Kino ambitne czy komercyjne?

Kino komercyjne czy ambitne? Na pytanie, które z nich jest im bliższe większość ludzi powiedziałaby: oczywiście ambitne. Ale co należy rozumieć przez określenie „ambitne”, a co przez „komercyjne”? Irytujące są wypowiedzi osób, które twierdzą, że lubią wszystko co nieładne, brudne, szokujące i zdeformowane, bo wydaje im się, że jest to wyznacznik wybitnego dzieła filmowego. A zapomniałabym…panuje przecież moda na kult brzydoty i trzeba być na topie.

Źródło: wall.alphacoders.comGdyby ktoś zadał mi to samo pytanie, czyli: wolisz kino komercyjne czy ambitne, bez wahania rzekłabym, że wolę kino ambitne. Ale informuję: nie lubię wulgarności, nadmiernego epatowania nagością, pokazywania czynności fizjologicznych, gwałtów, mordów i rozlewu krwi. Czy naprawdę trzeba posługiwać się takim warsztatem obrazowym, aby wzbudzić jakiekolwiek emocje i zyskać miano najlepszego reżysera? Czy nie jest czymś o wiele trudniejszym, a zarazem ambitniejszym zrobienie wzbudzającego poruszenie, świetnego filmu, który pokazywałby sprawy trudne, złe wydarzenia subtelnie i delikatnie? Moim zdaniem tak. I jest ich dużo. Ale przez kilka ostatnich lat jesteśmy zarzucani filmami, które powodują szok, wzbudzają przerażenie, lęk, obrzydzenie i według wielu jest to równoznaczne z dziełem ambitnym. W niektórych przypadkach owszem tak, a w innych nie. Ta tendencja jednak trwa i trwa, i trwa, ale jak wiadomo, oglądając coś często, przyzwyczajamy się do tego widoku. Dlatego prawdopodobnie za kilka lat reżyserzy będą tworzyć filmy o zupełnie innej estetyce.

W każdym razie mam już dość filmów typu Pokłosie, Dwa ognie, Drogówka, Funny games oraz im podobnych, pomimo tego, że akurat te są ambitne. Istnieje wiele innych, które nie wzbudzają tak skrajnych emocji, a można je określić tym samym mianem. Między słowami, Dziewczyna z perłą to niektóre z przykładów.

Zatem jakie filmy można nazwać ambitnymi? Czym się charakteryzują? Dla niektórych to dzieła niskobudżetowe, nowatorskie, krótkometrażowe, drastyczne i szokujące, bądź po prostu specyficzne i zrozumiałe dla niewielkiej garstki ludzi. Dla mnie ambitny film to przede wszystkim taki, który daje do myślenia, zmusza do spojrzenia na coś z innej perspektywy, który uświadamia mi coś istotnego. Poza tym podział na filmy komercyjne i ambitne jest trochę anachroniczny. Bardziej adekwatna wydaje mi się klasyfikacja na dzieła dobre i złe. Bo kto powiedział, że film komercyjny, czyli taki, który skierowany jest do szerokiej rzeszy odbiorców i ma dobrą reklamę, nie może być dobry? Przykłady takich reżyserów jak Ch. Chaplin i F. Fellini udowodniły, że można połączyć te cechy. Uważam, że całkiem niezłym przykładem zespolenia atrybutów kina komercyjnego i ambitnego jest Wicker Park, z przewagą dla tej pierwszej cechy. Dzieło wyróżnia się przepiękną ścieżką dźwiękową, oklepaną, ale dobrze i ciekawie poprowadzoną narracją (retrospekcja połączona z czasem teraźniejszym), i świetną grą aktorską Josha Hartnetta. Nie brakowało jednak bardzo typowych, amerykańskich chwytów, takich jak pech losu, który sprawił, że Lisa i Matt nie mogli się wcześniej spotkać, że Matt nie mógł złapać taksówki w ostatnich minutach filmu i w rezultacie spóźnił się na spotkanie z ukochaną. Tematyka, obsada oraz inne właściwości sprawiają, że jest to film skierowany do mas, ale jednocześnie wyróżnia go pewien artystyczny smak.

Filmy dobre i złe – to jest najbardziej adekwatny podział. Cechy: komercyjny i ambitny nie są sobie przeciwstawne i na przykładach wielu dzieł filmowych, reżyserzy z powodzeniem udowodnili, że można je łączyć. Polacy swoją frekwencją w kinie wykazali, że mają coraz lepszy gust i chodzą na obrazy, które warto oglądać. Filmy takie jak Pokaż kotku, co masz w środku, Kac Wawa cieszyły się minimalnym zainteresowaniem widzów i bardzo szybko zeszły z ekranów. Dlatego myślę, że prawie każdy Polak, zapytany o to, czy woli kino ambitne czy komercyjne, może z dumą i czystym sumieniem odpowiedzieć: wolę dobre kino.

Marta Nagórka

ZOSTAW ODPOWIEDŹ