Sypialnia z problemem alkoholowym

pijana life4styleSiedziba Waszego teatru mieści się przy ulicy Hożej 51, ale wiem, że nie ograniczacie się do tego miejsca, bo gracie również w tramwajach, na rynkach miast czy w kawiarniach. Wychodzicie ze sztuką do ludzi. Skąd taki pomysł?

Sławek: Przede wszystkim chcemy mieć kontakt z widzem w każdej przestrzeni. Po drugie, musieliśmy znaleźć sposób na to, gdzie w obecnych czasach robić teatr, bo ludzie niekoniecznie chcą ubrać się w garnitur i kupić drogi bilet. Gramy w kawiarniach, bo nie chcemy, żeby publiczność czuła się sztywno. Dlatego podczas naszych spektakli można pić kawę, zajadać ciastka i do tego oglądać sztukę.

Kuba: Widz jak najbardziej może robić zdjęcia lub nagrywać filmy. Chodzi nam o to, żeby czuł się swobodnie i dobrze się bawił.

Sławek: Myślę, że taka sztywna teatralna atmosfera może ograniczać odbiór sztuki, ponieważ czasem ludzie boją się śmiać, bo nie wypada, boją się wyjść, jeśli im się coś nie podoba. Dla nas jest to absurdalne.

Oprócz tego, organizujecie również tak zwane „Tańce warszawskie”. Na czym polega ta inicjatywa?

Kuba: To nauka starych tańców warszawskich, takich jak poleczka i walczyk. Przychodzimy do kawiarni z akordeonem, zaczynamy tańczyć i zapraszamy do tego innych ludzi.

Sławek: Społeczeństwo trzeba ośmielać. Myślę, że to co robimy, daje ludziom poczucie, że mogą się „wygłupić”. Tutaj jest to nawet wskazane! Można puścić wodze fantazji i zaszaleć.

W swojej twórczości stawiacie na ilość czy na jakość?

Sławek: Zdecydowanie na jakość. Wszystko co robimy, staramy się utrzymać na jak najwyższym poziomie. Wynika to z tego, że szanujemy widza, a w dzisiejszych czasach to już niestety rzadkość.

Gracie, śpiewacie i tańczycie na żywo. Podczas Waszych występów może zdarzyć się wszystko. Pamiętacie jakąś nietypową, kuriozalną sytuację, która Wam się przytrafiła podczas wystawiania spektaklu?

Kuba: Tak! Byliśmy w Krakowie na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Ulicznych. Na małym rynku w środku miasta, graliśmy „Osmędeuszy”. Sławek z jedną z koleżanek, odgrywał romantyczną scenę, w której para zakochanych, wpatrzona w siebie, wyznaje sobie miłość. I nagle zaczął padać deszcz! W idealnym momencie. Scena, która miała być czymś naturalnym, w ulewie, nabrała zupełnie innego wymiaru.

Sławek: Główną różnicą między teatrem, a chociażby filmem jest to, że film jest zawsze gotowy. A w teatrze, nawet jeśli daną sztukę gramy po raz setny, ona za każdym razem jest inna.

Nadal stresujecie się przed wyjściem na scenę?

Sławek: Tak. Myślę, że trema jest trochę potrzebna, bo nas pobudza i mobilizuje. A kiedy jej nie ma, jest to sygnał, że coś jest nie tak.

Kuba: Zawsze jakąś godzinę przed spektaklem każdy się skupia i mobilizuje na różne sposoby. Jedni słuchają głośno muzyki i tańczą, a inni wolą posiedzieć w ciszy i spokoju.

Gracie spektakle co tydzień?

Sławek: Staramy się to robić w miarę regularnie. Teraz trochę jednak zwalniamy tempo, w związku z tym, że przygotowujemy kolejną premierę, nad którą pracujemy bardzo intensywnie. Zdradzę tylko, że tematem przewodnim będzie kujawiak i oberek, więc znowu będzie troszkę ludowo i tradycyjnie.

Teatr Pijana Sypialnia jest również organizatorem Festiwalu Teatralnego WrzAWA. Czym jest
to przedsięwzięcie? 

Sławek: WrzAWA odbywa się w sezonie letnim i jest poniekąd podsumowaniem naszejpiijana life4style działalności. Zapraszamy do Warszawy teatry z całej Polski i przez cztery dni wystawiamy swoje spektakle w plenerze. Zamiast krzeseł i widowni są leżaki i scena pod gołym niebem. W zeszłym roku zainteresowanie było tak duże, że nie wystarczyło miejsc dla publiczności, dlatego w tym sezonie najprawdopodobniej będziemy organizować WrzAWĘ na warszawskiej plaży nad Wisłą. Festiwal odbędzie się w dniach 26-29 czerwca. Wstęp jest wolny także gorąco zapraszamy.

Obecnie teatr staje się coraz bardziej modny i zaczyna przyciągać wielu młodych ludzi. Co o tym sądzicie?

Sławek: Ludzie mają już pewien przesyt telewizji i szukają czegoś innego. Tak jak powiedziałaś, teatr staje się modny, więc jest to bardzo pozytywne zjawisko. Właśnie młodzi ludzie w głównej mierze stanowią naszą widownię.

Kuba: To działa na zasadzie takiego „łańcuszka”. Sam wielokrotnie pytałem znajomych dlaczego nie chodzą do teatru. Odpowiadali coś w stylu: „Daj spokój, zapłacę kilkadziesiąt złotych za bilet, wynudzę się i jeszcze zasnę”. Ja wtedy zapraszam ich do nas, żeby sprawdzili jak to wygląda w Pijanej Sypialni. Później okazuje się, że im się spodobało i zapraszają kolejnych znajomych. Na widowni zauważamy zarówno stałych bywalców, którzy nam kibicują, jak i nowe twarze.

Czy Waszym zdaniem, sztuka żeby były dobra, musi być kontrowersyjna?

Sławek: Naszym zdaniem niekoniecznie musi być kontrowersyjna. To właśnie wynika z naszego szacunku do widza, o którym wspominaliśmy. W teatrze można pokazywać wszystko. Można poruszać tematy kontrowersyjne, można pokazać gołe cycki, jednak wszystko powinno mieć swoje uzasadnienie. Bo pokazywanie gołych cycków dla samych cycków jest działaniem bezsensownym.

Myślicie, że istnieje jakiś „przepis” na idealną sztukę, która się przyjmie?

Sławek: Myślę, że nie. Każdy twórca, który zaczyna coś tworzyć, nie wie do końca czy to wyjdzie tak, jak zakładał. Trzeba po prostu konsekwentnie angażować się w stu procentach.

Kuba: Każdy ma inny gust. Wracając do tych cycków, komuś się to spodoba i będzie zachwycony, ale ktoś inny będzie się zastanawiał i rozmyślał nad tym, po co te cycki tam były.

Uważacie, że Polacy lubią teatr? Są na niego gotowi?

Kuba: My w to głęboko wierzymy.

Sławek: Ja myślę, że Polaków nadal nie stać na teatr. To wciąż jest coś elitarnego, bo żeby wybrać się do teatru całą rodziną trzeba wydać naprawdę dużo pieniędzy. Z tego względu nie dziwię się, że ludzie nie chodzą do teatru, bo nie mają tego w nawyku. Nie ma u nas zwyczaju chodzenia do teatru. Cały czas ten proces ewoluuje.

Niektórzy nadal twierdzą, że teatr to coś snobistycznego.

Sławek: Tak. Dlatego nasza działalność ma na celu między innymi to, żeby ludzi ośmielać. Z resztą nie tylko my do tego zmierzamy. Coraz częściej przy teatrach działają klubokawiarnie, odbywają się koncerty, spotkania, warsztaty. W dzisiejszych czasach teatr musi znaleźć swoją drogę.

Myślicie, że każdy jest w stanie znaleźć dla siebie w teatrze coś, co będzie mu odpowiadało?

Kuba: Oczywiście, że tak. Chociaż często zdarza się nam kategoryzować. Osoba, która jest radosna i rozrywkowa z góry zakłada, że nie lubi dramatów. To jest trochę typowe dla Polaków. Widzimy, że czarne to czarne, a białe to białe i trudno nam się przełamać na nowe rzeczy. Przyznam, że ja też tak miałem na początku! Jestem energiczny i żywiołowy, więc zawsze myślałem, że lubię tylko komedie. I jak pierwszy raz zobaczyłem moich kolegów, gdy grali dramat „Osmędeusze”, kompletnie nic nie zrozumiałem! Ale mimo wszystko, coś w tym było i totalnie mnie urzekło. Za każdym razem, gdy to oglądałem, interpretowałem to całkiem inaczej. W teatrze zawsze odkrywamy coś nowego.

Sławek: Kuba zwrócił uwagę na bardzo ważny aspekt – interpretację. Ludzie mają przeczucie, że idąc do teatru będą musieli „coś” zrozumieć, a jak nie zrozumieją to od razu się zrażają. Idąc do teatru nie musimy nastawiać się na wysiłek intelektualny. Nie musimy siedzieć z zaciśniętymi pięściami i stresować się czy za wszystkim nadążamy. Dlatego kładziemy tak duży nacisk na muzykę, bo muzyka w jakiś sposób trafia do każdego. To tak, jak ze słuchaniem piosenek po angielsku – nie wszystko musimy zrozumieć, ale jednak czujemy, że to nam się podoba. Dokładnie tak samo powinno być z teatrem – też nie wszystko muszę zrozumieć, ale coś to dla mnie znaczy i czerpię z tego przyjemność.

Wspomnieliście, że niedługo kolejna premiera, ciągle gracie na Hożej, w czerwcu startuje kolejna edycja „WrzAWY”. Jakie macie plany na najbliższy czas?

Kuba: Ciągle chcemy się rozwijać i poszukujemy nowych ludzi.

Sławek: Mamy bardzo dużo planów, zarówno od strony organizacyjnej jak i artystycznej. Gramy nie tylko spektakle, ale organizujemy również tańce i warsztaty, a już wkrótce pojawią się projekty wokół teatralne w bardzo różnych przestrzeniach, które mamy nadzieję, będą angażowały całe miasto. Ponad to, planujemy otworzyć filie Pijanej Sypialni w innych polskich miastach. Chcemy przekonać młodych ludzi, którzy mają swoje cele i marzenia, że właśnie dzisiaj jest idealny dzień, żeby rzucić wszystko i zająć się tylko tym, co naprawdę kochamy.

W takim razie życzę Wam, żeby wszystko szło w jak najlepszym kierunku. Dziękuję za rozmowę!

Również serdecznie dziękujemy!

Rozmawiała: Joanna Łuszczykiewicz

Fot. Katarzyna Tulej, materiały prasowe Teatru Pijana Sypialnia

ZOSTAW ODPOWIEDŹ