Wizerunkownia Rebellious

hair life4styleKreowanie wizerunku, to wciąż nowe, niespotykane na większą skalę pojęcie. Właściwie jeszcze kilka lat temu w ogóle nie istniało na polskim rynku, ciągle jest w powijakach, a i nie jest do końca akceptowane przez wszystkich – na przykład specjalistów od public relations.

Co znaczy: ”kreowanie”? Tworzenie czegoś od podstaw, od nowa, nadawanie mu ram, przypisywanie znaczeń, określenie, zamykanie w schematach, dodawanie czegoś, czego wcześniej brakowało. „Wizerunek” – to według definicji sposób, w jaki dana osoba/instytucja/ firma jest postrzegana przez środowisko.

Suma obu słów, to właśnie „kreowanie wizerunku” i tak możemy rozumieć interpretowanie kogoś, reklamowanie, promowanie. Budowanie od podstaw tego, co w przyszłości, w założeniu ma się na pewno spodobać, albo przynajmniej sprzedać.

Branża ta jest równie innowacyjna, co samo pojęcie, jednak są już pierwsi przodownicy, którzy mogą poszczycić się mianem profesjonalistów. Od kreowania wizerunku, do kreowania stylu już całkiem niedaleko, a do metamorfozy? Wcale.

Tym zajmują się dwie, przebojowe kobiety, które połączyły swoje siły, by stworzyć coś, co rynkiem polskim jeszcze nie zawładnęło, ale z pewnością zawładnie. Mają wszystko to, co potrzeba, żeby namieszać: markę, pomysł, profesjonalne przygotowanie, zaplecze i zapał do pracy. Mowa o Wizerunkowni Rebellious, która powstawała w 2011 roku i została założona przez Annę Cichosz –  projektantkę i stylistkę, oraz Sylwię Smuniewską – fryzjerkę, wizażystkę, stylistkę. Pracownia mieści się w Warszawie, przy ulicy Spiskiej 4. Panie wykonują razem tak zwaną redefinicję stylu, metamorfozy kompleksowe lub częściowe. Kto może odwiedzić ich salon? Każda kobieta, która zdecydowana jest na zmianę fryzury, zwykłe uczesanie, modelowanie, lub która diametralnie chce zmienić swoje włosy. Każda, która chce znaleźć eleganckie kreacje na wieczór, bądź bardziej ekstrawaganckie, które mogą sporo namieszać w towarzystwie. I wreszcie każda, która chce zmienić swoje życie i zacząć od zewnętrznej siebie, a kończąc na zmianie pracy, porzuceniu hermetycznego związku czy po prostu dla własnego widzimisie.

Co mówią same o sobie?

Anna Cichosz definiuje siebie jako artystkę, która projektuje dla kobiet, które są świadome siebie i swoich potrzeb. Jej linia rozgałęziła się na dwa nurty: pret-a-porter, czyli kolekcję na co dzień, dla kobiet zapracowanych, które stawiają na elegancję, ale i wygodę. Proste, klasyczne sukienki, głównie czarne, mają zawsze ciekawe elementy skórzane,  pióra, blaszki, dżety, zamki. Coś, co sprawi, iż z pozoru sukienka do biura będzie jedyna i niepowtarzalna. Tak business woman na pewno nie przejdzie niezauważona. Druga linia to „haute couture”, składająca się z jedynych, niepowtarzalnych projektów, które są przesączone nutą awangardy i ekstrawagancji. Wersja dla bardziej odważnych miłośniczek mody na uroczyste wyjścia, eleganckie kolacje i bale. Ta część szczególnie cieszy się dużym powodzeniem, jeśli chodzi o publikacje – Cichosz wypożycza je do wielu sesji modowych, a jej nazwisko mogło widnieć już w sporej liczbie magazynów.

Sylwia Smuniewska niewątpliwie jest profesjonalistką. Jej misterne upięcia i fryzury powinny stworzyć prawdziwy katalog fryzjerskich dzieł sztuki. Właściwie nie ma dla niej żadnych ograniczeń. Na modelkach wykonywała już tak dziwne konstrukcje, począwszy od drucianych po sam sufit, aż po doczepianie zabawkowych lalek czy idealnie wyczesanych koków, że zwykłe modelowanie czy cieniowanie włosów to dla niej pikuś. Co najważniejsze, ma swoje stałe klientki, które ciągle wracają, bo chcą być uczesane, ale i… wysłuchane. W myśl: „Mój fryzjer, to mój psycholog”, od fryzury kreowanie wizerunku osoby się zaczyna, ale i od zmiany sposobu postrzegania siebie! O tym Smuniewska doskonale wie. Dodatkowo wykona pełną paletę zabiegów odbudowujących i regenerujących włosy, masaż głowy, a po wszystkim zrobi makijaż na dzień czy wieczór.

Patrząc, na umiejętności tych dwóch kobiet, jedno nasuwa się na myśl: kobiety – orkiestry. Gdy przekroczymy próg ich salonu, gotowe na zmianę stylu, kilka godzin później możemy wyjść z niego całkowicie odmienione.

Pytaniem jest, czy obecne kobiety rzeczywiście gotowe są na tak stanowcze zmiany wizerunku? Czy gotowe są zaufać dwóm stylistkom, które mają powiedzieć im, co nosić i jak nosić? Tak, by być modnym i żeby było to jednocześnie stylem, który będzie do nich pasował? Jest to niewątpliwie oddanie się w ręce innej kobiety, zaufanie jej, powierzenie tego, co właściwie na pierwszy rzut oka mamy najważniejsze, bo nie bez powodu mówi się: „Jak Cię widzą, tak Cię piszą”. Jedno jest pewne: warto zdać sobie sprawę, że wygląd nie jest jedynie kwestią tego, jak przez pierwsze 7-8 sekund odbierają nas ludzie. Ma istotne znaczenie również w naszej karierze zawodowej, w zabiegach autoprezentacji, pewności siebie i tym samym skuteczności w zawodzie. Warto więc może pomyśleć o oddaniu się w ręce specjalistek? One już wybrały swój styl. Wybiorą go i dla Ciebie.

Nicole Bochyńska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ