Z pedantem pod jednym dachem

Marzeniem większości kobiet jest mężczyzna, którego skarpetki nie są porozrzucane po całym domu, który pamięta o rocznicach, a przy tym wyręcza w domowych obowiązkach. Chociaż panie pragną takiego partnera, to w rzeczywistości posiadanie takiego ideału może być zwyczajnym koszmarem.

www.lifestyle.banzaj.pl

Wbrew pozorom, nadmierny porządek może być dużo trudniejszy do zniesienia niż bałagan. Mieszkanie pod jednym dachem z pedantem, zamiast cieszyć, może doprowadzać do szału, a to dlatego, że ludzie dotknięci tą przypadłością przywiązują zbyt wielką wagę do detali. Rzeczy właściwie nieistotne, jak przesunięty lekko obraz na ścianie, w oczach pedanta może rysować się jako całkowity nieporządek. Dlaczego?

Pedanci starają się być perfekcyjni pod każdym względem i tego też wymagają od innych. Trudno im akceptować niedociągnięcia i wady u innych, a to dlatego, że chęć bycia doskonałym nie pozwala im na jakiekolwiek grzeszek w postaci niezmytych naczyń czy nieposkładanych ubrań w szafie. Pedanci żyją w przekonaniu, że wszystko robią najlepiej. Są tak uporządkowani, że w pewnym momencie ciężko jest z nimi wytrzymać. Nie ma co liczyć na to, że zwolnią czy przymkną na coś oko. Uwielbienie porządku daje im poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad własnym życiem.

Niewątpliwie sztuką jest dotarcie do nich przez mur perfekcjonizmu. Aby wspólne życie stało się znośne, trzeba spróbować pedantowi zafundować trochę bałaganu. Początki mogą być trudne, bo zaburzenie perfekcji może rozpętać piekło. Co trzeba zrobić? Pokazać i tłumaczyć, dlaczego coś można zrobić inaczej. Oczywiście nie wolno wywrócić pedantowi świata o 180 stopni. Zmiany należy wprowadzać etapami, np.: zaproponować jeden dzień kiedy to nie on będzie sprzątał czy składał ubrania. Choć będzie trudno – na taką małą zmianę może się zgodzić. Stopniowo można „wyręczać” go w kolejnych czynnościach, zaznaczając przy tym, żeby niczego nie poprawiał. Z czasem powinien się przekonać, że to nie burzy jego harmonii życia.

Pedanci mają wszystko zaplanowane, dlatego trzeba nauczyć go działać spontanicznie. Wytłumaczenie, że nie wszystko trzeba planować może być trudne do pojęcia dla perfekcjonisty, jednak ma szanse się udać. Jeżeli po obiedzie chcecie iść na spacer lub do kina to po prostu to zróbcie – talerze mogą poleżeć jakiś czas w zlewie i nic im się nie stanie. Dodatkowo można spróbować go czymś zaskoczyć – miła niespodzianka może sprawić, że zacznie odczuwać przyjemność z niezaplanowanych zachowań.

Choć bywa trudny i uciążliwy można go zmienić i pomóc mu wyrwać się ze szponów perfekcjonizmu. Niestety nie ma co z tym walczyć, jeżeli on nie chce nic zmieniać. Należy wtedy wziąć pod uwagę akceptację jego uporządkowania, albo po prostu odpuścić zamiast męczyć się w przewidywalnym i zaplanowanym w całości schemacie.

Aleksandra Maleszewska-Tomala

ZOSTAW ODPOWIEDŹ