Olej palmowy wcale nieapetyczny
Pod tą nazwą kryje się produkt o bardzo wysokiej zawartości nasyconych kwasów tłuszczowych, sprzyjających wzrostowi poziomu złego cholesterolu i otyłości. Jest on składnikiem wielu produktów spożywczych, między innymi słodyczy, chipsów, mrożonek, zup w proszku, a nawet płatków śniadaniowych.
We Francji już od roku odbywa się walka z owym „złym tłuszczem”. Rząd wprowadził ustawę zwiększającą podatek na olej palmowy o 300%. Decyzje tłumaczy się tym, że wysoka cena ma zniechęcić klientów do zakupu. Jednak zupełne wyeliminowanie oleju z naszego życia, jest raczej niemożliwe. Produkt jest tani i dobrze przechowuje się w różnych warunkach.
Z raportu FAO wynika, że do 2020 roku sprzedaż podwoi się, a do 2050 nawet potroi. Głównym producentem oleju palmowego jest Indonezja i Malezja. W tych rejonach lasy karczowane są na ogromną skalę. Z wyciętego hektara palm oleistych można uzyskać nawet 10 razy więcej oleju niż z np. słonecznika, soi czy rzepaku.
Mimo, że produkt jest bogaty w witaminę E, która jest świetnym przeciwutleniaczem oraz zawiera beta –karoten mający działanie antyoksydacyjne. Niestety w porównaniu do oleju słonecznikowego zawiera, aż 5 razy więcej nasyconych kwasów tłuszczowych, które prowadzą do odkładania się w złego cholesterolu w komórkach tętniczych, przyczyniając się do chorób układu krążenia – udaru mózgu czy zawału serca. Należy, więc w miarę możliwości ograniczać spożywanie artykułów ze składnikiem w postaci oleju palmowego.
Kamila Syga, fot. http://www.ztkruszwica.pl/