Show-bizesowy orgazm…

show 1 sporteuroPopularność, blask fleszy, tłumy fanów, pieniądze. Sława. Któż z nas choć przez minutę nie marzył, by być gwiazdą? Wiem, wiem – czytając te słowa przynajmniej jedna osoba odpowie – ja. Ale moim zdaniem po prostu kłamie. Bo branża, o której mowa jak żadna inna przyciąga nie tylko tych, którzy mają tak zwane „parcie na szkło”, ale również tych którzy są tylko obserwatorami. Ta branża to show-biznes.

Przyznam, że wstęp do tego felietonu jest trochę banalny i mało oryginalny. Nie od dziś wiadomo, że osoby z tak zwanego „sektora publicznego” zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem mediów, bo to one dostarczają nam tego wszystkiego co nazywamy rozrywką. Dlatego nie o tym będę pisać. W swoich przemyśleniach na temat show-biznesu na tapetę chciałam wziąć tych, którzy przez lata byli u szczytu popularności, generowali niebagatelne zyski, i niewątpliwie byli tego warci, bo swoim talentem mogli by obdarować połowę ludzkości, a mimo to stali się ofiarami swojej własnej popularności.

Whitney Houston była jedną z najbardziej utalentowanych artystek w dziejach. Wokalistka, która otworzyła drzwi do kariery wszystkim ciemnoskórym artystkom. Na świecie chyba nie ma ani jednej osoby, która nie znałaby takich hitów jak „I will always love you”, „Queen of the night” czy choćby „Your love is my love”. Według Księgi Rekordów Guinessa była najczęściej nagradzaną artystką w historii. Przez lata podziwiana i uwielbiana przez fanów we wszystkich zakątkach globu. Piękna (na początku kariery była modelką), zachwycająca, bezkonkurencyjna królowa soul i r&b. Nawet najbardziej wytrawni znawcy branży muzycznej nie sądzili, że cokolwiek jest w stanie zagrozić pozycji Huston. A jednak. Wszystko się zmieniło kiedy Whitney poznała Bobbiego Browna, swojego przyszłego męża. To był początek końca Whitney. Chyba wszyscy wiedzą co było dalej. Byliśmy świadkami upadku wielkiej diwy, która systematycznie sprzedawała swój talent za działki koksu. Media prześcigały się w co raz to nowszych doniesieniach o narkotykowych libacjach w domu Brownów, przemocy ze strony Bobbiego i ich nieletniej jeszcze wtedy córce, która była świadkiem tego wszystkiego. Prawdziwą sensację wzbudziły opublikowane przez jeden z amerykańskich brukowców, zdjęcia zdemolowanego domu Whitney, który zdecydowanie bardziej przypominał melinę, aniżeli luksusową willę. Te same media, które w czasach największej chwały Whitney rozpływały się w zachwytach nad jej twórczością, później przyczyniły się do upadku, z którego artystka już nigdy się nie podniosła. 20 lutego 2011 roku w jednym z pokoi hotelowych w Beverly Hills znaleziono Whitney martwą.

Ale „The Voice” (tak nazywały Whitney zachodnie media) to jeden z tysiąca przykładów gwiazd, które upadek z samego szczytu odczuły bardzo boleśnie. Postanowiłam wymienić ją w pierwszej kolejności, ponieważ w mojej opinii była kobietą niezwykłą, utalentowaną, która w przeciwieństwie do większości pseudo gwiazdeczek miała wielki dar. Podobny los spotkał jeszcze wielu innych artystów, choćby Michaela Jacksona, czy Amy Winehouse (równie utalentowaną jak jej starsza koleżanka, Whitney). 

Po śmierci Whitney zastanawiałam się jak to możliwe, że wtedy kiedy można było jej pomóc, tak naprawdę nikt nie kiwnął palcem? Houston, co prawda próbowała się pozbierać i wrócić na scenę, niestety ostatnia płyta w jej muzycznym dorobku, delikatnie mówiąc nie została przyjęta entuzjastycznie, z czym już sobie nie poradziła. Kolejny raz stała się pożywką dla mediów, dostarczając im co raz to nowszych skandali. Mam nieodparte wrażenie, że im było z nią gorzej, tym dziennikarze byli bardziej zadowoleni. Ba, przecież jest o czym pisać. Podobnie było z Britney Spears. Śliczna dziewczyna z sąsiedztwa ogolona na łyso z butelką Whisky w ręku, to było coś, czym żył cały świat. 

Na rodzimym podwórku nie brakuje przykładów podobnych do wyżej wymienionych. Po śmierci Violetty Villas cała Polska dowiedziała się w jakich warunkach funkcjonowała przez ostatnie lata swojego życia. Artystka, której jako jednej z niewielu udało się zaistnieć za granicą, umierała w brudzie i smrodzie. Rodzina Villas przez wiele miesięcy procesowała się z opiekunką artystki, którą oskarżono o celowe zaniedbania, które miały przyczynić się do jej śmierci. Oczywiście nie zapomnieli o zaangażowaniu mediów i upublicznieniu wszystkich szczegółów afery. Szkoda tylko, że dla samej Violetty już było za późno. show 2 sporteuro

Kilka miesięcy temu opinię publiczną oburzył niefortunny żart wyemitowany na antenie Radia Eska. W audycji „Poranny W-F” dwóch prowadzących – Kuba Wojewódzki i Michał Figurski wypowiedzieli sławny już cytat o „gwałcie na ukraińskich sprzątaczkach”. Wybuchł ogromny skandal, niedługo potem władze stacji podjęły decyzję o zwolnieniu obu Panów. Ale prawdziwe medialne piekło miało dopiero nadejść. Wojewódzki dość szybko został przywrócony na stanowisko prowadzącego program, Figurski zaś nie. Na Michała spadła ogromna fala krytyki za słowa, które wypowiedział wraz ze swoim kolegą z pracy. Niemal w tym samym czasie z TVP została zwolniona Odeta Moro-Figurska, prywatnie żona Michała. Figurski z dnia na dzień z cenionego dziennikarza muzycznego, który przez lata stał na czele największych rozgłośni radiowych w Polsce, stał się obiektem kpin i żartów. Co ciekawe Kuba Wojewódzki nigdy nie skomentował całej sytuacji, nie wstawił się również za kolegą, który poniósł konsekwencję za ich obu.

Te wszystkie przykłady, które przytoczyłam to tylko kropla w morzu show-biznesowego szamba. Sama jestem dziennikarką i w swojej pracy regularnie spotykam ludzi, którzy marzą o wielkiej karierze, sławie i popularności. Żyjemy w dobie Internetu i „social media”, i tak naprawdę dziś nie trzeba włożyć zbyt dużego wysiłku, żeby zobaczyć swoje zdjęcie w kolorowym pisemku. Ba, wystarczy przyjść na imprezę z gołym tyłkiem, żeby zasłużyć na miano celebrytki (o, zgrozo!!). Należy pamiętać jednak o tym, że „show-biznesowy orgazm” choć intensywny, nierzadko bywa bardzo krótkotrwały, a jego finisz nie dla wszystkich jest satysfakcjonujący…

Paulina Ostapiuk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ