Lepiej nago niż bez makijażu
Niedawne badania pokazują, że większości kobiet znacznie łatwiej jest pokazać się mężczyźnie nago niż bez makijażu. Pokazywanie się swojemu partnerowi bez wcześniejszego poprawiania wyglądu to ostateczny test i wyraz zażyłości. Ale skąd w nas taka obawa przed naturalnością?
Okazuje się, że ponad połowa (54%) kobiet w wieku od 18 do 30 lat nie czuje się na tyle swobodnie, aby pokazać się swojemu mężczyźnie bez makijażu. Większość z nich decyduje się na ten krok dopiero po roku spotykania się. Z drugiej strony, 51% z badanych kobiet w tej samej grupie przyznaje, że są znacznie bardziej skłonne pokazać się swojemu partnerowi nago po znacznie krótszym czasie, bo po 6 miesiącach znajomości.
Skąd wziął się w nas ten dyskomfort? Pierwsza myśl, która przychodzi do głowy to „wizerunek kobiety lansowany w mass mediach”. Reklamy, filmy, teledyski, sesje zdjęciowe – wszystkie nieustannie eksponują obraz kobiety pięknej. Pięknej do tego stopnia, że niejednokrotnie nie da się temu sprostać.
I nie chodzi tu tylko o retusz komputerowy. To, że większość sylwetek pokazywanych na okładkach magazynów jest efektem pracy grafika należy już do obiegowej wiedzy. Mówi się o tym dużo i często. Można byłoby więc znaleźć w tym zależność ze skłonnością kobiet do pokazywania się nago. Znacznie łatwiej jest im pogodzić się z tym, że ich ciało nie jest doskonałe, niż z tym, że mają problemy z cerą. Wszystkie modelki plus-size „nadrabiają” przecież nienagannie pięknymi twarzami.
Nie można jednak za wszystko obwiniać naszej epoki. Gdybyśmy cofnęli się na osi czasu i znaleźli w dowolnej epoce okazałoby się, że kiedyś wcale nie było inaczej. Pomimo tego że kanon piękna się zmienia – zawsze jakiś obowiązuje. Dziś na piedestale stawiamy bardzo szczupłe kobiety, kiedyś chude dziewczę marzyłoby o dołeczkach w łokciach i bujniejszych kształtach. W epoce prerafaelitów na wagę złota były kobiety o rudych włosach i fiołkowych oczach, więc prawie każda kobieta dążyła do tego, żeby tak wyglądać. Niejednokrotnie panie, aby dorównać ideałowi, poddawały się niebezpiecznym, często śmiertelnym, zabiegom – upuszczanie krwi, stosowanie toksycznych lub trujących produktów…
Kobiety od wieków uczone są tego, że powinny być piękne. Trudno w tym momencie powiedzieć nawet, czy ta potrzeba dbania o siebie to nasz naturalny instynkt czy wpojony przez cywilizację wzorzec. Często z przyzwyczajenia robimy wszystko to, co „powinnyśmy”, rzadko zastanawiamy się nad tym, że w zasadzie każdy z wykonywanych zabiegów mógłby być zbędny.
Ciekawe jest również to, jak bardzo mężczyźni są nieświadomi tego jak duża presja spoczywa na kobietach, od których wymaga się, aby wyglądały pięknie. Warto przypomnieć tutaj historię Dustina Hoffmana z planu filmu „Tootsie”, w którym musiał zagrać bezrobotnego aktora, który próbuje znaleźć pracę udając kobietę. W jednym z wywiadów Hoffman zdradził potem, że gdy zobaczył nagranie siebie jako kobiety powiedział do charakteryzatorów: „Dobrze, zrobiliście ze mnie kobietę, teraz zróbcie ze mnie piękną kobietę”. Wiadomość o tym, że to wszystko co mogą dla niego zrobić i nie będzie już piękniejszy, była dla niego druzgocąca. Nie dlatego, że aktor chciał być po prostu piękny, ale dlatego, że nagle zdał sobie sprawę z tego, jak wiele potencjalnie interesujących kobiet odrzucił, bo nie były wystarczająco piękne i nie spełniały standardów narzucanych przez społeczeństwo.
Różne eksperymenty pokazują, że noszenie makijażu sprawia, że kobiety są bardziej pewne siebie (chętniej się odzywają i uwieczniają swój wizerunek na zdjęciach). Z drugiej strony, kiedy w ramach eksperymentu kobieta zmyje makijaż, wydaje jej się, że każdy zauważa jej niedoskonałości i skupia się wyłącznie na tym. Załamują się kiedy usłyszą od kogoś „wyglądasz na zmęczoną” albo „jesteś chora? źle wyglądasz”. Jednak kiedy usłyszą od kogoś, że wcale nie potrzebują kosmetyków i mogłyby częściej nie nosić makijażu, często zdają sobie sprawę z tego, że to faktycznie nie ma aż tak dużego znaczenia.
Aleksandra Supryn