Przekręt goni przekręt. „Szwindel” Jakub Ćwiek. Recenzja.
Jakub Ćwiek jest autorem znanym raczej z powieści z gatunku fantastyki, niż kryminału. „Szwindel” jednak jest na wskroś realny i co gorsza – prawdopodobny. Gwarantujemy, że po lekturze tej powieści wszędzie będziecie węszyć podstęp. Zapraszamy na recenzję „Szwindla” Jakuba Ćwieka.
Przekręt goni przekręt. „Szwindel” Jakub Ćwiek. Recenzja.
Głównym bohaterem „Szwindla” jest Mikołaj. Mikołaj to normalny, przeciętny mężczyzna, który prowadzi zwyczajne życie ze swoją dziewczyną, Kaśką. Praca, dom, wakacje, praca, dom, wakacje. Rutyna, stagnacja, niewielkie kłopoty finansowe, nic nadzwyczajnego. Ot, para jak każda inna.
Pewnego dnia Mikołaj otrzymuje informację o śmierci swojego ojca. Człowieka, którego nie widział, odkąd ten zniknął, gdy chłopka miał kilka lat.
Mikołaj dowiaduje się, że jego ojciec był… kanciarzem. Jego pseudonim, Houdin, jest doskonale znany w przestępczym światku, a przekręty, których dokonał Houdin, budzą respekt wszystkich parających się tą „profesją”. Mikołaj kontaktuje się z dawnym wspólnikiem ojca, a ten składa mu propozycję zdobycia dużych pieniędzy. Warunkim jednak jest aktywny udział Mikołaja w procederze.
W zakładzie opiekuńczym umiera jeden z przywódców legendarnej grupy oszustów. Synowi, którego opuścił, zostawia w spadku zeszyt. Są w nim nie tylko spowiedź, ale również pieniądze i obietnica fortuny. Tyle że aby ją zdobyć, musi wejść w konszachty z byłym wspólnikiem ojca w niechlubnym fachu i jego wciąż działającą grupą.
Krąg to artyści przekrętu. Wiedzą, jak za pomocą darmowej kawy wyłudzić z konta kilka tysięcy, jak zgarnąć czynsz i kaucję za wynajęcie nieswojego mieszkania, a także jak ugrać grube pieniądze na lęku przed uchodźcami.
Numer, który ma im wszystkim zapewnić pieniądze, to życiowa okazja. Każdy będzie musiał dać z siebie wszystko. Jak zwykle dobrzy ludzie staną się narzędziami, marzyciele ofiarami, a cała akcja odbędzie się w świetle reflektorów. Rzecz w tym, że robiąc ten numer, oszuści nie wiedzą wszystkiego…
Idealny przekręt?
Jeśli są wśród Was fani takich filmów jak „Przekręt”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, „21”, „Bilardzista” czy trylogia z serii „Ocean’s”, to „Szwindel” idealnie wpasowuje się w to towarzystwo. Nie ma się co dziwić, że takie kino przyciąga mnóstwo widzów – i to obrazy z nurtu „heist movie” czy spod znaku „con-artist movie”. Te pierwsze dotyczą napadów, a drugie podszywania się pod inną osobę w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Pewnie niejednokrotnie po takim seansie zastanawialiście się, czy takie rzeczy są faktycznie możliwe i czy można coś takiego zrobić i rzeczywiście nie zostać złapanym.
Wydawać by się mogło, że na świecie nie ma nic nowego, a liczba rodzajów i sposobów na przekręt jest ograniczona, a w świecie kamer występujących na każdym kroku i usprawnianych zabezpieczeń, możliwe są jedynie te szwindle, które już wszyscy doskonale znamy. Kto nie słyszał o metodzie „na wnuczka”? Albo o chwytających za serce akcjach pod tytułem: „zbieram na leczenie”? Znamy też historie producentów filmowych zbierających kasę od inwestorów, żeby wyprodukować film, który nigdy nie powstanie. I wiele tym podobnych.
„Szwindel” Jakuba Ćwieka pokazuje czytelnikom, że mają jednak mało wybujałą wyobraźnię. Sposoby przez niego opisywane wielu z nas nawet nie przyszłyby do głowy, gdybyśmy się nad tym bardzo mocno zastanawiali. Jest to książka, która otwiera oczy i pokazuje, jak łatwo jest dzisiaj kogoś oszukać.
Przyznać trzeba, że Ćwiek odrobił zadanie domowe. Sposoby na kantowanie ludzi, które opisuje w swojej książce, sprawiają, że czytelnik nabiera chęci na wyłączenie internetu we wszystkich urządzeniach, zaprzestanie korzystania z banków i zamiast tego chowanie pieniędzy pod materacem, a w ogóle najlepiej unikać wychodzenia z mieszkania…
Lekkie pióro Ćwieka i nieubarwiany na siłę styl, który jest bardzo swobodny, a miejscami wręcz zuchwały, sprawiają, że od powieści ciężko jest się oderwać. Autor na dodatek doskonale posługuje się nomenklaturą używaną wśród kanciarzy, co ułatwia wiarę w opowieść. Początkowo można mieć wątpliwości co do wiarygodności, bo opisywane przez Ćwieka przekręty brzmią nieprawdopodobnie. Kiedy jednak dobrze się nad nimi zastanowić, można wpaść w niemałe przerażenie, bo wszystko, absolutnie wszystko, co autor opisuje, jest faktycznie możliwe do wykonania. Aż cierpnie skóra na samą myśl, że każdy z nas może paść ofiarą przekrętu nawet o tym nie wiedząc.
„Szwindel” czyta się znakomicie i właściwie nie można mu nic zarzucić. Ani pod względem stylistycznym, ani fabularnym. To po prostu świetna lektura, która nie tylko dostarcza rozrywki, ale również daje do myślenia.
Tytuł: Szwindel
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Marginesy
Liczba stron: 400
Data wydania: 15 maja 2019
Źródło: cytaty pochodzą z opisu wydawcy, opracowanie własne.