Nietypowe prezenty ślubne!

Podczas gdy sezon ślubny powoli się rozkręca – to bardzo aktualny temat.

Pomimo faktu, że statystyki wskazują na naprawdę pokaźną ilość ślubów, które kończą się separacją lub rozwodem, ludzie wciąż się pobierają. Ślub zazwyczaj wiąże się z weselem. To z kolei wiąże się z całą masą oczekiwań, planów i atrakcji, od tych w miarę rozsądnych, przez odjechane, po nieco durne. Mówiąc „nietypowe prezenty”, możemy mieć na myśli te, które zażyczyła sobie para młoda. Oraz te, które możemy podarować, pozytywnie zaskakują wszystkich. A przede wszystkim parę młodą. Zaczniemy jednak od tych pierwszych:

Irracjonalne wymagania co do prezentów? Tak też bywa.

Przyjęło się, że wybierając się na wesele, należy podarować nowożeńcom prezent o wartości talerza, jaki jest dla nas przeznaczony. Ciężko te wartości zamknąć w jakiekolwiek widełki. Ponieważ wesele, jego atrakcje, dania, i cała reszta są kwestią indywidualną. Kwestią wyboru albo możliwości – głównie tych finansowych. Z racji, że jestem w wieku, w którym moi znajomi ochoczo i coraz częściej zapraszają na wesela, miałam okazje nasłuchać się o kilku naprawdę irracjonalnych, i niekoniecznie rozsądnych pomysłach, na które wpadła para młoda. Począwszy od nieziemskiej sumki, poprzez wyprawy na drugi koniec świata. Oto zestaw przykładowych wpadek z sieci, ze strony pary młodej :

„Mój szef powiedział, że mogę przyjść na jego wesele, o ile sama zapłacę za swój talerz. Nie poszłam [śmiech]. Zaprosił coś około pięciu ludzi z pracy, za których zapłacił. A potem zaczął chodzić po biurze i gadać, jak to mu głupio, że kogoś pominął, no i zaprosił jeszcze kilka osób — ale pod warunkiem, że za siebie zapłacą. Nikt z nas nie poszedł na wesele. Wyszło dość zabawnie, bo kilka osób poszło na ślub, który oczywiście był za darmo, ale na przyjęcie weselne — już nie, bo musiałyby zapłacić. A dwie zapłaciły, ale w ogóle nie poszły.”

„Moi znajomi pobierali się w samym środku zimy w Minnesocie, w kosztownym ośrodku wczasowym jakieś cztery godziny jazdy od najbliższego lotniska. To rodzinna miejscowość panny młodej, ale i tak strasznie daleko, a wszyscy jej przyjaciele mieszkają w tej samej okolicy, co ja, więc tak naprawdę pasowało tylko jej rodzinie i znajomym z dzieciństwa. W końcu nie byłam na jej weselu, bo cała podróż kosztowałaby mnie około 2 tys. dolarów (prawie 7,4 tys. złotych). Poza tym panna młoda zarządziła, żeby druhny sprawiły sobie suknie za 800 dolarów (3 tys. złotych) za sztukę. A po wszystkim kilka osób wróciło z wesela z grypą.”

„Mamy z bratem dobre relacje, ale dość formalne. Czułbym się niezręcznie jako świadek na jego wieczorze kawalerskim. Dobrze się dogadujemy, ale nigdy nie byliśmy kumplami od kielicha. Byłoby trochę tak, jakbym poszedł na striptiz ze swoimi rodzicami. Brat chciał mi jednak przydzielić jakieś symboliczne zadanie, więc jako 32-letni facet przynosiłem obrączki do ołtarza — razem z dwuletnią dziewczynką.”

„Dostałam zaproszenie na wesele w egzotycznym miejscu. Musiałabym odwołać wszystkie urlopowe plany i wysupłać dobrych kilka tysięcy na same przeloty i zakwaterowanie. Co gorsza, czułam, że mam obowiązek wobec pary, która przyszła na moje wesele i w prezencie dała nam pokaźną kwotę. Panna młoda chyba nie pomyślała, że taka podróż była dla mnie kompletnie niewyobrażalna. Byłam wtedy studentką, pracowałam dorywczo i ledwo wiązałam koniec z końcem, podobnie jak mój mąż. Ona pochodziła z zamożnej rodziny, a jej narzeczony był jeszcze bogatszy. Musiałam odrzucić zaproszenie, ale nasze relacje nie były już takie same po tym, jak wróciła, wprowadziła się do ogromnej posiadłości i zaszła w ciążę.”

„Musiałam zapłacić pomiędzy 1200 a 1400 dolarów (4400 — 5100 złotych) za pobyt w konkretnym luksusowym hotelu na wybrzeżu Jersey z okazji wesela mojej kuzynki — wszystko po to, żeby mogła mieć cały hotel dla siebie na ślubną sesję zdjęciową. W dodatku to był długi weekend, więc trzeba było zostać na trzy noce. Fakt, sama ściągnęłam ją na moje kosztowne wesele na Jamajkę, ale ona i moje druhny zapłaciły za to po 600 dolarów (ok. 2200 złotych). No i przynajmniej to była Jamajka! 1400 dolarów za Jersey?!”

Całkiem ciekawe historie – z życia wzięte. Odchodząc jednak od nietypowych zachcianek pary młodej, warto może przytoczyć nietypowe prezenty – te pozytywne. Kilka pomysłów by podarować nowożeńcom coś więcej niż… kopertę z pokaźną sumką. I tutaj ranking otwiera:

Bajkowe przeżycie:

Jest tyle pięknych rzeczy, które każdy chciałby przeżyć, ale jakoś tak zawsze są ważniejsze wydatki…. Nie od dziś wiadomo, że najlepsze prezenty to te które dostarczają przeżyć. Takim prezentem może być – lot balonem dla pary młodej! Takie loty zazwyczaj odbywają się bladym świtem lub wieczorem. Obie opcje mają swoje uroki. Rano możemy podziwiać wschód słońca, natomiast wieczorem piękne oświetlone miasto. Trzeba przyznać – nie jest to przyziemny prezent, w przenośni i dosłownie. A ponadto jaki romantyczny i bajkowy! Do tego samego gatunku prezentów zaliczyć możemy między innymi lot paralotnią, czy lot widokowy.

Prezent umacniający związek:

Jaki to prezent? Na przykład kurs wspinaczki skalnej, dla początkujących. To tak zwany prezent-wyzwanie. Strzał w dziesiątkę dla tych, którzy lubią odrobinę adrenalinki. A ta we dwoje? Może być naprawdę ekscytująca, podczas gdy świeżo upieczony mąż będzie musiał nieco wesprzeć małżonkę, swoim umięśnionym ramieniem. Poza tym ramieniem – wiadomo, że nic tak nie sprzyja budowaniu trwałej i silnej relacji, jak spędzanie wspólnie czasu. Ponadto taki kurs, może obudzić w małżeństwie nową pasję. Adrenaliny może także dostarczyć, między innymi lot w tunelu aerodynamicznym. 

Kapsuła czasu:

To idealny prezent dla sentymentalnych. Kapsuła czasu jest prostym, ale uroczym upominkiem. To nic innego niż… na przykład drewniana skrzynia. Która ma za zadanie upamiętnić pierwszy rok nowożeńców, i każdy kolejny. W skrzynce tej para ma za zadanie umieszczać wszystkie ważne przedmioty, które będą upamiętniać wyjątkowe chwile. Skrzynkę należy otworzyć za 10 lat. Co się stanie zawartością tajemniczej skrzyni – zależy tylko i wyłącznie od pary młodej. Dobrym pomysłem jest spisanie listy celów, które małżeństwo chce wspólnie zrealizować przez najbliższe 10 lat. A po upływie dekady – je zweryfikować. Skrzynie można zakopać w ziemi albo ukryć na strychu – niech poczeka do 10 rocznicy ślubu! 

Nietypowa koperta:

A w niej zamiast pieniążków – kolekcja przeżyć, z wyborem – dla dwojga. To rodzaj vouchera, uprawnia on do realizacji wybranego spośród kilkunastu – przeżycia. Może to być między innymi sesja zdjęciowa dla dwojga, albo weekend typu off-road. Wszystko zależy od temperamentu pary. A prezent w zasadzie wybierają sobie sami.

Weekend w winnicy:

To opcja dla smakoszy wina. A podobno prawdziwą miłością jest właśnie wino! Tutaj poza smakowaniem, para będzie mogła zwiedzić plantację i celebrować wspólne chwile.

SPA  we dwójkę:

Jak najlepiej zacząć wspólne życie? Na relaksie! SPA sprzyja atmosferze bliskości i odprężenia. To zmysłowy podarunek.

Może coś praktycznego:

Na wspólną podróż przez życie idealnie sprawdzi się zestaw eleganckich walizek. Para młoda zapewne z nich skorzysta już przy okazji podróży poślubnej. Poza tym może to być motor napędowy do planowania jak największej ilości wspólnych podróży. Oby do bagażu zmieścił się też ten pełen wspomnień. 

Prezent to nie tylko kwiaty, wino i koperta, zainspirowani moimi pomysłami, sprawcie prawdziwą radość tegorocznej parze młodej!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ