Moda rządzi się swoimi prawami, a jednak nierzadko patrząc na projekty haute couture przed oczami wyrastają nam współczesne biurowce. Bryły budynków, miejskie rzeźby i instalacje przywodzą na myśl kreacje widziane kątem oka na modowym wybiegu. Wzajemne inspiracje architektów i projektantów są coraz bardziej widoczne.

Przeplatanie się architektury i mody trwa od dłuższego czasu, a niektórzy projektanci łączą obie te dziedziny artystycznej twórczości. Z lekkością łączą wykroje materiałów z kreśleniem projektów nowych rozwiązań architektury. Wbrew pozorom, architektura i moda mają wiele elementów wspólnych – łączenie materiałów, tworzenie struktur i  estetyki.

Można odnieść wrażenie, że architektura pcha się usilnie do świata mody. Przemyca do niego charakterystyczne elementy wielkomiejskich wieżowców – bluzki z wszytymi kawałkami szkła, sukienki z metalowych sopli, kombinezony z metalowych pręg. Jednocześnie architekci zapożyczają z mody rozwiązania, które nadają delikatności ich projektom, dając poczucie komfortu, wygody i lekkości.

Moda inspiruje się nie tylko architekturą, ale także rzeźbą i instalacją miejską. Jeden z brytyjskich projektantów – Philip Colbert, którego projekty były replikami dzieł sztuki, stworzył kreację inspirowana słynną „Fontanną” Marcela Duchamp’a (kontrowersyjne dzieło przedstawiające pisuar).

Co jakiś czas, inspirację wielkimi dziełami malarzy można znaleźć w projektach topowych domów mody. „Lilie wodne” Claude’a Moneta w 2008 roku znalazły się na sukni z wiosennej kolekcji domu mody Dolce&Gabbana, a w tegorocznym wiosennym pokazie kolekcji Valentino Haute Couture  obraz „Adam i Ewa” pędzla Lucasa Cranacha.

Wzajemne inspiracje tworzą niecodzienne rozwiązania. Patrzy się na nie z przyjemnością, lecz ich praktyczne zastosowanie wydaje się właściwie niemożliwe. Pojawia się pytanie, czy taka zależność ma szanse na stałe zadomowić się na modowych wybiegach, czy to tylko dłuższa chwila fascynacji?

Aleksandra Maleszewska-Tomala, fot. lazymonday.blox.pl. 31.media.tumblr.com