No money, no cry
Postępujący konsumpcjonizm XXI wieku daje się nam powoli we znaki, a to często prowokuje nas do wykrzesania odrobiny kreatywności. Pomysłów na życie jest bez liku. Powoli dostrzegamy, że swoim zachowaniem doprowadzamy do ruiny najbliższe naturalne środowisko i zarazem swoje otoczenie. Receptą na te dolegliwości stają się na przykład nowe trendy dotyczące ograniczenia marnotrawstwa jedzenia. Jeżeli da się przeżyć bez wydawania złotówki na jedzenie, to może można zrezygnować całkowicie z używania środków płatniczych?
Coraz więcej osób podejmuje wyzwanie odejścia od materializmu życia codziennego poprzez unikanie obrotu pieniędzmi i zmianę tego sposobu wymiany handlowej na barter (czyli wymiana towar za towar lub usługa za usługę). Doskonałym przykładem bazowania na tym sposobie jest Niemka Heidemarie Schwermer. 73-letnia dzisiaj kobieta nie podejrzewała, że roczny eksperyment przerodzi się w sposób na życie trwający już ponad 15 lat. Od 1996 roku opiera swój plan na życie na systemie wymiany barterowej. Co skłoniło elegancką starszą panią do podjęcia takiej decyzji? Heidemarie w swoim życiu doświadczyła nędzy. Urodzona w czasie II wojny światowej na terenie Prus Wschodnich, została wypędzona wraz z rodziną przez tamtejsze władze. Do Niemiec trafiła bez grosza. Pod koniec lat 60. przez rok mieszkała w Chile. Tam też widziała skrajne ubóstwo. Potem wróciła do kraju, przeniosła się do Dortmundu. Została psychoterapeutką.
Pomoc duchowa udzielana innym nie wystarczyła. W 1994 roku zaczęła skupiać ludzi biednych, którzy nie mają źródła utrzymania. Otworzyła „Tauschring” – rodzaj sklepu, w którym można wymieniać towary i usługi bez udziału pieniędzy. Swoje przedsięwzięcie Schwermer nazwała „Gibb und Nimm”, czyli „Daj i weź”. Co więcej, postanowiła zajmować się mieszkaniami w zamian za gościnę. Stopniowo zaczęła rezygnować z rzeczy, które uważała za zbędne. Dostrzegła, że im skromniej żyła, tym była szczęśliwsza. W 1996 roku postanowiła rozpocząć roczny eksperyment życia bez pieniędzy. Rodzina i znajomi nie dowierzali. Ale kiedy zobaczyli, że egzystowanie bez gotówki jest możliwie, poklepywali ją z uznaniem po ramieniu.
Jej styl życia spotkał się z podziwem. Heidemarie wydała książkę, w której spisała swoje doświadczenia związane z eksperymentem. Pieniądze rozdała przechodniom. Jej budżet ,,na czarną godzinę” zamyka się w 200 euro. Dorobek życiowy mieści się w walizce i plecaku. Emeryturę, wynoszącą 700 euro rozdaje tym, którzy, jak mówi, bardziej jej potrzebują. Zatrzymuje jedynie niewielką część na bilety kolejowe. Jeśli chodzi o żywność, korzysta z uprzejmości znajomych, czasem dostaje uszkodzone produkty ze sklepu ze zdrową żywnością, który znalazła. Korzysta też ze stołówki dla ubogich.
Jak sama twierdzi, to, że każdy dzień jest nowym wyzwaniem staje się kwintesencją tej filozofii. Uczucie strachu napędza do działania. Możliwość nieulegania konsumpcjonizmowi pokazuje, że obecnie w interesie każdego z nas jest przemyślenie, czy to, co podsuwają nam koncerny, reklamodawcy i producenci jest nam naprawdę do szczęścia potrzebne i czy przypadkiem nie sprawia, że w życiu idziemy na łatwiznę. Heidemarie Schwermer stawia na uświadomienie sobie i innym, że panujący obecnie kapitalizm nie jest jedynym systemem, który ofiaruje nam świat.