Mieszkańcy domagają się od kopalni odkrywkowej naprawienia szkód
13 sierpnia pod siedzibą Kopalni Węgla Brunatnego Konin w Kleczewie odbyła się pokojowa demonstracja, w czasie której Stowarzyszenie Ekologiczne „Eko-Przyjezierze”, mieszkańcy oraz przedstawiciele samorządów z pogranicza Wielkopolski i Kujaw po raz kolejny zwrócili uwagę na skalę osuszenia jezior i zniszczenia przyrody Pojezierza Gnieźnieńskiego na skutek działalności kopalni i domagali się naprawienia wyrządzonych przez koncern węglowy ZE PAK szkód.
Istniejąca od 9 lat kopalnia odkrywkowa „Tomisławice” wywiera niszczący wpływ na sąsiednie obszary, w tym tereny Natura 2000 i objęte ochroną jezioro Gopło. Dla tej odkrywki nigdy nie sporządzono odpowiedniej oceny oddziaływania. Decyzja środowiskowa, pozwalająca na budowę odkrywki Tomisławice, została wydana z rażącym naruszeniem prawa. Jej ekspansja powoduje, że poziom wód m.in. w jeziorach Wilczyńskim i Ostrowskim spadł nawet o kilka metrów, a mieszkańcy od lat ponoszą konsekwencje jej funkcjonowania.
– W ciągu ostatniej dekady odkrywki węgla brunatnego dokonały widocznych zniszczeń na pograniczu Wielkopolski i Kujaw. Właściciele gospodarstw, które sąsiadują z odkrywką, borykają się z zanikaniem wody w studniach, obniżeniem plonów oraz obniżeniem wartości gruntów. Wielu rolników musiało zrezygnować z uprawiania ziemi. Te szkody muszą zostać naprawione, sprawiedliwie zrekompensowane i musi tego dokonać firma, która przez lata czerpała zyski z eksploatacji węgla – powiedział Józef Drzazgowski ze Stowarzyszenia Ekologicznego „Eko-Przyjezierze”.
W ostatnich tygodniach Zygmunt Solorz, właściciel ZE PAK, zadeklarował, że firma zmniejszy udział węgla brunatnego w produkcji energii i postawi na rozwój odnawialnych źródeł energii. Same deklaracje nie zadowalają jednak mieszkańców, którzy od lat walczą ze skutkami wydobycia węgla w regionie i od Solorza oczekują konkretów.
– Za słowami o modernizacji zakładu muszą pójść konkretne działania. Najważniejsze z nich to zatrzymanie dalszej ekspansji odkrywki Tomisławice, ogłoszenie rezygnacji z planów budowy odkrywki Ościsłowo, ale także naprawienie szkód środowiskowych wywołanych przez dotychczasową eksploatację węgla brunatnego. Tylko one sprawią, że przyroda i mieszkańcy przestaną cierpieć na skutek dalszego osuszania regionu przez kopalnię. Wciąż zmagamy się z problemami wywołanymi przez kopalnię, a słysząc o planach stworzenia nowej odkrywki Ościsłowo żyjemy w niepewności co do naszej przyszłości – mówi Józef Drzazgowski.
Na brak sprawiedliwego planu transformacji przedsiębiorstwa w prawdziwie zielonym kierunku zwraca też uwagę Greenpeace, od lat zaangażowany w kampanię na rzecz odejścia Polski od węgla.
– Deklaracje właściciela ZE PAK pojawiły się o wiele lat za późno i to w chwili, gdy rynek energii sam wymusza na jej producentach odchodzenie od węgla. Co więcej, nie usłyszeliśmy konkretnych propozycji, a obietnice, które równie dobrze mogą okazać się jedynie sposobem na skorzystanie przez ZE PAK z unijnych środków przeznaczonych na wsparcie regionów pogórniczych. W latach 2021-2027 ma ono wynieść 4,8 mld EUR i należy dołożyć wszelkich starań, aby zostały przeznaczone na rzeczywistą, sprawiedliwą transformację, a nie działania pozorowane – powiedział Łukasz Supergan z Greenpeace.