Autobusowy Savoir-vivre

ztm life4styleLudzie podróżują – autobusami, tramwajami, do pracy, do szkoły, wszędzie i codziennie. Przemieszczanie się komunikacja miejską przyjemnością nie jest. Wszystkiemu winni są pasażerowie, którzy często bardziej niż ludzi, przypominają dzikie zwierzęta. Jak przetrwać podróż ZTM-em? To proste – wystarczy odrobina kultury.

Najpierw się wysiada, następnie wsiada. Zasada prosta, stara i utarta, jednak wciąż trudna do realizacji. Gdy tylko autobus otwiera swoje wrota – ludzie z przystanku pędzą na łeb na szyję, aby tylko się wcisnąć. Pasażerowie wysiadający często nie mają szans na wyjście z pojazdu, bo jak? Skoro przed drzwiami stoi tłum ludzi pchający się do środka.  Podążając za logiką, jeśli ludzie wysiądą, w autobusie będzie luźniej – można wsiąść.

Wewnątrz łatwiej nie jest. W końcu nie jedziemy sami. Dotarcie do drzwi to nie lada gratka dla tych, którzy swą podroż daną linią już kończą. Otóż inni pasażerowie rzadko są skorzy do przepuszczenia wysiadających. Notorycznie stoją przy samym wyjściu, jakby pilnowali czy drzwi się w czasie jazdy nie otworzą. Uwierzcie mi – nie otworzą się, możecie spokojnie przesunąć się na środek autobusu.

Czytanie w komunikacji miejskiej, to jednej z najlepszych sposobów efektywnego wykorzystania czasu podczas jazdy. Niestety zagłębieni w lekturę pasażerowie, często tak bardzo zaczytują się, że zapominają o reszcie podróżujących opierając się o ich plecy bądź wkładając im łokcie w twarz. Drogi molu książkowy, podnosząc statystyki czytelnictwa Polaków, nie obniżaj komfortu i tak niezbyt przyjemnej jazdy!

Muzyka łagodzi obyczaje – to fakt. Jednak trudno się z tym zgodzić, kiedy dźwięki wydostające się ze słuchawek uprzykrzają jazdę innym. Istnieje też wąska grupa amatorów puszczania niekoniecznie ambitnych przebojów bez zestawu słuchawkowego. Warto zapamiętać, że to, co podoba się jednym może zupełnie nie odpowiadać innym. Dlatego warto wytrzymać kilka przystanków i pozostawić głośne słuchanie muzyki na bardziej odpowiednie okazje niż jazda autobusem. To samo tyczy się donośnych rozmów – zarówno tych bezpośrednich, jak i telefonicznych. Warto sobie uzmysłowić, że podróżujących guzik obchodzą twoje problemy żołądkowe, czy plotki z życia znienawidzonej koleżanki z pracy. Bywają też sytuacje odwrotne – zapuszczanie żurawia w telefon sąsiada jest notoryczne. Za czytanie cudzej korespondencji i podsłuchiwanie rozmów należy się nagana.

Niezaprzeczalną plagą są ludzie wsiadający do autobusu z jedzeniem lub piciem. Pchając się w tłum z kawą lub lodem warto się zastanowić, czy uda się nie wpakować komuś przysmaku prosto w plecy. Poza tym, woń potrawy z pobliskiego stoiska z kebabem może przyprawić o mdłości niejednego podróżującego. To samo tyczy się miłośników mocnych trunków, którzy ledwo przekraczając próg autobusu zaczynają raczyć się ulubionym napojem wysokoprocentowym. Nie wspominając o palaczach, którzy wciskając się do autobusu, w pospiechu dopalają papierosa i wypuszczają dym wewnątrz pojazdu.

A co z przyjętymi zasadami ustępowania miejsca? O odrobinę empatii coraz trudniej. Matki z dziećmi, ciężarne czy osoby starsze stojące nad siedzącymi młodzianami, to coraz częstszy widok. Patrzenie w okno i udawanie, że się takiej osoby nie widzi świadczy o braku kultury siedzącego. Poza tym, uprzywilejowane miejsca w autobusach to nie żadna fanaberia – czy naprawdę podróżującym tak bardzo brakuje wyobraźni? Wystarczy, że kierowca gwałtownie zahamuje, a nieszczęście gotowe.

Niestety, kultury w podróży brakuje ludziom z każdej grupy – młodzieży, dorosłym, kobietom, mężczyznom – wymieniać można w nieskończoność. Pomimo, iż zwracanie uwagi najczęściej kończy się z pogardliwym burknięciem, należy pamiętać, że dobre maniery obowiązują wszędzie, nawet w komunikacji miejskiej. 

Aleksandra Maleszewska-Tomala

ZOSTAW ODPOWIEDŹ