Koncert Backstreet Boys – relacja
Na warszawskim Torwarze odbył się długo oczekiwany koncert najbardziej znanego boysbandu na świecie – zespołu Bacstreet Boys. A.J., Nick, Howie, Brian i Kevin udowodnili, że choć od ich debiutu minęło już 20 lat, wciąż są w formie i mają tysiące wiernych fanów.
Backstreet Boys nie trzeba nikomu przedstawiać, więc zaczniemy od ich koncertowego suportu. Grupa The Exchange to rodzaj amerykańskiego Audiofeels. Wykonywane przez nich utwory to zarówno własne kompozycje, jak i covery najpopularniejszych hitów. Panowie śpiewają oraz swoimi umiejętnościami wokalnymi imitują wszelkie potrzebne im instrumenty. The Exchange wykazali się urokiem osobistym i rozkręcili oczekującą na swych idoli publiczność. Niestety, ich występ trwał zaledwie pół godziny, a na początek koncertu głównej gwiazdy wieczoru trzeba było czekać jeszcze kolejne 40 minut.
Legenda lat 90. przyciągnęła tłumy fanów, warszawska hala Torwar dosłownie pękała w szwach. Zapełnione były trybuny i cała płyta główna. Wśród widowni przeważały kobiety reprezentujące przynajmniej trzy pokolenia. Zaskakująco wielu było też panów, którzy o dziwo nie tylko towarzyszyli swoim żonom i dziewczynom. Skąd to wiem? Po koszulkach „I love Brian”. Brian Littrell okazał się bowiem ulubieńcem Polaków.
Podczas koncertu nie zabrakło polskich akcentów. Fani uzbrojeni w białe i czerwone kartki, w czasie jednej z piosenek utworzyli żywą flagę. Nasze barwy narodowe pojawiły się również na scenie, tuż obok rzucanych na nią misiów i elementów bielizny rozhisteryzowanych fanek.
Backstreet Boys zdają sobie sprawę, że są gwiazdą leciwą. Ich koncert był dla fanów sentymentalną podróżą w przeszłość, w czasie której mogli oni usłyszeć największe przeboje zespołu. Polacy dobrze znają ich słowa, a ich ulubionymi piosenkami amerykańskiego boysbandu okazały się „Get Down” i z tych trochę nowszych „Incomplete”. Utworów z najnowszej płyty zespołu fani już jednak nie znali, co nie zmienia faktu, że bawili się przy nich równie dobrze. Panowie z Backstreet Boys pomimo upływu lat trzymają się w niezwykle dobrej formie. Ze smakiem łączą taneczne kawałki z przeszłości z tymi trochę nowszymi i dojrzalszymi z ostatnich płyt. Z jednej strony, momentami synchronicznie tańczą, z drugiej całkiem sporą część koncertu poświęcają gitarowemu a capella. Myślę, że nie tylko fani zespołu bawili się na koncercie znakomicie. Zdecydowanie warto było zobaczyć na żywo legendę lat 90.
Hanna Gajewska