O gustach się dyskutuje!

 

faszyn1 sporteuroWszyscy staramy się nadążyć za modą, jednak nie wszystkim się to udaje. Moja rozmówczyni – jak sama mówi – jest zafascynowana kiczem i fatalnym gustem. Jej „ofiary” wręcz kochają zakładać legginsy we wszystkich kolorach tęczy, białe kozaczki, czy panterkowe sukienki. Przecież moda to zabawa! Z tym, że wszystko ma swoje granice… Przedstawiamy wywiad z Martą, autorką modowego antybloga – Faszyn from Raszyn!

Joanna Łuszczykiewicz: Blogowanie stało się niezwykle popularne, zwłaszcza jeśli chodzi o tematykę mody. Chyba wszyscy na swoich stronach chcą pokazywać jak najlepsze stylizacje i „uczyć” ludzi jak być modnym. Ty, robisz coś zupełnie przeciwnego. Pokazujesz zdjęcia kuriozalnie ubranych osób, które kompletnie nie mają wyczucia stylu. Skąd pomysł na założenie właśnie takiego bloga?

Marta: Pomysł w mojej głowie zrodził się spontanicznie. Widziałam co się dzieje na polskich ulicach, więc musiałam to pokazać też innym.

Jakbyś opisała swoją stronę? Właściwie o czym jest Faszyn from Raszyn?

Faszyn from Raszyn to strona stworzona bez większej misji społecznej – stanowi rodzaj wizualnej satyry, obnażającej modowe „nieudactwo”, kicz, brak świadomości własnego ciała i sytuacji, w jakiej właśnie znalazła się „przyłapana” osoba.

Jak zdobywasz zdjęcia tych osób? Robisz je sama, czy może podsyłają je fani bloga?

Na początku wszystkie zdjęcia robiłam sama. Teraz również je robię, ale blog ma już tyle fanów, że od nich też dostaję pełno fotek. Czasami otrzymuję tak dużo zdjęć, że nie jestem w stanie nadążyć z ich publikacją. Jest tego naprawdę sporo.

Czy zdarzyła Ci się kiedyś sytuacja, w której ktoś rozpoznał siebie na zdjęciu? Jeśli tak, to jaka była reakcja tejfaszyn2 sporteuro osoby?

Tak, zdarzały mi się takie sytuacje. Reakcje są różne. Pamiętam jak jedna kobieta zauważyła, że robię jej zdjęcie. Powiedziała, że po prostu mogłam podejść i o to zapytać. Faktycznie, mogłam to zrobić, ale konwencja mojego bloga jest inna. Zdjęcia są robione „z ukrycia” i tak zostanie.

A co jeśli, ktoś poprosi Cię, żebyś usunęła zdjęcie na którym się znalazł? Jest taka szansa?

Jasne, że tak. Rozumiem, że w jakimś stopniu jest to prywatność danej osoby, ale właśnie dlatego na zdjęciach, które publikuję nigdy nie widać twarzy. Nie chodzi mi o zrobienie z kogoś pośmiewiska, tylko o pokazanie do czego może prowadzić ślepe podążanie za trendami. Chcę przedstawić jedynie stylizację osoby, która jest na zdjęciu, a nie jej tożsamość. Trochę szkoda, bo czasami sam makijaż wyraża najwięcej, ale trzymam się tego, że twarze są i będą ukryte. Natomiast, gdy ktoś prosi mnie o usunięcie swojego zdjęcia, zawsze to robię. Nie ma z tym problemu.

Czy ze względu na treści, które publikujesz zdarza Ci się mieć nieprzyjemności?

Oczywiście. Myślę, że każda osoba, która w jakiś sposób działa w mediach, a zwłaszcza w Internecie, jest narażona na falę krytyki. Dostaję sporo maili, w których ludzie wyrażają swoją frustrację i oburzenie. Wiele osób zarzuca mi, że robię coś nie w porządku. Z drugiej strony, otrzymuję także pełno wiadomości z podziękowaniami na przykład za poprawienie komuś humoru. Mimo wcześniej wspomnianych negatywnych komentarzy, myślę, że fanów tego co robię jest więcej. Osoby „hejtujące” mojego bloga powinny mieć trochę więcej dystansu.

Czy Twój blog ma w zasadzie jakąś misję lub cel?

Nie mam jakiejś misji społecznej w prowadzeniu bloga. Tak naprawdę stworzyłam go dla zabawy i rozrywki.

Spodziewałaś się tego, że Twój blog odniesie taki sukces? Prawie 99 tysięcy fanów to spektakularna liczba!

Niedługo będzie już 100 tysięcy! Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się tego. Faszyn From Raszyn założyłam dla zabawy, ale widocznie ludzie znajdują na mojej stronie coś, przez co chcą zostać na dłużej. Być może dlatego, że udało mi się zrobić to czego jeszcze nie było – trafiłam w lukę, którą trzeba było zapełnić. Później oczywiście powstało wiele blogów podobnych do mojego, ale ja byłam pierwsza. Tak dużo dziewczyn zakłada teraz blogi o modzie, na których prezentują dopracowane do ostatniego szczegółu stylizacje, ale mimo wysiłku i trudu nie mają takiej popularności. Może jest ich po prostu za dużo. Mam wrażenie, że teraz każdy chce prowadzić bloga o tym jak się ubierać. Ja robię coś zupełnie odwrotnego i jak widać, to działa.

A czy Tobie zdarza się popełnić taką modową wpadkę jak bohaterowie Faszyn from Raszyn?

Chyba nie. Oczywiście, nie uważam się za specjalistkę w kwestiach mody, ale myślę, że jestem już za bardzo wyczulona na takie wpadki.

faszyn5 sporteuroPrzypuszczam, że wiele osób może zarzucać Ci to, że Twój blog na ma celu wyśmiewanie lub obrażanie osób, których na przykład nie stać na lepsze ubrania. Mówiłaś, że nie publikujesz zdjęć ludzi starszych, chorych czy bezdomnych. Istnieje więc jakaś granica?

Dokładnie tak. Nie bawi mnie wyśmiewanie się z takich osób, chociaż przyznam, że dostaję zdjęcia na których widnieją bezdomni czy starsi ludzie. Nie publikuję takich zdjęć i nie zamierzam. Brak gustu osób, które pojawiają się na blogu, wcale nie wynika z biedy. To widać, że nie chodzi o niski stan materialny. Z resztą można świetnie się ubrać nawet w lumpeksie! Nie potrzebujemy dużej sumy pieniędzy, żeby wyglądać stosownie do sytuacji. Po za tym, czasami nawet zakładając na siebie najdroższe ubrania luksusowych marek, możemy wyglądać śmiesznie.

Myślisz, że można „nauczyć” się dobrze ubierać?

Myślę, że tak. Nie każdy rodzi się ze świetnym gustem, ale uważam, że możemy się tego w jakiś sposób nauczyć. Mamy dostęp praktycznie do wszystkiego. Możemy czerpać inspiracje z prasy, telewizji, oglądając wystawy sklepowe. Warto śledzić to, co dzieje się dookoła i wyciągać wnioski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ