Kulisy „Bitwy o Dom”: Małgorzata Rozenek

rozenek.tekst.sporteuro.jpgJeszcze trzy lata temu zajmowała się prowadzeniem domu i wychowywaniem synów. Dziś uczy wszystkie polki jak być „Perfekcyjną Panią Domu”. Edward Miszczak dając jej angaż w dwóch TVN-owskich produkcjach trafił w dziesiątkę, bo w przeciągu zaledwie kilku miesięcy Małgorzatę Rozenek pokochały miliony widzów. To już ostatnia odsłona „Kulis Bitwy o Dom”. Przeczytajcie jaka naprawdę jest „Najseksowniejsza gwiazda TVN”.

Paulina Ostapiuk: Charakterologicznie konwencja którego z programów: „Perfekcyjna Pani Domu” czy „Bitwa o Dom” bardziej Pani odpowiada?

Małgorzata Rozenek: Ja w ogóle nie rozpatruję tego w takich kategoriach, ponieważ zarówno w „Perfekcyjnej Pani Domu” jaki i w „Bitwie o Dom”  jestem Małgorzatą Rozenek. W obydwu tych programach pokazany jest pewien aspekt mojego życia, ale to jest tylko jego niewielki fragment. Połączenie tych programów pozwala widzowi poznać mnie trochę bliżej, ale nie całkowicie. Czuję się dobrze zarówno w „Perfekcyjnej” jak i w „Bitwie”, ponieważ wkładam w tą pracę całe swoje serce i daje z siebie sto procent. Ja nie jestem zawodową aktorką, więc nie potrafiłabym udawać kogoś kim nie jestem, przez cztery sezony, czy przez dwa, jak w przypadku programu „Bitwy o Dom”.

P.O.: Za bohaterami obydwu tych programów często stoją wzruszające i trudne życiowe historie. Umie Pani zachować dystans, czy czasami emocje biorą górę?

M.R: Nie umiem zachować dystansu i nawet nie próbuję. Dom to jest takie miejsce na ziemi, w którym każdy człowiek może być sobą. To ile jesteśmy w stanie zrobić, aby ten dom mieć i o niego zadbać, pokazuje kim tak naprawdę jesteśmy. Nie potrafię pastwić się nad kimś komu niedawno zmarła żona, tylko dlatego, że źle dobrał kolor ściany, bo wiem, że on w tym momencie chciał tym kolorem poprawić humor swojej córce. Nie umiem udzielić reprymendy kobiecie, która od dwóch lat walczy z depresją, że łazienka źle wygląda, bo przede wszystkim doceniam fakt, że jej się chce cokolwiek z tą łazienką zrobić. Nie potrafię abstrahować od ludzi i nigdy nie będę tego robić, bo to ludzie tworzą  dom.

P.O.: Pani wierzy w to, że bohaterowie programu urządzając mieszkanie, na nowo urządzają swoje życie?

M.R.: Ja wierzę w to, że ten program daje im nadzieję i szansę na spełnienie marzenia. Daje im poczucie, że robią coś bardzo ważnego w swoim życiu. I na sto procent wiem, że ktoś wygra to mieszkanie i w nim zamieszka.

P.O.: Nie każdy niestety może wygrać mieszkanie, ale mam wrażenie, że udział w tym programie często jest wartością dodaną dla uczestników?

M.R.: Oni w trakcie trwania programu dowiadują się bardzo wiele o relacjach między sobą. Odkrywają i poznają się na nowo, i to jest coś cudownego. Najlepszy przykład z I edycji, Darek i Marlena. Małżeństwo, które na planie „Bitwy o Dom”  przeżyło swój drugi miodowy miesiąc. I właśnie po to jest ten program. Ja zawsze powtarzam uczestnikom, by jak najlepiej wykorzystali każdy dzień, który spędzają na planie. Chciałabym, by nie myśleli tylko o efekcie końcowym, ale żeby przede wszystkim skupiali się na tym czego mogą się nauczyć, co powinni zmienić w swoim życiu, by być szczęśliwymi ludźmi. Wielu z nich to rozumie i do tego dąży.

P.O.: Czujecie się odpowiedzialni za uczestników programu?

M.R.: Oczywiście! Mimo tego, że produkcja bardzo nalega byśmy nie mieli swoich faworytów, rodzin, którym prywatnie kibicujemy, to ja jednak nie umiem się tego wyzbyć. Patrzę na nich jak na „swoich ludzi” i będę o nich walczyć, bo uważam, że na to zasługują.

P.O.: Co Pani najbardziej imponuje w bohaterach „Bitwy o Dom”?

M.R.: Pracowitość. Mam ogromną słabość do ludzi pracowitych. Zawsze powtarzam, że ciężka praca i prawda zawsze się obronią. To jak oni harują na planie, nie dosypiają i nie dojadają, i to jak bardzo są w tym wszystkim prawdziwi bardzo mi imponuje.malgorzata-rozenek.tekst.sporteuro.jpg

P.O.: Czy jest coś co zaskoczyło Panią w Polakach jeśli chodzi o urządzanie mieszkań?

M.R.: Nie, bo proszę pamiętać, że ja już od dwóch lat jeżdżę po domach w całej Polsce i widzę dużo wnętrz, przez co już wiem czego mogę się spodziewać. Mnie zaskakują bardziej pewne sytuacje emocjonalne,  aniżeli dobór koloru ścian.

P.O.: Wierzy Pani w to, że to jak wygląda nasze mieszkanie ma wpływ na to jakimi jesteśmy ludźmi?

M.R.: Absolutnie tak! Każdym odcinkiem programów, przy których pracuję staram się udowodnić, że tak właśnie jest. Dom jest bazą, która daje lub odbiera nam siłę. To jak ten dom wygląda ma ogromny wpływ na to jak się czujemy w nim i poza nim.

P.O.: Są zatem jakieś błędy, których w żadnym wypadku nie powinno się popełniać urządzając mieszkanie?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ