Serialowe propozycje dla kobiet

Nie mamy już złudzeń. Nadeszła jesień i coraz częściej zamiast plenerowych imprez z piwem w ręku wybieramy zacisze własnego pokoju i grzanie stópek pod kocykiem. Nie zawsze jednak nastrój sprzyja odpaleniu kolejnego sezonu „Walking dead”, czy nadrabianiu odcinków „True detective”. Często nasze potrzeby oscylują wokół lżejszych produkcji, przy których można się zarówno pośmiać, jak i wysilić intelektualnie. Jeśli masz dość wałkowania po raz n-ty „Seksu w Wielkim Mieście” (bo to główny, sztandarowy przykład kobiecego humoru w lekkim stylu), zapoznaj się z naszymi propozycjami. Przy takim zestawie, szarobura aura staje się mniej przygnębiająca.

lazydogfilms.net

Manhattan Love story

Tytuł brzmi trochę jak zapowiedź sequela „Seksu w Wielkim Mieście”. Formuła rzeczywiście przypomina komedię romantyczną, ale wyraźna konstrukcja postaci i wszechobecny humor sprawiają, że „Mahattan…” może wnieść świeży powiew do tego nieco skostniałego gatunku. Dana dostaje pracę w Nowym Jorku, przeprowadza się do mieszkania przyjaciółki oraz jej męża i próbuje swoich sił w wielkim mieście – zarówno zawodowo, jak i towarzysko. Na starcie zostaje wmanewrowana w pójście na randkę z Peterem (typowy nowojorski facet), który z kolei zostaje zmuszony do zaproszenia jej na randkę. Fabuła prosta i może nieco trącać myszką. Kluczem do sukcesu okazuje się pewien niecodzienny zabieg reżyserski. Bowiem w miarę jak ich relacja się rozwija, widz, o tym co kłębi się w ich umysłach, dowiaduje się z wewnętrznych monologów. Serial jest dopracowany i dobrze przemyślany. Dlatego jest dobry jakościowo i przyjemnie się to ogląda. Humor jest typowo sytuacyjny. Jak przystało na relaksacyjny sitcom doskonale wiemy, kiedy się śmiać. Gagi są niewymuszone i zwyczajnie zabawne. Idealna, lekka propozycja na babski wieczór.

Selfie

Serial wychodzi naprzeciw typowym problemom naszych czasów. Jego bazą jest dywagacja na temat wsiąkania ludzi w portale społecznościowe. Eliza Dooley ma obsesję na punkcie portali społecznościowych i walki o popularność. Zatrudnia guru marketingu, który ma na celu pokazanie jej, co jest w życiu ważne. My tymczasem wiemy, co jest ważne w tym serialu – w głównych rolach pojawią się znana z „Doctora Who” Karen Gillan oraz znany ze wszystkiego John Cho. Nawet śmiech z taśmy nie powstrzyma nas przed obejrzeniem.

You’re the worst

Brytyjczycy mają wyjątkowe predyspozycje do tworzenia zabawnych i często absurdalnych produkcji. Wszystko to jest okraszone typowym dla Anglików dystansem, protekcjonalnym tonem i powściągliwością. Historia z sitcomu „You’re the worst” to może nie Monty Python albo skecze z Hugh Lauriem, ale na salwy śmiechu zasługuje. Serial opowiada o historii miłości Gretchen i Jimmy’ego. Oboje starają się ocalić ten związek, mimo, że oboje są ludźmi autodestrukcyjnych i toksycznym. Obie postaci są wyraźnie nakreślone i zyskują jeszcze bardziej, gdy są oddzielone na ekranie. Wtedy widać dokładnie ich poplątane osobowości i nerwice natręctw. W jednej ze scen para ucieka ze swojej własnej randki, która odbywała się w eleganckiej restauracji i postanawia uraczyć się tanim winem w plenerze. Padają wtedy słowa: „Kto powiedział, że musimy to wszystko robić jak normalni ludzie, skoro tacy nie jesteśmy”. No właśnie. Gretchen i Jimmy piszą własną historię czegoś, co może miłością nie jest, ale wywołuje nie mniejszą falę burzliwych uczuć.

Girls

Ostatni na liście, ale na pewno nie ostatni w sercach maniaków serialowych. Jest unikatowy pod tym względem, że (o ironio) traktuje o kobietach z krwi i kości. Jest absolutnym zaprzeczeniem idyllicznych seriali ze ślicznymi bohaterkami w idealnych ciuchach od projektantów, których jedynym dylematem w ciągu dnia jest „czy do tych butów wybrać torebkę Prady czy jednak Diora”. Dziewczyny nie mogą znaleźć pracy po studiach, walczą z nadwagą, nieśmiałością do facetów, kolejnymi miłosnymi pomyłkami, czy uciekają przed komornikiem. Mają 25 lat i w nosie Upper East Side czy wampiry. Żyją tu i teraz i tak jak w życiu gorycz jest częstszym od euforii uczuciem. Mówi się, że może to być manifest młodego pokolenia doby Internetu, cyfryzacji i konsumpcjonizmu. Im więcej mamy możliwości, tym bardziej zagubieni się czujemy.

Katarzyna Mierzejewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ