Nie chcę być nikim na stałe.

magda 1 sporteuro

Wrócę jeszcze do tych trudnych scen nagości. Czy jest tak, że z którąś graną sceną jest łatwiej czy niezależnie od tego, który to film z kolei, zawsze czuje się ten dyskomfort?

Każda ekipa jest inna i każdy partner jest inny. Ty też jesteś inna w momencie gdy jesteś na planie już drugi miesiąc. Zawsze jest to na swój sposób niesmaczne. Przy „Bejbi blues” w scenach nagości miałam na sobie bieliznę, której nie było widać. Oczywiście jednak musiałam pokazać całą górę. Pierwszy dubel był dla mnie nie do przejścia, później było jakoś łatwiej. Przy „Nieulotnych” nie wiedziałam, że będziemy kręcić scenę nagości. Na kilkanaście minut przed sceną Jacek mi powiedział, że będę musiała ściągnąć wszystko. Byłam zupełnie naga bez żadnego skrawka materiału żeby się przykryć. W takim momencie musiałam po prostu wyłączyć umysł.

Sceny intymne w „Bejbi blues” i „Nieulotne” są zupełnie inne. „Nieulotne” jest pełne erotycznego napięcia między głównymi bohaterami. Jakbyś porównała pracę przy stworzeniu wraz z Jakubem Gierszałem takiej atmosfery na ekranie, a pracę przy odartych z emocji scenach w „Bejbi Blues”. Trudniej zagrać sam seksualny akt czy uczucie z nim związane?

W tych „mechanicznych” scenach dobrze jest wykorzystać to, że czujesz się niezręcznie. Dyskomfort spowodowany nagością jest impulsem, na którym można pociągnąć całą scenę. W scenie, w której jest uczucie jest trudniej. Trzeba zapomnieć, że jest kamera. Ja Kuby nie znałam wtedy dobrze i to było kolejną trudnością. W takiej scenie trzeba znaleźć w sobie iskierkę uczucia, która cię później poprowadzi. Jak jesteś z kimś w intymnej sytuacji, to wyłączasz myśli i dajesz się ponieść chwili. Kamerze często umykają te rzeczy, które przecież są w nas tak mocno. Jak patrzysz na ludzi, którzy się całują na przystanku to widzisz to, co widzisz. A oni mogą być w tym momencie pełni emocji i intymności. Przed kamerą można to łatwo oszukać.

Jak w tym kontekście wspominasz współpracę z Jakubem Gierszałem?

Bardzo mi pomogło to, że Kuba jest takim normalnym i ciepłym chłopakiem, z którym można było pogadać. W tym całym moim zagubieniu on był osobą, o którą mogłam się oprzeć. Znaleźliśmy wspólną energię. Na sympatii można bardzo wiele zbudować. Gorzej jak się z kimś nie lubisz, ktoś cię irytuje albo wręcz odpycha.

Po premierze „Nieulotne” pojawiło się wiele opinii, że tacy aktorzy jak ty i Jakub stanowią przyszłość polskiego kina, polskiego aktorstwa. Czujesz się …

W ogóle się nie czuję. Dlatego, że ja teraz nic na przykład nie robię. Robiłam tylko etiudę studencką z Klaudiuszem Chrostowskim, reżyserem z łódzkiej filmówki. Ten 30 minutowy film to jedyne w czym grałam po „Nieulotnych”. Ja jestem otwarta, ale takie opinie musiałyby się przekładać na rzeczywiste propozycje. To jest naturalne, że ludzie kategoryzują, ale ja nic o tym nie wiem.

Wiążesz swoją przyszłość z aktorstwem? Chcesz być aktorką?

magda 3 sporteuro

Przed „Bejbi blues” o tym nie myślałam i chyba dalej o tym nie myślę. Ja się po prostu łapię na tym, że jestem w takiej a nie innej sytuacji. Zagrałam w dwóch filmach i ludzie traktują mnie jako aktorkę, ale ja niczego w życiu nie planuję. Nie planuję też jeżeli chodzi o aktorstwo, ale to chyba wynika ze świadomości, że zupełnie nie mam na to wpływu. Ja sobie mogę chcieć lub nie chcieć, ale to się nie przekłada w żaden sposób na rzeczywistość. Wolę iść za tym, co przynosi mi życie. Jeżeli tak się złoży, że będę dostawała fajne propozycje, to z chęcią się czegoś podejmę. Mi to sprawia ogromną przyjemność, lubię to robić i bardzo chętnie bym to zagłębiała dalej, ale to w ogóle nie jest ambicja. Nie chcę być aktorką na stałe, bo nie chcę być nikim na stałe.

W Nowym Jorku uczyłaś się aktorstwa. Myślałaś o nauce w Polsce?

Do Stanów przyjechałam na kurs, gdzie na pierwszych zajęciach prowadzący, który miał nas uczyć aktorstwa powiedział, że jest tam po to, żeby nas oduczyć aktorstwa i nauczyć jak nie grać. To mnie urzekło. W Polsce ma się bardzo sprecyzowane podejście do aktorstwa i do aktora w ogóle. Niektórzy to omijają, ale dużo jest osób, które pakowane są do jednego worka z plakietką „aktor”. A w Stanach wyciąga się z człowieka indywidualność, bazuje na jego naturalności i wyjątkowości, a nie na modelu aktora, w który trzeba się wbić. Myślę, że coś takiego mi bardziej odpowiada.

Myślisz o robieniu kariery za granicą? Próbujesz swoich sił na castingach?

Raczej nie. Jak przyjdzie, to przyjdzie. W Stanach uczyłam się też języka, trochę z myślą, że kiedyś to się może przydać. Jestem jednak daleka od posiadania w sobie silnej ambicji.

Jest jakaś rola o której marzysz, w której byś się widziała, którą byś chciała zagrać?

Jest taka rola i ona prawdopodobnie przyjdzie. Może nie jest to konkretna rola a bardziej historia, którą fajnie byłoby opowiedzieć. Nie za bardzo mogę o tym jeszcze mówić, ale być może coś takiego powstanie.

Więc mamy szansę cię niedługo zobaczyć na ekranie?

Szansa jest zawsze.

rozmawiała Hanna Gajewska, fot. Łukasz Dziewic

ZOSTAW ODPOWIEDŹ