Mam swoje pięć minut!

pietrasinskaaa sporteuroNo właśnie, bo serial „Miłość na bogato” zyskał tak dużą popularność między innymi dzięki nieprzychylnym wpisom i komentarzom na jego temat.

No tak, dokładnie tak to działa. Ja jeszcze przed serialem miałam trochę do czynienia z hejterami. Bardzo ich denerwuję, nie wiem dlaczego. To znaczy domyślam się. Te negatywne wpisy ciągną się za mną i pewnie szybko nie przestaną. Mam wrażenie, że będzie ich coraz więcej. Kompletnie tego nie rozumiem. Ja nigdy niczego nikomu nie zazdrościłam, ale gdyby tak było to myślę, że robiłabym wszystko, żeby choć trochę zbliżyć się do osoby, która czymś mi imponuje, lub ma coś co ja bym chciała mieć. Od wylewania pomyj na ludzi na portalach internetowych ich życie nie stanie się lepsze. Poza tym nic mnie tak nie mobilizuje do działania jak właśnie hejterzy.

Monika, nie mogę nie zapytać o aferę z brakiem bielizny. Zrobiłaś to celowo?

Absolutnie nie! Ktoś kto dał mi tą sukienkę zapewniał mnie, że nic nie będzie widać. Mierzyłam ją wielokrotnie, stałam przed lustrem i wyginając się we wszystkie strony sprawdzałam jak dużo odsłania. Chciałam założyć bieliznę, ale odradzono mi to. Zresztą gdyby spod tej sukienki prześwitywała bielizna, to też media skrytykowałyby mnie. Oczywiście sukienka miała zwracać uwagę, ale nie chciałam, żeby wyszło tak jak wyszło. Dopiero kiedy wysiadałam z samochodu i zobaczyłam fotoreporterów, zdałam sobie sprawę z tego co się będzie działo. Nie planowałam tego i na następny dzień bardzo tego żałowałam.

Kiedy następnego dnia włączyłaś komputer to…?

Nie chciało mi się żyć. Miałam świadomość tego, że jest afera, i że muszę się z tym zmierzyć, ale było mi przykro, że media podciągnęły to wszystko pod autopromocję. Poza tym parę osób przede mną pokazało się publicznie bez bielizny a ja nie lubię być druga.

Lubisz prowokować?

Lubię, ale nie w ten sposób. Nie uważam, żebym zyskała coś na tym co się stało. Być może serial stał się trochę bardziej popularny przez ten incydent, więcej osób zainteresowało się o co w ogóle chodzi z tą „Miłością na bogato”, ale to był przypadek. Chciałabym być zapamiętana raczej z innej strony.

Czyli prowokacja tak, ale są granice?

Teraz to już chyba nie ma sensu mówić, że je mam, bo mogło by się to wydawać śmieszne. Uważam, że czasami trzeba zrobić coś kontrowersyjnego, niekoniecznie tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę, ale po to, by zmusić ludzi do dyskusji, przemyśleń. Wtedy prowokacja ma sens. Myślę również, że dziś granice prowokacji co raz bardziej się przesuwają, dlatego niedługo wszyscy będziemy nago biegać po ulicach.

W pracy fotomodelki również dużo odsłaniasz. Nie boisz się nagości?

Nie, ponieważ akceptuję swoje ciało w stu procentach. Nie jestem typem „narcyza”, nie wpatruję się w swoje odbicie w lustrze dwadzieścia godzin na dobę, ale lubię siebie. Nie mam na myśli tylko wyglądu zewnętrznego, ale również mój charakter. Akceptuję to jaka jestem.

Jak Twoim zdaniem jesteś postrzegana przez mężczyzn, a jak przez kobiety?

Wydaje mi się, że faceci się mnie boją. Bardzo rzadko do mnie podchodzą próbując zagadać. Kiedy już przekroczą pewną granicę i zaczyna się rozmowa, to jest z górki, ale jeśli chodzi o pierwsze zapoznanie, to zwykle ja muszę robić ten pierwszy krok, bo wiem, że facet tego nie zrobi. Zwykle słyszę „kurde, jak bym wiedział, że jesteś taka normalna, to już dawno bym do ciebie zagadał”. Kobiety natomiast myślą o mnie jak o takiej s**e, która patrzy na ludzi z góry. Tak było jeszcze przed serialem, a teraz to już w ogóle nie mam co liczyć na nowe koleżanki (śmiech).

A Ty z kim lepiej się dogadujesz?

Zdecydowanie z facetami. Mam jedną, jedyną przyjaciółkę, która jest moją bratnią duszą i to wszystko jeśli chodzi o kobiety bliskie memu sercu. Moje towarzystwo w większości składa się z mężczyzn.

A Ty lubisz kobiety?

Lubię. Zwracam uwagę na piękne kobiety. Kiedy widzę atrakcyjną laskę to nie doszukuję się mankamentów jej urody, tylko podziwiam jak wygląda. Nie jestem zazdrosna o kobiety. Jeśli chodzi o towarzystwo kobiet, to oczywiście nie ma nic przeciwko. Wydaje mi się, że raczej one nie lubią mnie.

Już wiem jakich facetów lubisz, a jacy nie mają u Ciebie szans?

Na pewno nie mają szans faceci bez charakteru, mało przedsiębiorczy. Nie znoszę mężczyzn pod tytułem „urka burka, szef podwórka”. Z doświadczenia wiem, że facet który dużo może w ogóle o tym nie mówi. Uwielbiam mężczyzn trochę tajemniczych, przebojowych. Żebym zainteresowała się facetem, muszę się w nim doszukać wspólnego mianownika. Są tacy, z którymi rozumiem się bez słów. Cenię inteligencję i poczucie humoru.

W związku lubisz dominować, czy wolisz kiedy to facet jest liderem?

Jestem zodiakalnym strzelcem, więc to ja z natury jestem liderem. Lubię dominować, ale potrzebuję faceta który mnie okiełzna i nie pozwoli wejść sobie na głowę. To wymaga sprytu i inteligencji, bo nie znoszę sprzeciwów (śmiech). A tak poważnie to wielokrotnie słyszałam od moich partnerów „Monika, pozwól mi być mężczyzną w tym związku”. Lubię dominować, ale faktycznie chyba lepiej kiedy to do faceta należy ostatnie zdanie.

Mężczyzna jest absolutnym „must have” w życiu, czy wyobrażasz sobie siebie jako wieczną singielkę?

Był taki czas w moim życiu, całkiem niedawno, kiedy byłam singielką najdłużej w całym swoim życiu. Na początku było mi bardzo trudno, ale minął miesiąc, dwa, pięć i powoli zaczęłam się przyzwyczajać do takiego stanu rzeczy i co raz mniej mi to doskwierało. Po pewnym czasie wchodząc w nowy związek zastanawiałam się nawet, czy czegoś nie tracę, bo przecież jestem wolna i niezależna. Przed nikim nie musiałam się tłumaczyć, robiłam to na co miałam ochotę w danej chwili. Kiedyś wystarczyło zauroczenie, żebym się z kimś związała. Dziś selekcjonuję partnerów, pod wieloma względami. Szukam mężczyzny, który patrzy w przyszłość, bo ja sama żyję dniem dzisiejszym, nie myślę o tym co będzie jutro. Nie lubię być sama, ale zdaję sobie sprawę, że czasami lepiej być singielką niż ładować się w toksyczny związek. Nie jest to łatwe, bo zwykle to te niezdrowe i trudne relacje najbardziej nas wciągają, a nawet uzależniają.

A Ty uzależniasz się od mężczyzn?

Mocno się do nich przywiązuję.

Wolisz rzucać facet, czy wolisz kiedy to on odchodzi?pietrasinska sporteuro

Wolę kiedy oboje podejmujemy decyzję, że to koniec. Rzadko się to zdarza, ale miałam parę razy w życiu takie rozstania, za porozumieniem stron można powiedzieć. Tak ja ci mówiłam wcześniej, jestem strzelcem, kobietą raczej pewną siebie, więc wiesz – ja zostawiana przez faceta? Nie ma takiej opcji (śmiech).

Płaczesz po facetach?

Płakałam po tych, którzy byli tego warci. Było ich niewielu. Ale zauważ, że zwykle jest tak, że po rozstaniu kobieta rozpacza, a on idzie w tango. Potem kobieta powoli bierze się w garść, a facet zaczyna pić i myśleć nad tym co się stało. Na końcu kobieta układa sobie na nowo życie, a facet chce wrócić. To są takie standardowe etapy. Aczkolwiek ja po facetach, których kochałam rozpaczałam bardzo długo.

A seks? Na ile jest dla Ciebie ważny?

Bardzo. Myślę, że do dobrego seksu się dojrzewa. Dla mnie seks to 80 procent udanego związku. Tego czego nie znajdujemy w domowej sypialni, szukamy poza nią. Od tego zaczynają się zdrady, romanse, problemy. Dlatego udany, satysfakcjonujący dla obojga seks jest podstawą dobrych relacji damsko-męskich.

Musisz być zakochana, żeby iść z facetem do łóżka?

Musi być między nami jakaś chemia, coś co sprawia, że miękną mi kolana, ale to nie musi być miłość.

Żonaty mężczyzna jest dla Ciebie niedostępny, czy jak byś się zakochała to mogłabyś się związać z facetem, który ma rodzinę?

Nie ma facetów niedostępnych. Oni są wszyscy dostępni jeśli odpowiednio się nimi pokieruje. Czy związała bym się z żonatym facetem? W tej chwili już nie, dlatego że wiem, że nie zbuduje się szczęścia na cudzym nieszczęściu. Pomimo tego, że większość żonatych facetów zachowuje się tak jak by tych żon nie mieli, to jestem przekonana, że taki związek na dłuższą metę nie ma racji bytu.

Denerwują Cię porównania do Natalii Siwiec?

Z Natalką znam się dobrze, to moja bliska koleżanka. Jest przekochaną osobą, uwielbiam ją. W ogóle mnie to nie denerwuje. Musiałabym być chyba niespełna rozumu, żeby wkurzać się o to, że jestem porównywana do jednej z piękniejszych kobiet w Polsce. To nie jest powód do obrażania się, a komplement. Ja ogromnie się cieszę, że Natalia pojawiła się w polskim show-biznesie. Ona przełamała ten nudny schemat grzecznych aktoreczek pozapinanych pod samą szyję. Oczywiście jest kilka fajnych dziewczyn z jajami na polskich salonach, jak na przykład Ania Przybylska, ale nie oszukujmy się – na palcach u jednej ręki można je policzyć. Natalia była jak objawienie księżyca w dzień. Jest piękną kobietą, więc z góry wiadomo było wiadomo, że spadnie na nią fala krytyki, nie tylko ze strony anonimowych hejterów, ale również ze strony celebrytów. Ludzi wkurza to, że ona nic nie robi, tylko jest piękna i to wystarczy, żeby zaistnieć. Piękno się sprzedaje. No bo ile można słuchać i czytać wywiadów o rodzinie, dzieciach i psach? Ludzie lubią kontrowersje i szybciej kupią goły tyłek, niż sielankowe historie. Ale trzeba też pamiętać o tym, że równie szybko się nudzą, i co chwile pojawia się ktoś nowy, kto zwróci na siebie uwagę. Tak już jest w tej branży. Dlatego ja mam gdzieś krytyków mojej osoby, bo teraz mam swoje pięć minut i zamierzam je wykorzystać. Nie wiadomo jak będzie za rok, czy za miesiąc.

Dziękuję za rozmowę!

Paulina Ostapiuk, fot. szafa.pl, afterparty.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ