The Dumplings – smacznie brzmiące pierożki
Dwoje nastolatków 17- letnia Justyna Święs i 18-letni Kuba Karaś wywołali prawdziwą sensacje. Z dnia na dzień stali się jednym z najlepiej rozpoznawalnych młodych zespołów na polskim rynku muzycznym. Popularność zdobyli dzięki… Internetowi. To tam publikowali swoje pierwsze utwory, a kiedy materiału muzycznego było już całkiem sporo, postanowili napisać do Łukasza Jakóbiaka by wystąpić w jego programie 20m2 Łukasza. Cztery miesiące po wyemitowaniu wywiadu wydali swoją pierwszą płytę – „No Bad Days”.
Początek a następnie… sukces.
Zabrze. 2011 rok. Justyna i Kuba poznają się na konkursie piosenki. Postanawiają razem tworzyć. W domowym zaciszu powstają pierwsze utwory zespołu, które są utrzymane w klimacie indie-rock. Nastolatki pokazują swoją twórczość najbliższym, a oni nie wierzą wtedy jeszcze, iż sukces nadejdzie tak szybko. Regularnie publikują swoje amatorskie wideo w sieci – instrumenty jak perkusja, gitara akustyczna czy syntezator i głos Justyny to główni bohaterowie filmików. Nagrywają covery utworów Florence & The Machine, Lisy Mitchell, Sarah Blasko. Duet nieco zmienia kierunek przechodząc płynnie do elektroniki. W kwietniu 2013 roku zakładają swój fanpage na Facebooku i zbierają tam grupkę fanów. Mając na swoim koncie kilka utworów, postanawiają napisać do Łukasza Jakubiaka. Dziennikarz w odpowiedzi na przesłane mu utwory oraz pytanie „czy mu się to podoba?” zaprasza The Dumplings do swojego autorskiego programu. W wywiadzie widać ich skromność, pokorę oraz pasję. Na pytane „Jaki jest sposób żeby zostać muzykiem?” Kuba Karaś odpowiada „Nie wiem, bo jeszcze nie zostałem”. Występ w 20m2 Łukasza okazuje się strzałem w dziesiątkę, a młody duet zyskuje popularność.
{youtube} mDD3lnJYqCU|600|450|0{/youtube}
Od tej pory kariera „pierożków” nabiera niebywałego tempa (nazwa zespołu wzięła się z wolnego tłumaczenia z języka angielskiego słowa dumplings – pierogi). Za pierwszym wywiadem poszły kolejne m.in. w Radiowej Trójce. W październiku 2013 roku wystąpili jako muzyczna gwiazda Warsaw Fashion Weekend. Od tej pory zaczęli grać regularnie dla szerszej publiczności i zapełniać kluby w wielu polskich miastach. Ich piosenki zasiliły także soundtrack komedii „Facet (nie)potrzebny od zaraz” (przy okazji – muzyka z filmu godna polecenia; film – niekoniecznie). Rynek muzyczny przyglądał się poczynaniom nastolatków oraz oczekiwał zapowiadanej płyty. Wreszcie nastąpił upragniony moment – 13 maja 2014 ukazał się ich album „No Bad Days” wydany nakładem wydawnictwa Warner Music Poland. To nie jedyny sukces osiągnięty przez The Dumplings w tym roku. Spełnili również inne marzenia – wystąpili na OFF Festival i Open’er Festival.
{youtube} 3Rb8xnWjK3A|600|450|0{/youtube}
Nie ma złych dni z „No Bad Days”
Otwierający „Słodko-słony cios” to połączenie abstrakcyjnego tekstu o przyjemnym brzmieniu z dobrą linią melodyczną. Nie mogę pominąć w tym momencie porównania do Brodki – kiedy pierwszy raz usłyszałam kawałek The Dumplings, natychmiast, gdzieś z tyłu głowy pomyślałam, że utwór jest w konwencji, którą mogliśmy usłyszeć na „Grandzie”. I dobrze. W Polsce brakuje artystów, których teksty nie są dosłowne, a brzmienie niebanalne. Jest w tym pewna niefrasobliwość, która sprawia, że kawałka można słuchać, słuchać i słuchać . Warto zwrócić uwagę także na „How Many Knives” – świetny wokal Justyny Święs przeplata się z głębokim, hipnotycznym brzmieniem. Jest to z pewnością jeden z mocniejszych punktów na płycie. Dubstepowy rytm, miesza się z głosem wokalistki jednocześnie scalając kompozycje i nadając jej wyjątkowego brzmienia. „Man Pregnant” to psychodeliczne dźwięki wciągające w tajemniczy świat od pierwszych sekund utworu. „Technicolor Yawn” trzyma dobry poziom, jest skoczny, energetyczny, popowy, ale zdecydowanie wolę polskie teksty w wykonaniu zespołu. Skoro można tworzyć płynne, błyskotliwe, a jednocześnie niesztampowe kompozycje w rodzimy języku – dlaczego tego nie robić? Cieszą więc utwory jak „Mewy”, „Nie słucham”, „Betonowy las”. Z wymienionej trójki osobiście najbardziej urzeka mnie ostatni utwór. Słychać w nim pobrzmiewającą fascynację Crystal Castles, o której Kuba Karaś wspominał w wywiadach.
{youtube} qsODEfkIJu0|600|450|0{/youtube}
Podsumowując – płyta jest debiutem na bardzo dobrym poziomie, a The Dumplings podnieśli sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Pozostaje nam słuchać „No Bad Days” i czekać na ich kolejne kroki.
Daria Sekula