O Kuchcińskim: Czarna owca pokryta bielusieńką farbą [FELIETON]
Cała Polska żyje obecnie sprawą lotów marszałka Marka Kuchcińskiego. Nie sposób uciec od tego tematu i pozostawić sprawę bez komentarza, tym bardziej, że na światło dzienne wychodzi coraz więcej nowych i zaskakujących informacji. Atmosferę politycznego napięcia podgrzewa także praktycznie brak komentarzy ze strony samego marszałka jaki i jego partyjnych kolegów.
Autor: Patrycja Aniserowicz
Dymisja marszałka Kuchcińskiego dla PiS-u to jak przyznanie się do błędu. Powiedzenie wyborcom: tak, popełniliśmy błąd, wstyd nam. Ale prawicowa partia znana jest raczej z zamiatania rzeczy pod dywan, niż z przyznawania się do winy. To cecha typowa dla wielu polityków. Szczególnie, gdy ma się poparcie Telewizji Polskiej to sprawa jest zdecydowanie ułatwiona. W końcu zawsze prezenter powie swoim widzom, że sprawa jest zakończona i widzowie jednomyślnie stawiają kropkę, nie drążąc tematu. PiS ma jednak problem, nie udało im się zawłaszczyć wszystkich mediów, więc drążenie odbywa się ze wszystkich możliwych stron. Opozycja oczekuje dymisji i pełnej publikacji przelotów marszałka oraz wykazu pasażerów. Media wytykają Kuchcińskiemu obłudę i nieustające kłamstwa.
Co najbardziej denerwuje Polaków?
Oliwy do ognia stale dolewają politycy PiS, koledzy marszałka, którzy wyrażają się o nim, jak o najbielszej, najuczciwszej owieczce w stadzie. To tak jak przyłapanie na gorącym uczynku podpalacza i stwierdzenie, że przecież on jest w gruncie rzeczy dobry, bo rozpala ognisko i wszystkim dzięki niemu będzie ciepło.
Niestety, niezależnie od sytuacji obłuda irytuje najbardziej. 28 tysięcy, które marszałek planuje przelać na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych nic nie zmieni. Pytanie w jakim stopniu zirytuje to stały elektorat PiS-u? Czy na tyle, by w nadchodzących wyborach to zjednoczona (tylko w teorii) opozycja wygrała wyścig o władzę?
Zmiany? Jakie zmiany?
W tym wszystkim najgorsze wydaje się nie to, że marszałek na pokład samolotu zabierał żonę, córkę, a nawet siostrę. Nie to, że latali z błahych powodów. Nie to, że trasa Warszawa-Rzeszów, czyli do miejsca domu rodzinnego marszałka, była najbardziej uczęszczaną trasą w Polsce. Najgorsze jest to, że ta ogromna afera i tak niewiele nie zmieni. To nie pierwszy przykład nadużyć ze strony polityków i absurdalnego wykorzystania środków państwa na prywatne widzimisię. Bądźmy szczerzy, to nie jest także ostatni przykład tej samowolki. Panie marszałku, problem zniknie, jeśli pańskie „przepraszam” nie będzie stanowiło wyłącznie kropki w publicznej telewizji. Ono powinno być szczere.
fot. kadr z YouTube
zobacz też: