Święta w klimacie obsesji – jak uniknąć kompulsywnych zakupów i sprzątania?
Znamy to wszyscy z własnego doświadczenia. Już w listopadzie w telewizji pojawiają się reklamy świąteczne, sklepy zaczynają kusić rabatami i specjalną ofertą, a w kinie objawiają się kolejne filmy, wkręcające nas w klimat świąt. Wydaje nam się, że dobrze się bawimy, a w rzeczywistości dajemy się programować marketingowcom. Jakie są tego efekty? Kompulsywne zakupy i obsesja na punkcie przygotowania świąt idealnych. Na szczęście są sposoby, aby nie dać się w to wszystko wciągnąć!
Boże Narodzenie i Nowy Rok – bardzo rzadko słyszy się od kogokolwiek, że odpoczął w ciągu tych kilku dni wolnego. I wcale nie dlatego, że urlop trwał zbyt krótko, ale dlatego, że był bardzo dynamiczny, obfity w pracę oraz poprzedzony… jeszcze większym ukropem – sprzątania i zakupów. Dla wielu z nas również pójście na kilkudniowy urlop wiąże się z bardziej natężoną pracą kilka dni lub nawet tygodni wcześniej. I, gdy całe to szaleństwo się skończy, co nam pozostaje? Zmęczenie, dodatkowe kilogramy i cały stos nietrafionych prezentów kupionych na siłę – żeby było…
Czemu dajemy się w to wszystko wciągnąć?
Bardzo mocnym schematem, w który wpadamy co roku w święta, jest potrzeba (nieraz mimowolna) odtwarzania na nowo przyjemnych wspomnień z dzieciństwa. Schemat ten bazuje na naszej tzw. pamięci autobiograficznej. Nic dziwnego – chcemy ponownie przeżywać to, co w dzieciństwie kojarzyło nam się z czymś ekscytującym i magicznym. W dorosłym życiu nie oznacza to jednak spokojnego oczekiwania, aż magia stanie się sama, jak wtedy gdy byliśmy mali. Dlatego zaczynamy obsesyjnie sprzątać, gotować i kupować – robimy wszystko, aby znowu mieć idealne święta. Zapominamy niestety, że idealne były niezależnie od ilości prezentów czy jedzenia na stole. Ich niepowtarzalność tworzy atmosfera, którą uzyskać możemy wyłącznie odpuszczając i skupiając się na rodzinie, odpoczynku i spokoju – radzi Jakub B. Bączek, trener mentalny i pisarz.
Chwyty marketingowe – Nie dajcie się na to złapać!
Zanim podzielimy się z Wami konkretnymi sztuczkami, które pomogą Wam uniknąć całkowicie lub przynajmniej zminimalizować skutki szaleństwa świątecznego, chcemy abyście dowiedzieli się o trzech bardzo prostych, a jednocześnie ignorowanych przez nas mechanizmach, które stosowane są przez marketingowców.
Pierwszy z nich to magia lewej liczby… – mówi Jakub B. Bączek. – Ile razy zdarzyło Wam się stwierdzić, że produkt za 199 złotych kosztuje tylko stówkę, mimo że logika kompletnie temu przeczy? Nie czujcie się głupio. To typowy mechanizm psychologiczny powszechnie wykorzystywany przez sklepy i producentów. Okazuje się, że mamy po prostu tendencję do zwracania uwagę przede wszystkim na cyfrę, która znajduje się po lewej stronie. W ten sposób wydaje nam się, że produkt jest tańszy niż w rzeczywistości.
Druga sztuczka sklepów to umieszczanie kuszących drobiazgów przy kasie. Tutaj działa na nas z kolei silnie mechanizm kontrastu. Skoro już wydaliśmy kilkaset złotych, co nam szkodzi dołożyć na taśmę jeszcze jakieś dodatkowe czekoladki, dodatkowy kremik z Mikołajem na opakowaniu czy sztuczny śnieg w spreju, skoro jest w promocji? Szacuje się, że nie tylko w święta, ale i w ciągu całego roku bardzo regularnie na takie impulsywne i kompletnie niepotrzebne zakupy wydajemy łącznie równowartość przyzwoitego kilkudniowego urlopu. Czy warto?
Trzeci mechanizm, któremu regularnie ulegamy i z którego zdają sobie sprawę marketingowcy, to mechanizm opisany w „Pułapkach myślenia” przez noblistę, psychologa Daniela Kahnemana. Okazuje się, że niesamowicie silny jest w nas żal po rzeczy, której nie kupiliśmy, znacznie większy niż radość z jej posiadania. I to właśnie to poczucie żalu motywuje nas do działania. Dlatego właśnie otaczają nas tak mocno oddziałujące na emocje reklamy oraz kuszące rabaty – abyśmy poczuli żal, że ich nie posiadamy, zupełnie jak po stracie czegoś dla nas niezwykle ważnego – mówi Jakub B. Bączek.
Sztuczki (anty)zakupowe
Co możemy zrobić, aby przechytrzyć świąteczny wszechogarniający nas marketing?
Najważniejsze to uświadomić sobie, że nasza podatność na sztuczki marketingowe wynika z wewnętrznego głodu – zarówno fizycznego jak i psychicznego – mówi Jakub B. Bączek. – Najprostszy sposób, aby powstrzymać się od kompulsywnych zakupów? Iść na zakupy po jedzeniu i w dobrym humorze. Nie gwarantuje to każdorazowo sukcesu, ale jednak zwiększa się prawdopodobieństwo, że go odniesiemy.
Podczas dokonywania wyborów konsumenckich dopada nasz często również stres spowodowany odczuwaną wewnętrznie presją, aby złapać najlepsze możliwe zniżki, promocje i rabaty. Spieszymy się i nie myślimy całkiem jasno.
W takich sytuacjach pomaga przede wszystkim lista. Dla osób potrzebujących mocnych ram organizacji własnej polecam np. w przypadku zakupów prezentowych… tabelkę w excelu, koniecznie z podziałem na osoby, planowany wydatek i pomysły na prezenty. Gdy narzucimy sobie dla jednej osoby np. trzy prezenty, każdy w cenie do 50 złotych i mamy już pomysł, żeby był to jakiś kosmetyk, książka oraz jakiś ozdobny bibelot, uda nam się bez problemu powstrzymać od niepotrzebnych zakupów. A jeśli potrafilibyśmy jeszcze naszą listę zakupów podzielić również według sklepów, do których chcemy wejść i szukać prezentów według listy… jesteśmy wówczas na wygranej pozycji. A skoro mamy już listę, pójdźmy dalej i zabierajmy ze sobą na zakupy wyłącznie skrupulatnie odliczoną gotówkę zamiast karty kredytowej lub co gorsza debetowej – doradza Jakub B. Bączek.
Dla tych, którzy boją się, że mimo zastosowania wskazanych sposobów, i tak ulegną temu zakupowemu szaleństwu polecamy po pierwsze zakupy online, a po drugie wyzbycie się wszelkich oporów i… zwroty.
Gdy emocje opadną, a nasz mózg dostanie już porządnego kopa dopaminy, dzięki zakupowi i napatrzeniu się na niego, często dochodzą do głosu myśli zdroworozsądkowe: „po co to kupiłem?” oraz „czy do czegoś mi się to przyda?”. Wówczas warto wyzbyć się zawstydzenia i po prostu oddać produkt do sklepu. Bo co właściwie nas przed tym powstrzymuje? – pyta Jakub B. Bączek. – Głównie obawa przed byciem ocenionym przez pracownika sklepu lub innych klientów.
Sztuka odpuszczania
Wszystko to jednak na nic jeśli nie poćwiczymy jakże trudnej sztuki zwanej odpuszczaniem! Jest to jedno z najtrudniejszym zadań, jakie możemy postawić przed sobą w święta. Zdecydowanie jednak warto się nad tą kwestią pochylić, bo efekty tej pozytywnej zmiany będą dla nas bezcenne.
W końcu w święta nie chodzi o jakiś nowy rodzaj wyścigu zbrojeń, w którym najlepszym rodzajem karabinu jest liczba upieczonych pierniczków czy choinka rodem ze sklepu, na której każda bombka i ozdoba wiszą symetrycznie. Najważniejsze jest stworzenie atmosfery, do czego wystarczy trochę lampek, świąteczne piosenki w tle oraz zapach cytrusów czy pierników. Gwarantuję, że Wasze dzieci zapamiętają właśnie ten aspekt świąt, a nie to, czy prezenty były idealnie zapakowane, a na stole pojawiło się minimum 12 potraw, które dojadamy potem przez tydzień… – mówi z przekonaniem Ciocia Tunia, artystka piosenki dziecięcej. – Dobrym sposobem, aby się rozluźnić i zapomnieć o troskach oraz presji społecznej jest natomiast zrobienie czegoś w domu razem – nie tylko wspólnego przygotowywania Wigilii, ale także wspólne śpiewy i tańce przy chwytliwych świątecznych melodiach. Nawet przy melodiach Cioci Tuni, bo czemu nie.
Zastanówmy się zatem, czy naprawdę musimy myć okna przed świętami? Czy rzeczywiście koniecznie powinniśmy wszystkie prezenty pakować w papier i ozdabiać kokardą? Albo czy ktoś będzie pamiętał, że na stole był o jeden rodzaj ciasta mniej w tym roku? Raczej nie. Wszyscy jednak, zwłaszcza Twoje dzieci, zauważą nerwową atmosferę i ogólne zmęczenie, do którego sami się doprowadziliśmy. I po co to wszystko?
W tym roku postarajmy się wspólnie odpuścić.
BIO EKSPERTÓW
Jakub B. Bączek – Trener mentalny Mistrzów Świata i olimpijczyków, właściciel kilku firm, autor ponad 20 książek, sprzedawanych dziś w 17 krajach. Wykładowca studiów MBA na Akademii Leona Koźmińskiego, ekspert telewizyjny, mówca inspiracyjny, regularnie zapraszany do czołowych banków i korporacji.
Twórca Akademii Trenerów Mentalnych™ i popularnych projektów szkoleniowych w Polsce i za granicą. Prywatnie pasjonat podróży, gry w golfa, buddyzmu i czytania książek. Uważa, że marzenia się nie spełniają – marzenia się… SPEŁNIA!
Marta Świątek-Stanienda czyli Ciocia Tunia – uwielbia dzieci i to dla nich tworzy i działa. Z wykształcenia muzyczka, wokalistka i aktorka scen muzycznych, prywatnie przede wszystkim szczęśliwa mama dwójki brzdąców. Od najmłodszych lat związana z trzema pasjami swojego życia: muzyką, śpiewem i tańcem, które udało jej się połączyć, występując w spektaklach na scenach teatrów muzycznych w całej Polsce.
Jedną z najważniejszych jej inicjatyw jest projekt muzyczny „Ciocia Tunia” z repertuarem skierowanym do najmłodszej publiczności. Jest również wykwalifikowaną animatorką czasu wolnego oraz instruktorką zumby. Szerokie zainteresowania oraz szereg różnorodnych umiejętności pozwoliły jej na stworzenie wyjątkowego autorskiego stylu i programu, dzięki którym potrafi zaktywizować do nauki i zabawy absolutnie każdego małego nicponia.