Sylwia Gruchała żałuje sesji w CKM

Sylwia Gruchała żałuje sesji w CKM. Przyznaje, że sporo na niej zarobiła

Sylwia Gruchała , polska florecistka i dwukrotna medalistka olimpijska, znana jest przede wszystkim, jako jedna z najpiękniejszych polskich sportsmenek. W 2007 roku Gruchała postanowiła wykorzystać swoją urodę i zdecydowała się na rozbieraną sesję zdjęciową w magazynie CKM. Dziś sportsmenka żałuje tej decyzji, choć przyznaje, że dużo wtedy zarobiła.

W ostatnim wywiadzie dla serwisu Weszlo.pl, florecistka przyznaje, że odważna sesji dla CKM-u, nie była najlepszą decyzją. Gruchałą zaznacza jednak, że nie miała wtedy managera, kogoś, kto mógłby pokierować jej karierą.

Sylwia Gruchała żałuje odważnych zdjęć

– Wywiady, których udzielałam, zawsze były autentyczne. Wszystko, co padło z moich ust było prawdziwe. Inna sprawa, że nigdy nie miałam managera, który by tym kierował, miał wpływ na to, jaki będzie mój wizerunek w mediach. Gdybym mogła cofnąć czas, nie podjęłabym decyzji o sesji zdjęciowej w CKM-ie – stwierdza sportsmenka.

Dzięki zdjęciom Gruchale udało się jednak zarobić więcej, niż za medal olimpijski, na który wytrwale pracowała wiele lat. Takiej pokusie trudno było się oprzeć.

– Dzisiaj dochodzę do wniosku, że to nie do końca byłam ja. Kiedyś, gdzieś w życiu, pogubiłam się, dlatego myśląc o tych zdjęciach, czuję pewien dyskomfort. Chociaż nie ukrywam, że można było przy tym zarobić niezłe pieniądze. Sama negocjowałam z CKM-em i wywalczyłam najwyższą jak na tamte czasy gażę za sesję w bikini. Na pewno było to więcej niż dostałam od państwa za brązowy medal igrzysk w Atenach – wyznaje Gruchała w rozmowie z Weszlo.pl.

Florecistka wynagrodziła sobie ciężką pracę

– Z pieniędzmi tak już jest, że raz są, a raz ich nie ma. Przypływają, odpływają, ale zawsze można zasuwać ciężej i je po prostu zarobić. Będę szczera: zawsze miałam luźny stosunek do pieniędzy i kiedy były, to je po prostu wydawałam. A wiadomo: im więcej zarabiasz, tym więcej wydajesz, korci cię strasznie. Szalałam, nie będę mówiła, że nie. Lubię ciuchy, torebki, buty, chyba jak każda kobieta. Nie oszczędzałam też np. przy urządzaniu swojego mieszkania. Nie chciałabym mówić o szczegółach, bo tabloidy zaraz podłapią, ale na pewno inwestowałam w mieszkanie aż przesadnie. Dziś czuję, że chyba spełniałam przez to pewne swoje marzenia z dzieciństwa. W ten sposób także wynagradzałam sama siebie za ciężką pracę, sukces w sporcie – opowiada sportsmenka.

Przypominamy, że blisko rok temu, zakończyło się 2-letnie małżeństwo Gruchały ze szpadzistą Markiem Bączkiem. Mężczyzna rzekomo zdradzał Gruchałę z modelką sesji rozbieranych Anną Mendak.

Po rozwodzie stosunki pary dobrze się układały.

– Jednak musieliśmy się rozstać. Ale teraz mamy lepszą relację niż przez ostatnie pół roku. Ludzie, którzy nas mijali na korytarzu, nie wierzyli, że to rozwód. Śmialiśmy się i żartowaliśmy, bo wszystko ustaliliśmy wcześniej. Życzę byłej żonie jak najlepiej – mówił rok temu w „Twoim Imperium” Bączek.

Fot. YouTube nacoczekasz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ