Nagość. Wstyd czy akceptacja?

Wciąż jesteśmy uznawani za jeden z najbardziej wstydliwych narodów świata. Trzy czwarte polskich kobiet przyznaje się, że woli uprawiać seks przy zgaszonym świetle. Ponad połowa z nas ma trudność z rozstaniem się z ręcznikiem w saunie. Wspólne prysznice na basenie wciąż budzą emocje. Dlaczego nagość to taki problem?

www.endalldisease.com 

Nie trudno zauważyć, że tendencje kulturowe zmierzają dziś w dwóch kierunkach, i oba są konsekwencją rosnącej seksualizacji ciała. Ponieważ obyczaje są dziś o wiele bardziej swobodne niż za czasów naszych rodziców i dziadków, otacza nas coraz więcej obrazów o erotycznych podtekstach, nie dziwią skąpe ubrania nawet w pracy, a byle reklama szamponu do włosów bombarduje dwuznacznymi aluzjami. W tym kontekście obraz nagiego ciała zostaje utożsamiony z seksualnością. To nie może dziwić, skoro brakuje nam przykładów innego jego wykorzystania w naszym otoczeniu. Alternatywnych kodów kulturowych dostarcza chociażby sztuka, która traktuje ciało jako obiekt wartości czysto estetycznych, a także medycyna albo sport, patrzące na nie jako lepiej lub gorzej funkcjonujący mechanizm, czy choćby religia, czyniąca z niego element wiążący ze światem albo z Bogiem.

 

Z drugiej strony seksualizacja nagości sprawia, że nie mamy dystansu do własnego ciała i nie potrafimy oceniać go w inny, nieseksualny, niewartościujący pod względem atrakcyjności sposób. A ponieważ seks jest jednym z największych tabu w naszej kulturze, kiedy mamy przebrać się we wspólnej szatni przy świadkach, czujemy wstyd i zażenowanie. Podobny niepokój budzi w nas widok nagich ciał w naszym otoczeniu, a także sama świadomość, że nadzy niczego nie możemy ukryć i przez to wpuszczamy innych w sferę naszej intymności, tradycyjnie zarezerwowanej dla sypialni. Tak oto niepostrzeżenie oddaliliśmy się od własnego ciała – jego obraz został zapośredniczony poprzez to, co wcześniej było jednym z jego naturalnych aspektów.

 

Wstyd jest jedną z najsilniejszych ludzkich emocji, tak silną, że w niektórych kulturach, na przykład na Dalekim Wschodzie, stał się podstawą dla całego porządku społecznego. W Biblii Adam i Ewa zostali obdarzeni zdolnością wstydzenia się, ale miało to jednoznacznie negatywny, karzący wydźwięk. Jeśli wziąć pod uwagę zdegradowanie ciała w stosunku do duszy w religiach judeochrześcijańskich, czy też radykalne oddzielenie od siebie obu, które zawdzięczmy Kartezjuszowi, to problem nagości wydaje się być o wiele bardziej złożony, ale też bardziej zrozumiały.

 

Być może nie powinniśmy być w stosunku do siebie tacy surowi. Mimo wszystko większość Polaków deklaruje, że nie krępuje ich nagość w zaciszu własnego domu. Ostatecznie najważniejsze jest to, byśmy zachowywali się w sposób najbardziej swobodny dla nas samych, a nie na siłę starali się nadążać za obcymi wzorcami. Nie zaszkodzi nam odrobinę więcej akceptacji siebie i zgody na własną naturalność, ale to, w jaki sposób ją wyrażamy, powinno być naszą autonomiczną decyzją.

 

Lidia Pustelnik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ