Dlaczego wierzymy w przesądy?

Rano zaspałam, wstałam lewą nogą, a w pośpiechu stłukłam lusterko. Gdy biegłam do pracy czarny kot przebiegł mi drogę, minęłam kominiarza, ale miałam bluzkę bez guzików. Spóźniona dotarłam na miejsce. Wchodząc do pokoju, przywitałam się przez próg z koleżanką, która właśnie z niego wychodziła. Bezsilna opadłam na krzesło i wtedy uzmysłowiłam sobie, ze mamy dziś piątego 13-go… Tak pechowy splot wydarzeń ma miejsce chyba bardzo rzadko, ale już dwa z wymienionych incydentów sprawiają, że mamy ochotę zapaść się w mysią dziurę i przeczekać aż zła passa nas opuści. Skąd wzięły się przesądy i dlaczego w XXI wieku nadal w nie wierzymy?

rand10.netPrzesądy są nam wpajane od dzieciństwa, najczęściej przez osoby starsze. Moja babcia zawsze rozpaczała, jeśli zapomniałam czegoś wziąć z domu i się po to wracałam, a znajoma zwracała uwagę na to, gdzie zostawiam torebkę. Gdy kładłam ją na podłodze błyskawicznie krzyczała, żeby tego nie robić, bo „uciekną mi pieniądze”.

Cała nasza polska kultura jest przesiąknięta zabobonami, dziwnymi wierzeniami. Panna młoda musi koniecznie mieć na sobie coś nowego, niebieskiego i pożyczonego. Natomiast dziewczyna, która złapie rzucony przez nią welon, wyjdzie za mąż jako pierwsza ze wszystkich zebranych. Na pewno zdarzyło Ci się siadać ze znajomymi przy wielkim stole, a gdy jakaś dziewczyna zajmowała miejsce w rogu wróżono jej staropanieństwo. Twoja koleżanka urodziła dziecko? Jeśli dziewczynkę to zapewne mała odebrała jej urodę. Można wyliczać w nieskończoność.

Skąd się wzięły przesądy? Stworzyli je ludzie z obawy przed niefortunnym losem. Wymyślili zachowania, które miały przed nim ustrzec oraz „receptury”, rzekomo zapewniające szczęście lub powodzenie. Przesądy opierają się na dawnych magicznych formułach i pradawnych wierzeniach. Są one tak głęboko zakorzenione w ludzkiej świadomości, że przeświadczeniu o ich prawdziwości ulegają nawet najbardziej zagorzali katolicy. Pomimo tego, że nie opierają się na żadnych logicznych przesłankach poważni biznesmani i profesorzy są w tanie wzdrygnąć się na widok czarnego kota, przechodzącego przez ulicę. Być może jest to jakaś odgórna potrzeba wytłumaczenia przykrych wydarzeń, których nie potrafimy racjonalnie wyjaśnić. Wszystko staje się klarowne dopiero wtedy, gdy przypominamy sobie, że po prostu wstaliśmy lewą nogą.

Epoka średniowieczna wydaje się być najbardziej zdominowana przez wierzenia w złe duchy i moce czyhające na ludzi pod postacią czarnych kruków i psów. Do jednych z najbardziej irracjonalnych należy sposób rozpoznawania, czy kobieta jest czarownicą czy nie. Jeśli po wrzuceniu do wody utonie, no cóż, w takim razie trudno – nie była, ale kiedy będzie się unosić (zdarzało się tak, kiedy z obszernych spódnic na wodzie tworzyły się fałdy utrzymujące ciało na wodzie) to pewny znak, że para się czarną magią.

Choć większość z nas stara się mieć żartobliwy stosunek do wszystkich wierzeń i przesądów, nie udaje się go wcielić w życie i tłumaczy przysłowiowym „dmuchaniem na zimne”. Przekazywane z pokolenia na pokolenie słyszymy je od maleńkości, kiedy nie jesteśmy w stanie wyrobić sobie na ten temat racjonalnej opinii i podchodzimy do wszystkiego emocjonalnie. Powoduje to głębokie zakorzenienie przesądów w naszych myślach i bezwiedne wcielanie w życie rządzących nimi reguł.

Czy myślicie, że kiedyś przestaniemy w nie wierzyć?

Marta Nagórka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ