Charlie Sheen został twarzą prezerwatyw!

Aktor i producent filmowy, który obecnie jest znany raczej ze swoich licznych pijackich skandali i cierpieniu na wirusa HIV, Charlie Sheen właśnie został twarzą prezerwatyw! Sheen w latach 90. uważany był za przystojnego, utalentowanego aktora i wspaniałego męża aktorki Denise Richards, a także przykładnego tatę ich córek. Niestety dziś jego wizerunek już nie ma nic wspólnego z tym dawnym. Sheen rozwiódł się żoną (i jeszcze kolejną), aby wieść życie podstarzałego playboya, który sypia z gwiazdami porno. Niejednokrotnie chwalił się w wywiadach, że ma kobiet na pęczki, a całe dnie może pić alkohol i imprezować. Jedną z jego najbardziej znanych ról była ta w serialu „Dwóch i pół”, gdzie w szczytowym momencie zarabiał podobno 2 miliony dolarów za krótki odcinek – producenci właśnie tym chcieli go zmotywować do dalszej pracy, jednak Charlie nadal pojawiał się na plan na wpół przytomny, dlatego podziekowali mu za udział i zatrudnili na jego miejsce Ashtona Kutchera.

W listopadzie ubiegłego roku wybuchła kolejna afera z aktorem w roli głównej – w wywiadzie wyznał, że jest nosicielem wirusa HIV. Okazał się, że spał z wieloma kobietami bez prezerwatywy, a gdy już dowiedział się o swojej chorobie, nadal to robił, jednak tym razem płacąc prostytukom za podjęcie „ryzyka”. Wiele z jego kochanek, które nie miały o niczym pojęcia udało się do sądu. Charlie został sam z długami i chorobą.

Teraz powraca i to nie jako byle kto, ale twarz nowej kampanii reklamującej prezerwatywy! Wideo wydaje się być na pozór wzruszające – Charlie znajduje się na szarym, skromnym planie, schludnie ubrany w dopasowaną koszulę. Chce coś powiedzieć, jednak nie do końca może zdecydować się na wybór odpowiednich słów – twórcy reklamy z pewnością chcieli przekonać widzów, że Sheen mówi wszystko szczerze i od serca, bez przygotowanego wcześniej scenariusza.

„Ludzie uważają, że… (jąkanie i długie pauzy), jak mogę to powiedzieć… hmm… Myślę, że prezerwatywa kojarzy im się z mniejszą dawką przyjemności. Z zaburzeniem bliskości. To co jest zaledwie pięcioma mało przyjemnymi sekundami, może uchronić przed latami życia w smutku i cierpieniu. To rozmowa, której ludzie nie chcą przeprowadzić. Jest niewygodna i krępująca. Wiąże się to z przekonaniem, że to nigdy im się nie przydarzy. To coś, o czym ja mogę opowiedzieć. Sam czułem się dokładnie w ten sposób – myślałem, że to dotyczy tylko innych ludzi, a nie mnie.” – zaczyna aktor.

Sheen opowiada wszystko we wzruszającym tonie, który ma przekonać widzów do tego, że faktycznie zrozumiał swój błąd. Jednak z pewnością jest to tylko sprawnie zmontowany materiał.

„Ludzie nadal mówią, że chcą być jak ja. Przeżyć to co przeżyłem ja. Jednak bez tego małego szczegółu. A żeby tego uniknąć, nalezy używać prezerwatywy” – przekonuje Sheen.

Nas jednak nie udało się przekonać, a co wy uważacie o tym chwycie marketingowym?

______________________________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszegosklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ