Cudów nad Wisłą nie będzie… I to dosłownie.Czy to koniec Warszawskiej imprezowni nad Wisłą?
„Niestety to może być koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście”.
Ostatnie dni to szum wywołany przez pogłoski, mówiące o tym, że z Warszawskiej, imprezowej mapy mogą zniknąć popularne, nadwiślańskie lokale, które od jakiegoś czasu rozgrzewają warszawiaków w sezonie wiosenno-letnim. Takie informacje przeczytaliśmy ostatnio na Facebooku popularnej nadwiślańskiej klubokawiarni Hocki Klocki. Wywołało to niemałą burzę wśród młodej, imprezowej, Warszawskiej społeczności. Zresztą nic dziwnego. Sezon letni dla wielu z nich jest kojarzony ze schodkami nad Wisłą i lokalami, które się tam znajdują, a są to między innymi, wspomniane wcześniej Hocki Klocki, Cud nad Wisłą, Pomost 511, Miami Wars czy Grunt i Woda, oraz inne miejscówki, cieszące się dużą popularnością. To właśnie tam większość z nas otwierała sezon, popijając zimne piwka i bawiąc się do oporu, na świeżym powietrzu, łapiąc pierwsze promienie słońca.
Informacja nie jest jeszcze potwierdzona, ale jak głoszą pogłoski – wszystko za sprawą konkursu na dzierżawę tego terenu, zorganizowanego przez Urząd m.st. Warszawy. Konkurs zakłada, że w tej okolicy pozostaną tylko dwa lokale z imprezami. A że na chwilę obecną tych lokali jest kilkanaście, coś będzie musiało po prostu zniknąć.
„Wygląda na to, że rozkwitający w ostatnich latach lewy brzeg Wisły będzie w tym roku wyjątkowo cichy i smutny. – Niestety to może być koniec takiej Wisły, jaką pokochaliście (… )
Część z Was pyta, co będzie z sezonem – od jesieni trwają w UM prace nad nowym konkursem, dopiero teraz przedstawiono nam jego warunki. Niestety wykluczają one miejsca, które stworzyliśmy. Działaliśmy nad Wisłą od lat, z wizją i zapałem tworząc takie nadwiślańskie brzegi, jakie znacie. Zaaranżowaliśmy i ożywiliśmy przestrzeń, która była wcześniej pomijana i niedostępna, aby stworzyć dla Was miejsce wyjątkowe – miejsce, w którym poczujecie się jak na małych wakacjach w środku miasta i za dnia i nocą. Co roku dostarczaliśmy pomysłów na rozwój, współpracowaliśmy aktywnie z UM, podpowiadaliśmy i wdrażaliśmy (efektywnie) rozwiązania trudnych tematów (hałas, bezpieczeństwo i porządek), pojawiających się zawsze przy tak dużym zainteresowaniu ludzi. Tworzyliśmy i imprezy i program kulturalny, muzyczny, sportowy. Udało się, Wisła ożyła, pokochaliście tę część miasta tak, jak my, co jest dla nas wielkim sukcesem i radością (…)
Obecny konkurs zakłada tylko dwa lokale z imprezami (do tego muzyka w nich może mieć max 70 dB czyli tyle ile pracujący odkurzacz, a to wyklucza możliwość organizowania imprez), a jednocześnie całkowicie zamknięte (co z kolei wyklucza tańce pod gołym niebem i wydarzenia oraz koncerty plenerowe). Pozostałe lokalizacje nie mają możliwości organizacji imprez, a ich brak uniemożliwia inwestycję w program kulturalny i rekreacyjny. Dochodzi do tego wiele obostrzeń niemożliwych do wykonania. Konkurs przerzuca jeszcze więcej obowiązków miejskich na lokale. Program i doświadczenie niezbędne do jego realizacji, które powinny być sednem i podstawą oceny, są na drugim miejscu. Co niezwykle ważne – na konkurs jest także za późno – zbliża się kwiecień, konkurs powinien być rozpisany kilka miesięcy temu, w obecnej sytuacji jakiekolwiek nowe miejsca będą mogły wystartować od końca lipca, to oznacza, że od maja do lipca nad Wisłą nie będzie wydarzeń „. Czytamy na profilach popularnych klubokawiarni.
Jednak stanowiska i wizje właścicieli Warszawskich imprezowni, ludzi lubiących się pobawić, a władz miasta i okolicznych mieszkańców są całkiem sprzeczne:
„Został wysłany informator konkursowy do przedsiębiorców, z którymi byliśmy w kontakcie i do okolicznych mieszkańców. 2-3 tygodnie temu mieliśmy spotkanie między innymi z udziałem straży miejskiej i zainteresowanych stron. Zbieraliśmy uwagi od mieszkańców i przedsiębiorców na temat tego, jak chcieliby, żeby wyglądały bulwary pomiędzy pomnikiem Syrenki a płytą Desantu. Mieszkańcy twierdzą, że nie są w stanie mieszkać w tej okolicy, bo jest za głośno i potrzeby fizjologiczne są załatwiane w okolicach budynków. Statystyki straży miejskiej pokazują, że każdego sezonu jest około 300 przypadków zakłócania porządku publicznego”. Twierdzi Dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w ratuszu Justyna Glusman.
Ciężko się z tym nie zgodzić – to co w minione wakacje działo się na wiślańskich schodkach bywało przerażające. Latające szklane butelki, bójki, groźby i fala ludzi, którzy przesadzili z alkoholem. Pobliscy mieszkańcy faktycznie mogą bać się nadchodzącego, letniego sezonu. Aczkolwiek sprawa ma dwie strony medalu. Z tej drugiej strony stoją pokrzywdzeni właściciele wielu ciekawych miejscówek, którzy je tworzyli z wielkim zaangażowaniem. A gdy wszystko dobrze prosperowało – zostaje im to zabrane. Pokrzywdzeni w tym wszystkim także są ludzie, lubiący przebywać w nadwiślańskich, głośnych miejscach. Była to super alternatywa na to by w środku miasta, w środku lata, choć przez chwile poczuć się jak na wakacjach. Gdzie teraz, pod gołym niebem, letnie weekendy będą spędzać młodzi imprezowicze?
” Słychać wody szum, ferajny śpiew
Kamienne schodki, a w bletkach jazz
I choć to nie bałtyk w duecie
To nam zupełnie starczy:
Posiedzieć, pogadać, potańczyć, popić, popalić (…)
To letnia codzienność tych
Co im kwit wyznacza byt w stolicy
Pewność masz, że spotkasz nas po lewej stronie Wisły”
Zapewne obie strony tak łatwo nie odpuszczą. Pojawiają się już propozycje sporządzenia petycji skierowanej do prezydenta Rafała Trzaskowskiego, o wycofanie się z tej zaskakującej i nagłej decyzji. Przedsiębiorcy czują się pokrzywdzeni faktem, że ich wieloletnia praca i zaangażowanie zostanie nagle przekreślone. Organizatorzy letnich imprez zapowiedzieli nie poddawać się tak łatwo, oraz proszą o wsparcie w tej sprawie:
„Trzymajcie za nas kciuki! Liczymy, że razem uda nam się zachować Wisłę, którą tworzyliśmy razem przez lata!”
Z kolei rzecznik stołecznego ratusza, uspokaja słowami:
„Rolą Warszawy jest dbanie o bezpieczeństwo i dobrostan warszawiaków. Z bulwarów nad Wisłą nie zniknie kultura i rozrywka. Trwają konsultacje i będą konkursy. Szkoda, że ktoś wywraca stolik przed końcem rozmów”.
Czy to koniec imprezowych, letnich miejscówek? Zapewne przekonamy się już w nadchodzącym sezonie!
„A więc zrobimy na pół połówkę
Ona mówi, że ma słabą główkę
Cudnie (…)
Zanim wejdę w klub. Zanim wejdę
Wypiła cały sok – szok. A wódki zostało trochę
Stoi w kolejce do toi-toi. Nad Wisłą potrwa to trochę
Wychodzi lekko pijana i ciągnie na parkiet bo leci Rihanna
W remixie ta nutka mi w ogóle nie znana (…)
Hocki klocki. Nad Wisłą spotykasz syrenki nie foczki
Hocki klocki. Bawimy jak dzieci się jesteśmy dorośli
Hocki klocki. Patrzę w jej oczy, kładę dłoń na jej boczki
Hocki klocki. Ta szepcze na ucho: A gdzie Pan te rączki?
Alors on danse”