jobs 250x375

Jobs – dlaczego nie iść na ten film.

jobs 250x375W piątek (30.08) do polskich kin weszła filmowa biografia twórcy marki Apple. Życiorys tak charyzmatycznej postaci, jaką był Steve Jobs to wdzięczny temat do ekranizacji. Najnowszy film Joshui Michaela Sterna pokazuje jak zmarnować szansę na hit.

Steve Jobs był niepokornym wizjonerem i kreatywnym twórcą nowej jakości. Charyzmatyczny szaleniec, który stworzył markę zdolną zbudować rzeszę wiernych fanów i produkty będące znakiem naszych czasów.

Przerysowane lata 70., niepotrzebne wątki osobiste (wspomniane, ale nierozwinięte) oraz niekonsekwentna akcja, która urywa się w pewnym niewyjaśnionym widzowi momencie, to tylko niektóre z zarzutów, jakie mam do tego filmu. Dodatkowo niektóre sceny, jak taniec w zbożu głównego bohatera, były po prostu głupie.

 I jeszcze jedno. Kto, na litość boską obsadził w roli głównej Ashtona Kutchera? W filmie widać, że aktor dużo pracował nad tą rolą, jednak padł on ofiarą swojej własnej urody. Jobsa, w filmie zagłuszył dziwnie chodzący, brodaty Ashton. Rozumiem również, że odtwórca głównej roli w rzeczywistości ma 35 lat, ale wygląda na 20-parę. Dodanie mu kilku zmarszczek wokół oczu nie sprawi, że będzie wyglądał na 40. Zatem mamy film, w którym na przestrzeni lat wszyscy się starzeją, a główny bohater jak na złość nie chce. Dodatkowo jedyną emocją rysującą się na twarzy filmowego Steva były łzy, co zamiast oddawać złożoność postaci, wskazuje jakoby genialny twórca iPoda był beksą. Przekonująca gra Josha Gada w roli Stevena Wozniaka niestety nie ratuje całej produkcji.

Podsumowując, niestety film był słaby, a nakręceniem filmu o Jobsie radziłabym zając się specjalistom marki Apple.

Hanna Gajewska, fot. facebook.com/JOBSTheFilm

ZOSTAW ODPOWIEDŹ