Ktoś rzucił urok na moje dziecko!

Kiedyś wiedza na temat odczyniania uroków nad dziećmi przekazywana była z pokolenia na pokolenie. Wiele z naszych matek, a nawet z nas, miało w dzieciństwie przelewane jajka nad głową oraz doznało przecierania tetrową pieluchą twarzy. Teraz rady na temat odczyniania uroków można znaleźć na internetowych forach. Zdaniem wielu z nich, niemożliwy do zniesienia płacz dziecka, jest wynikiem rzuconego na nie uroku, a pomóc mogą jedynie starodawne gusła.

Źródło: Youtube

Według wierzeń, osoba rzucająca urok, może dopuścić się tego świadomie albo zupełnie niechcący. Zazwyczaj za „szeptuchy” uznaje się samotne staruszki albo po prostu nieprzychylne nam osoby z naszego otoczenia. Wiele osób uznaje, że tarczą ochronną dla uroków mogą być czerwone przedmioty, a najlepiej wstążeczki i medaliki przypięte do wózka. Podobno odbijają „złe spojrzenia”.

Jednak mimo tych magicznych gadżetów, zdarza się, że na dziecko zostanie rzucony urok. Według opisów matek, objawem takiego zauroczenia jest potworny płacz dziecka, sinienie, niepokój, paniczny strach i niespokojny sen. Bardziej nowoczesne opiekunki utrzymują, że dziecko ma prawo płakać, bo być może ma kolki, męczy je głód, mają mokro albo jest im niewygodnie. Biegną zatem po nowe pieluchy, jedzenie dla bobasa i noszą dziecko na rękach, może nawet całą noc. Inaczej podchodzą do tematu matki, które wierzą w zabobony. Wierzą, że na dziecko został rzucony urok, czego skutkiem jest potworny strach jaki odczuwa niemowlak. Zanim podejmą się odczyniania uroku, muszą sprawdzić co wywołało w dziecku strach.

Do wykonania gusła, według przepisu „z dziada pradziada”, matki będą potrzebowały miskę z wodą, talerzyk, obrączkę (a w innych regionach klucz) i stopioną świecę. Po przygotowaniu wszystkich atrybutów, należy położyć dziecko, a nad jego główką przelać wosk przez dziurkę od klucza albo obrączkę. Z formy utworzonej przez parafinę należy odczytać sylwetkę albo znak przedstawiający „staszydło”. „Przelewałam wosk i wyszła podobizna mojego teścia. Rzeczywiście jak go mały widzi drze się jak wściekły. Widocznie musiał się go przestraszyć”. Matki odprawiające ten obrzęd starają się unikać osób, które przypominał wylany wosk.

Sposobów na odczynienie uroku jest mnóstwo. Oczywiście wiele osób krytykuje matki, które dopuszczają się odprawiania takich obrzędów. Należy się jednak zastanowić, czy same mimo racjonalnego nastawienia do życia, widząc cierpienie naszego dziecka i bezsilność lekarzy, nie skusiłybyśmy się na zastosowanie rad teściowej albo stryjenki przyjaciółki. W obrzędy odczyniania uroków można wierzyć albo nie. Wśród wielu z nich znajdują się takie, które na pewno nie wyrządzą dziecku krzywdy, chociaż nie ma racjonalnego powodu, który wskazywałby, że mogą pomóc. Wśród nich znajduje się wymachiwanie matczyną halką nad łóżeczkiem dziecka, przelewanie jajka nad głową malucha i przyczepianie do wózeczka czerwonej kokardki. Niestety spotyka się również takie praktyki, które mogą wyrządzić dziecku szkodę. Jest to bez wątpienia zwyczaj przelewania wosku nad dziecięcą główką. Inne praktyki są opisywane przez matki jako „obrzydliwe”. Na pewno należy do nich zaliczyć przecieranie twarzy dziecka mokrą pieluchą, a nawet… majtkami matki!

Matka widząc cierpienie swojego dziecka skorzysta z każdej metody, dzięki której maluch poczuje się lepiej. Należy jednak zachować zdrowy rozsądek. W innym wypadku może dojść do tragedii. Zatem lepiej zastąpić „trzy zdrowaśki w piecu” wizytą u lekarza specjalisty.

Dagmara Sobczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ