem, chłopak dał radę”. Tak samo było w przypadku „Tańca z Gwiazdami”, wszyscy mówili, że będę tańczył jak pokraka, a teraz przekonali się, że tak nie jest.

Twój starszy brat, Michał również jest muzykiem. Mieszka i komponuje we Francji. Na scenie muzycznej jest nieco dłużej od Ciebie. Jak z perspektywy doświadczenia, zapatruje się na Twoją karierę i twórczość?

Michał jest bardzo zaskoczony tym wielkim szałem, który dzieje się wokół mnie. Nie ze względu na to, że mnie nie doceniał, tylko może troszkę z zazdrości (śmiech), bo on też bardzo chciał zrobić karierę w Polsce, ale udało mu się we Francji, więc na pewno tam zostanie. Bardzo mnie wspiera i jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi, więc każdą ważną decyzję konsultuje właśnie z nim.

Zdarza Wam się współpracować?

Tak, zagraliśmy razem koncert na początku roku w Paryżu, w ramach jego chopinowskiej trasy koncertowej.

Też chciałbyś spróbować swoich sił za granicą?

Pewnie w przyszłości bym chciał, ale na razie koncentruje się na Polsce.

W mediach często jesteś określany „polskim Justinem Bieberem”. Przeszkadza Ci to, czy może nie masz nic przeciwko porównaniom do kanadyjskiego piosenkarza?

Nie, nie mam nic przeciwko. Uważam, że Justin jest świetną osobą, tworzy fajną muzykę i ma talent, więc za takie porównania tylko mogę podziękować.

Masz swój autorytet muzyczny? Kogoś na kim chciałbyś się wzorować?

Nie. Nie mam żadnego autorytetu. Co prawda, jest kilka postaci z których czerpię inspiracje, ale takiej jednej osoby, na której bym się wzorował nie ma.

Czym Twoim zdaniem powinien wyróżniać się artysta na współczesnej scenie muzycznej?

Myślę, że po prostu trzeba być sobą. Jeśli będąc sobą, nie zdołamy porwać tłumów, to żaden inny sposób nam nie pomoże. Jeśli zechcemy udawać kogoś kim nie jesteśmy, to nie wypali na dłuższą metę.

Masz tysiące, a nawet setki tysięcy fanek. Nastolatki na Twój widok piszczą, krzyczą i płaczą ze szczęścia! Jaki masz do tego stosunek i jakie to uczucie, stać na scenie przed tłumem fanek krzyczących Twoje imię?

To uczucie, na które zawsze czekałem. Gdy słyszę, że fani śpiewają moje piosenki, znając teksty na pamięć, czuję się niesamowicie. Mogę tylko dziękować Bogu za takich fanów.

Czy zdarza Ci się żałować tego, że jesteś osobą rozpoznawalną?

Nie. Nigdy. Bez sensu byłoby o to walczyć, by później żałować.

Koncerty, spotkania z fanami i różne wydarzenia musisz pogodzić ze szkołą. Jak Ci się to udaje?

Tak, z tym, że to szkoła internetowa, więc nie muszę do niej chodzić. Gdy jestem za bardzo zapracowany, to staram się nadrabiać zaległości chociażby jadąc busem na kolejny koncert podczas trasy.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?

W maju wychodzi moja druga płyta, więc to najbliższy cel.

Życzę więc wszystkiego dobrego i powodzenia w dalszej karierze!

Dziękuję!

Rozmawiała: Joanna Łuszczykiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ