Noszenie podróbek jest cool, dopóki są to marki streetwear

Za czasów kupieckich domów towarowych i stadionu 10-lecia kupowanie podrabianych rzeczy było rzeczą tak normalna, że przez pewien czas krążył żart o tym jaka ta polska bogata i zaawansowana, aż emerytek stać na torby i wózki od Burberry i Louis Vuitton. Nikt wtedy nie pisał o tym, jaki to wstyd i żal pokazać się w podróbce, nawet kilku polskich celebrytów zostało przyłapane na kupowaniu torebek z niesprawdzonego źródła. Dopiero z czasem świadomość marek luksusowych narodziła się u konsumentów i zdaliśmy sobie sprawę, jakim obciachem jest noszenie nieoryginalnych rzeczy.

Wady w noszeniu podróbek jest wiele, ale jedna cecha sprawia, że wszystkie inne minusy idą w zapomnienie — niska cena. Ten powód na ogół przeważa w podejmowaniu decyzji a łatwa dostępność podróbek, tylko zachęca do zakupów z niesprawdzonych źródeł. Dopiero gdy wprowadzono rygorystyczne prawa własności intelektualnej, ostrzejszy nadzór sprzedaży i trudniejsze do podrobienia systemy autentykowania produktów, ilość podbródek zmalała. Niestety żadne prowadzone prawa nie powstrzymają od kontynuacji produkcji podróbek, a szczególnie w ostatnim czasie, gdy wzrosło zainteresowanie podróbkami marek streetwear. Zamiast Chanel i Christian Dior kupujący szukają repliki rzeczy od takich marek jak Yeezy, Off-white czy Vetements.

https://www.instagram.com/p/Bfv7QIKBoMO/?taken-by=hypebeast

Noszenie podróbek jest cool, dopóki są to marki streetwear

Dlaczego akurat te marki? Głównym powodem jest ogromny hype w mediach społecznościowych i w modzie street style. Młodzi, cool influencerzy o wiele chętniej pokazują się w oversizowych bluzach i wygodnych tenisówkach niż w jedwabnej sukience. Zamiast jak kilka lat temu zachwycać się nad sukienkami Raf Simon fashioniści za wszelką cenę muszą posiadać limitowaną bluzę Gosha Rubchinskiy x Fila. Na rynku istnieje większa potrzeba na bluzy, czapki, tenisówki sygnowanymi markami streetwearowymi niż na skórzane torebki i portfele.

Dostępność podróbek marek streetwear także jest łatwiejsza, wystarczy spojrzeć na rynek mody w Korei Północnej. 500 metrów od lokalizacji Seoul Fashion Week znajdują się stoiska bazarowe, gdzie można zakupić całą kolekcję marek Stussy czy Obey włącznie z wyprzedanymi limitówkami. W Polsce niestety też nie jest lepiej. Podróbki możemy bardzo łatwo znaleźć w internecie i nie wspominam tu o portalach aukcyjnych jak Allegro. Podrabiane tenisówki od Adidasa i Nike można kupić w sklepach internetowych polecanych przez Google i jeżeli myślicie, że sklep online i do tego polecany przez Google może sprzedawać oryginalne buty za 700zł po 200zł to okłamujecie nie tylko innych, ale też siebie. Podobnie ma się sprawa z markami trudniej dostępne na polskim rynku jak Bape i Fear Of God. Łatwiej zakupić repliki niż oryginały, wystarczy szybkie wyszukiwanie w Gogolu, żeby się przekonać, że więcej jest sklepów sprzedających podróbki niż oryginały.

https://www.instagram.com/p/BfYDTIojs5W/?taken-by=hypebeast

W filmie dokumentacyjnym autorstwa kanału Complex, gdy spytano się grupki modnych, wykształconych millenialsów, czy noszą/kupują podróbki, połowa z nich odpowiedziała „tak, jak nie widać różnicy to po co mam przepłacać za ciuch” i chociaż nie zgodzę się z tym stwierdzeniem, jest w tym trochę racji. W przypadku rzeczy od marek jak Saint Laurent lub Celine liczy się jakość materiałów, trudno będzie podrobić włoski jedwab i virgin wool, podczas gdy koszt wyprodukowania bawełnianej bluzy Supreme z nadrukiem będzie, prawie że minimalny. O wiele łatwiej podrobić produkty marek streetwearowych, prostota design tych ubrań pozwala na szybką i sprawną produkcję, a pobyt na nie, nie maleje. Od razu rozpoznamy tanią podróbkę skórzanych sztybletów Givenchy, ale o wiele trudniej będzie rozpoznać która para Yeezy jest imitacją, zatem „po co przepłacać?”

Więc tak, noszenie Supreme i Off White jest cool, nawet jeżeli są to podróbki, bo kto nas na przyłapie? W takiej samej cenie co Zara i H&M i z tak samo łatwą dostępnością możemy wyglądać, jak ulubiony influencer na insta. Mam nadzieję tylko, że podobnie, jak inne trendy, ten styl także przeminie i za jakiś czas tak samo z pogardą będziemy patrzyli na chińskie produkcje jakościowych ubrań.

1 KOMENTARZ

  1. Dodatki w stylu miejskim są zawsze spoko, nawet jeśli nie są to duże marki znanych producentów. Nie ma co przejmować się czy dana rzecz jest oryginalna czy nie. Jedyne co, to szkoda mi producentów takich ubrań i dodatków, bo oni niestety sporo tracą na podróbkach. Nie chodzi mi tylko o pieniądze, ale o niską jakość podrabianych dodatków i ciuchów, które niestety psują tylko opinię producentowi.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ