Ponad 30 lat po katastrofie Czarnobyl jest królestwem zwierząt

Strefa wykluczenia obszaru wokół byłej elektrowni jądrowej to aż 2600 kilometrów kwadratowych zamkniętych dla ludzi, gdzie do dzisiejszego dnia składowane jest radioaktywne paliwo. Po 33 latach, przerażające odludzie przekształciło się w raj dla dzikich zwierząt: watahy wilków, stada jeleni, żubry, niedźwiedzie, łosie, rysie, ptaki. Niektóre gatunki nie występowały na tych terenach od setek lat.

Może się to wydać dziwne, że Czarnobyl, miejsce znane z najstraszniejszego wypadku nuklearnego w historii, mógłby być schronieniem dla wielu różnych zwierząt – od łosia, jelenia, bobra i sowy po bardziej egzotyczne gatunki takie jak niedźwiedź brunatny, ryś, czy wilk. Jednak Marina Szkwyra i inni naukowcy właśnie tak uważają. Logika podpowiada, że bez polujących na nie i niszczących ich siedliska ludzi, dzikim zwierzętom doskonale się tam żyje – pomimo wysokiego poziomu promieniowania.

Jedyny gatunek dzikich koni występujący na świecie

To niesamowite jak przyroda przejmując we władanie pustostany, wygrała z betonowym krajobrazem, sprawiając, że Czarnobyl i Prypeć przypominają obecnie rezerwat. W latach 90-tych sprowadzono tu nawet stado Koni Przewalskiego. Jest to jedyny gatunek dzikich koni występujący na świecie, a Czarnobyl stał się jednym z nielicznych miejsc, gdzie można spotkać te zwierzęta na wolności.

Koń Przewalskiego prawie wymarł, ale umieszczono go w okolicach Czarnobylu w 1998 roku i w innych parkach świata jako próbę ratowania gatunku. Bez ludzi dookoła, populacja koni wciąż rośnie.

„Konie stały na środku jezdni”

– Z racji organizowania wyjazdów do strefy, spędzam tam sporo czasu. W ciągu całego ostatniego roku w ogóle ich nie widywałem. Nawet przewodnicy czarnobylscy zastanawiali się, co z nimi się stało, jakoś pouciekały od ludzi – mówi Krystian Machnik z Napromieniowani.pl.

– Jechaliśmy do Prypeci. Nagle na terenie nieistniejącej obecnie wsi Kopaczi zobaczyliśmy za zakrętem, na środku jezdni stado koni. Był mroźny, wczesny ranek, auta pracownicze do elektrowni jeszcze nie jeździły, więc konie się nie bały. Zatrzymaliśmy się, a one stały tak na drodze, obserwowały nas i ani drgnęły – relacjonuje Krystian Machnik z Napromieniowani.pl. 

Oswojone lisy

Najbardziej rozsławione z czarnobylskich zwierząt to oswojone lisy, które chętnie pozują do zdjęć i nawet robią sobie same kanapki.

W zeszłym roku świat obiegła fotografia lisa stojącego na wypełnionej dziecięcymi maskami gazowymi podłodze szkoły podstawowej w mieście Prypeć. Zdjęcie wyróżnione na wystawie Wildlife Photographer of the Year wykonał Adrian Bliss. Grono fotografów i artystów szukających tematów w strefie wykluczenia jest dość znaczne. Amerykański fotograf Jeremy Underwood, którego do Czarnobyla przywiodła chęć obserwacji jak „natura odradza się w nienaturalnym środowisku” wykonał serię niesamowicie zielonych zdjęć w serii „Chernobyl”.

Gatunki roślin mogą się znacznie różnić pod względem wrażliwości na promieniowanie

Radioaktywny pył unicestwił dużą powierzchnię lasów sosnowych, a zmiany w kolorze drewna nadały lasom wokół elektrowni przydomek Czerwony las. Żeby zmniejszyć zagrożenie, Czerwony las został zrównany z ziemią, a wysoce napromieniowane drewno zostało zakopane. Inne gatunki drzew na tym samym obszarze, takie jak brzozy, przetrwały katastrofę. Podobnie rzecz ma się ze zwierzętami. Promieniowanie dotknęło głównie ptaki i małe zwierzęta, u których zanotowano mniejszy rozmiar mózgu niż u zwierząt nienapromieniowanych.

Do wypadku w elektrowni atomowej w Czarnobylu doszło 26 kwietnia w 1986 roku o godz. 1:23 w nocy. Test turbin wymknął się spod kontroli. Reaktor zaczął się błyskawicznie przegrzewać. Nastąpiły dwa wybuchy, które stopiły pręty paliwowe i rdzeń reaktora.

Zobacz również:

Źródło: fpiec.pl / Fot. National Geopgraphic

1 KOMENTARZ

  1. To dowodzi że ludzie są największą zguba dla przyrody… My nie potrafimy żyć w zgodzie z natura.. Nasz niby umysl, nasze osiagniecia to nic dobrego, to tylko zło dla srodowiska, nasze wspaniale pomysły to bomby czasowe dla otoczenia, czczeni naukowcy i pospolici smiertelnicy to nic innego jak tylko smiecie zagrażające Światu… Smutnw do czego sami doprowadzilismy i nie uczymy sie niczego na bledach, tylko dalej brniemy w ten slepy zaułek dla wlasnej wygody..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ