Puść to głośniej
Sierpu, Jajo i Domos to główny trzon JŻ Ekipy. Nie interesuje ich przekaz na siłę – bawią się formą, stylem i słowem. Z ich szczenięcej zajawki powstała płyta „Puść to głośniej”, której nałogowo słuchają w samochodzie. Teraz, chcieliby się nią podzielić z innymi fanami hip-hopu. O podrywaniu dziewczyn na rap, hejtowaniu moralizatorstwa i artystycznym onanizmie w rozmowie z chłopakami z JŻ Ekipy.
Hanna Gajewska: Skąd nazwa JŻ Ekipa?
Sierpu: Baliśmy się tego pytania [śmiech]. To tajemnica. Wyszło to od konkretnych słów, ale z biegiem lat skrót ten zatracił swoje pierwotne znaczenie.
Jajo: Nikt się już z nim nie identyfikuje. Teraz jest to slogan, który zrzesza ludzi. JŻ Ekipa to nasza paczka, która powstała znacznie wcześniej niż zespół muzyczny.
Od dawna nagrywacie?
Jajo: Od 2011 roku. Na początku była to czysta zajawka, która w sumie przetrwała do dzisiaj. Na płytę zdecydowaliśmy się, gdy zauważyliśmy, że to co robimy jest coraz lepsze.
Sierpu: Początkowo nie myśleliśmy o ubraniu naszej muzyki w integralne wydawnictwo, jakim jest płyta. Wcześniej wrzucaliśmy do Internetu poszczególne kawałki, gdy mieliśmy na to ochotę i czas.
Płyta to spełnienie szczenięcych marzeń czy pierwszy przystanek na drodze do kariery?
Jajo: Mam nadzieję, że jest to ten pierwszy przystanek.
Dlaczego kawałki na płycie aż tak od siebie odbiegają?
Jajo: Zacznijmy od tego, że nie wszystkie kawałki, które ostatecznie znalazły się na płycie, powstały z myślą o jej wydaniu. Wydaje mi się, że płyta jest różnorodna, bo wciąż szukamy w rapie swojej ścieżki.
Sierpu: Ona jest taka z tego względu, że nie trzymamy się żadnego konwenansu i nie próbujemy zrobić niczego w danym klimacie. Mamy ochotę nagrać jakiś kawałek i to robimy.
Jajo: To też efekt różnorodności bitów Domosa. Łatwiej się pisze pod bit i tak też powstaje większość naszych kawałków. Aczkolwiek był jeden kawałek, który powstał inaczej – „Najebany to do domu”. Chcieliśmy mieć jeden całkowicie melanżowy numer.
A „Puść to głośniej” nie jest melanżowy?
Sierpu: Jest, choć myślę, że wydaje się taki bardziej ze względu na teledysk.
Jajo: W tekście też jest o melanżu, choć w sumie tak jest w prawie każdym naszym kawałku. Jak kiedyś będziemy mniej imprezowali, to może tematyka naszych piosenek też się zmieni.
Mam wrażenie, że żeby wyrobić sobie o was zdanie trzeba przesłuchać całą płytę. Ludzie często wyrabiają sobie zdanie po przesłuchaniu 1-2 piosenek. Nie obawiacie się, że będziecie mylnie oceniani? Inaczej bym o was myślała przesłuchując np. tylko „Kule”, a inaczej po przesłuchaniu tylko „Bezsenności”.
Sierpu: Cóż mogę ci powiedzieć? Mieliśmy ochotę zrobić takie kawałki i nie widzę powodu, żeby je w jakikolwiek sposób filtrować.
Jajo: Na ten moment nie chciałbym być identyfikowany z jakimkolwiek nurtem. Cieszy mnie, że potrafimy się odnaleźć w różnej stylistyce. Moim zdaniem to zaleta, a nie wada.
Wspomnieliście o różnorodności bitów Domosa. Dominik, tworzysz muzykę w ramach innych projektów niż JŻ Ekipa?
Domos: Jeśli chodzi o muzykę, nie ograniczam się do jednego, konkretnego gatunku. Lubię różnorodność, co z resztą widać na płycie. Oprócz JŻ Ekipy mam kilka projektów muzycznych, bardziej lub mniej „na poważnie”. Robię w zasadzie to, na co mam ochotę. Obecnie pracuję nad bitami dla Gospela na jego płytę.
{youtube} s4gnrw2rB_c|600|450|0{/youtube}
No właśnie, skąd pomysł na kawałek z Gospelem?
Sierpu: Konkretnego pomysłu na ten kawałek nie było. Domos jest ziomkiem Gospela i nasza współpraca wywiązała się dosyć naturalnie. Pierwotnie ten bit miał pójść na mixtape Gospela.
Jajo: My nie robimy muzyki podobnej do Gospela, ale koleś jest w opór oryginalny i nam się to podoba. Bit do „Kul” był dosyć psychodeliczny, więc stwierdziliśmy, że dobrze będzie to ze sobą współgrać.
Rzeczywiście Gospel jest wyjątkowo oryginalną postacią. Zdania na jego temat są mocno podzielone. Czy on naprawdę jest „świrem”, czy jego specyficzny wizerunek to wyłącznie kreacja sceniczna?
Domos: Każdy jest świrem w mniejszym lub większym stopniu i na swój własny sposób. Gospel może i wygląda ekscentrycznie i ma specyficzny sposób bycia, ale jest normalnym gościem, z którym można pogadać na każdy temat.
Stworzyłeś muzykę do finałowego pokazy Liliany Prymy w programie Project Runway. Jak do tego doszło? Planujecie dalszą współpracę?
Domos: Z Lilianą poznałem się przez naszego wspólnego znajomego – ona szukała kogoś do napisania muzyki na swój finałowy pokaz, a ja długo nie musiałem się zastanawiać nad przyjęciem tej propozycji. Z efektów naszej współpracy jesteśmy oboje zadowoleni, więc kto wie, może uda nam się coś jeszcze wspólnie zrobić.
Wracając do waszej wspólnej działalności – co wy tak w ogóle chcecie osiągnąć? Chcecie być gwiazdami, utrzymywać się z grania czy tylko od czasu do czasu poderwać jakąś dziewczynę na rap?
Jajo: Jeśli chodzi o wyrywanie dziewczyn, to pytanie nie jest do mnie, bo już mam dziewczynę.
Sierpu: Ja nie miałbym nic przeciwko żadnej z tych rzeczy. Gdy zaczęliśmy nagrywać, robiliśmy to dla samego faktu stworzenia czegoś własnego. Taki artystyczny onanizm. Teraz już tylko swojej płyty słucham w samochodzie.
Jajo: Ja też tak mam! Tego się naprawdę dobrze słucha w furze. Jak zaczynaliśmy była to czysta zajawka. Teraz naszym celem jest to, żeby naszą muzykę usłyszał ktoś jeszcze. Jakby można było kiedyś się z tego jeszcze utrzymywać, to bym nie narzekał. Gdyby udało nam się zdobyć jakąś popularność wśród undergroundowych słuchaczy, bylibyśmy bardzo szczęśliwi. To by było spełnienie moich muzycznych marzeń.