Cugowski o powrocie Budki Suflera – „Mnie jest tylko przykro”

„Z kim mam się ścigać? Ja po prostu robię swoje i tyle…” – stwierdził Krzysztof Cugowski.

Artysta właśnie obchodzi 50-lecie kariery. Z tej też okazji, wraz z Zespołem Mistrzów właśnie szykuje dwupłytowe wydawnictwo, które ma podsumować dotychczasowy dorobek. Skład to doświadczeni muzycy: gitarzysta – Jacek Królik, ceniony kontrabasista jazzowy – Robert Kubiszyn, grający na klawiszach – Tomasz Kałwak, oraz perkusista – Cezary Konrad. Co więcej, w dalszych planach jest również nagranie premierowej płyty.

Krzysztof Cugowski swoją przygodę z muzyką rozpoczął jeszcze w liceum. W roku 1969 założył zespół kultowy już zespół – Budka Suflera. W roku 1970 do grupy dołączył klawiszowca – Romuald Lipka. W roku 1974, kariera zespołu ruszyła na dobre, a wszystko za sprawą coveru „Ain’t No Sunshine” – Billa Withersa („Sen o dolinie” ). Potem było już tylko lepiej, albumy, jak: „Cień wielkiej góry”, czy „Przechodniem byłem między wami” to już kanony polskiego rocka. A płyta z drugiej połowy lat 90. XX wieku – „Nic nie boli tak jak życie” wyprzedała się w milionowym nakładzie, tym samym ustanawiając rekord w historii polskiej fonografii. Wokalista w swoim dorobku ma także albumy solowe („Przebudzenie” z 2015 roku), czy płytę „Zaklęty krąg”, nagraną razem z synami: Wojciechem i Piotrem, z grupy Bracia. Co dziś ma do powiedzenia artysta?

„… Z gitarzystą Jackiem Królikiem byliśmy umówieni na granie od bardzo wielu lat. W zasadzie od czasu, gdy nagrywaliśmy moją płytę solową „Integralnie” z evergreenami polskimi i zagranicznymi. Kiedyś słuchałem też Czarka Konrada, w zupełnie innym, bardziej bigbandowym repertuarze, ale wiedziałem, że jest perkusistą, który potrafi zagrać wszystko. Pozostawała kwestia stylistyki, ale to była banalna rzecz, żeby przejął rockową estetykę, co zresztą się stało. Miałem więc już dwóch ludzi. Wiedziałem, że perkusiści lubią grać z konkretnymi basistami. Czarek wskazał Roberta Kubiszyna. Proszę bardzo – odpowiedziałem. Klawiszowiec Tomek Kałwak też był mi znany z działalności chociażby… w zespole Bracia. No i tak się złożył skład, który zresztą na początku wcale nie nazywał się Zespół Mistrzów. Dopiero gdy troszkę pograliśmy, doszedłem do wniosku, że spokojnie można go tak nazwać, bo rzeczywiście są to muzycy z najwyższych półek (…) Jesteśmy w trakcie przygotowywania przekrojowego albumu z pięćdziesięciolecia mojego występowania na scenie. To będzie dwupłytowe wydawnictwo. Jeden krążek – live – mamy już nagrany (…) Od pierwszej piosenki, nagranej z Budką Suflera, jeszcze przed tym, gdy publiczność nas poznała – „Blues George’a Maxwella”. To był utwór wczesnego składu zespołu, który zresztą zawiązywał się u mnie w domu. A teraz z Mistrzami nagraliśmy ten utwór w sposób współczesny. Zarejestrowaliśmy też piosenki z różnych płyt, okresów i repertuaru… Na płycie będą bodaj trzy utwory zrobione niegdyś z Crossem, naprawdę różnorodne rzeczy… To będzie album studyjny, jesteśmy pod koniec całego procesu pracy w studio, bo w połowie września mamy termin oddania materiału. Na krążku znajdzie się również premierowa piosenka, która podsumuje w pewien sposób moje pięćdziesiąt lat na scenie. A w przyszłym roku, jeżeli tylko zdrowie pozwoli, chcemy nagrać płytę z zupełnie nowymi utworami. Taką, która będzie odzwierciedlała podejście muzyczne wszystkich kolegów. Mamy pomysł na wspólny mianownik tego albumu i mamy już nawet parę rzeczy przygotowanych do nagrania. Jeżeli nic złego się nie wydarzy, do końca przyszłego roku zrobimy taką płytę (…) Gramy różne rzeczy. Nie ma oczywiście żadnych piosenek pop typu: „Takie tango”, „Bal wszystkich świętych”, „Piąty bieg”. Od prawie pięciu lat nie zaśpiewałem tych utworów. Zakończyłem taką działalność. Jestem wokalistą rockowym, może trochę bluesowym… Nie wiem jak to nazwać. Z repertuaru Budki, którego części jestem zresztą współkompozytorem, to bardzo wiele utworów – na przykład „Pieśń niepokorna” – w wykonaniu moich kolegów brzmi jak zupełnie inne piosenki. Inne są wartości… Nie ukrywam, że nigdy w życiu nie grałem z takimi muzykami. Dla mnie to jest odkrywanie różnych rejonów muzyki popularnej w nowych konfiguracjach. Żałuję, że nie zrobiłem tego dużo wcześniej. No ale cóż… Lepiej późno niż wcale (…)”

A co artysta miał do powiedzenia, na temat ostatnio głośnego powrotu Budki Suflera?

„- Nie ma żadnego konfliktu. Mnie jest tylko przykro, że w to takim stylu się ten powrót odbywa. Nie chce mi się nawet o tym mówić, bo nie ma o czym… Jeszcze w kontekście bardzo poważnej choroby Romka Lipko. Nie wiem… To nie do mnie należy ocena.”

 

Zobacz także:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ