Gorzka prawda

Omenaa Mensah urodziła się w Jeleniej Górze. Jej matka jest inżynierem, a ojciec Ghańczyk to ceniony lekarz. Znana prezenterka TVN nie miała łatwo, dorastając, jak sama mówi, jako kolorowa dziewczyna w kraju blondynek. W ubiegłym roku założyła fundację. Działa na rzecz rozwoju tolerancji i otwartości wobec mniejszości narodowych, a obecnie zbiera fundusze na budowę szkoły dla dzieci w Afryce. W swojej nowej książce „Gorzka czekolada” opowiada o Afryce, jakiej nie znamy. Walczy ze stereotypami i na własnym przykładzie pokazuje, ile zła powoduje rasizm.  

omena zda Life4style

Afrykę znamy przeważnie z przekazów światowych mediów. Ta Afryka to choroby, wojny i skrajna bieda. Ty w swojej książce walczysz z takim obrazem.

Afryka posiada ogromne złoża cennych surowców mineralnych. Gigantyczne zachodnie koncerny chcą to zdobyć za darmo. Boją się, że ktoś ich w tym procesie uprzedzi. W tym celu zlecają mediom pokazywanie tego kontynentu od najgorszej strony, żeby wszelką konkurencję zniechęcić. W ten sposób Afryka i jej mieszkańcy są już od lat wykorzystywani. Aktualnie piszę doktorat o obecności Europejczyków i m.in Amerykanów na tych terenach.  

Czego zatem potrzebują Afrykańczycy?

Fałszywy przekaz telewizyjny nawołuje by wysyłać pomoc humanitarną. Ludzie bezmyślnie wysyłają rzeczy, które nieraz nie mają tam racji bytu. To działanie nie ma sensu. Faktyczną pomocą jest edukowanie tych ludzi. Chcę zbudować tamtejszym dzieciom szkołę, by dać im wędkę, a nie rybę. Wykształceni ludzie będą potrafili samodzielnie podejmować decyzje, w jaki sposób chcą korzystać z bogactwa swej ziemi.  

Jaka jest Afryka, której nie znamy?

Afryka jest piękna i wbrew pozorom bardzo bezpieczna. Na przykład w Ghanie, z moją mamą i córką Vanessą, doświadczyłam większej troski i opieki niż tutaj w Europie. Obsługa klienta była na dużo wyższym poziomie niż w Polsce. Tamtejszy personel bardzo dbał o nasze dobre samopoczucie. Momentami było mi aż głupio. Najwyższy profesjonalizm tamtejszej obsługi hotelowej nie wynikał z tego, że jestem gwiazdą. Dla nich byłam po prostu jednym z kolejnych gości hotelowych. Praca dla tych ludzi jest tak ważna, że zrobią wszystko, żeby gościom było dobrze.

Oczywiście, że mają tam również miejsce niebezpieczne i tragiczne w skutkach wydarzenia, ale takie sytuacje dzieją się na całym świecie. Ale Afryka to także m.in. piękne krajobrazy, a pod względem gospodarczym – najszybciej rozwijający się kontynent na świecie.

Bogactwo Afryki jest jej szczęściem czy przekleństwem?

To jest zarazem szczęście i przekleństwo tego kontynentu, bo od lat jest on bezkarnie okradany.

Czy uważasz, że afrykańskie dzieci są bardziej zaradne od europejskiej młodzieży?

Dzieci w Afryce od małego nauczone są ciężkiej fizycznej pracy, bo los je do tego zmusza. Jak ktoś nie ma łatwo i od najmłodszych lat musi o siebie walczyć, to siłą rzeczy staje się bardziej zaradny. Ostatnio robiłam w Ghanie materiał o trzech dzieciakach. Jeden chłopiec w wieku 8 lat trafił do pracy na farmę sprzedany przez własnego ojca za jedną krowę.

Dlaczego ojciec go sprzedał?

Bo miał za dużo dzieci. Nie mógł się nimi zajmować. Nie było go stać na wyżywienie tak licznego potomstwa. Decyzja tego człowieka była efektem m.in. braku edukacji.

W Polsce, gdyby ktoś sprzedał swoje dziecko, trafiłby do więzienia.

W Afryce takich dzieci, które pracują zamiast chodzić do szkoły, jest mnóstwo.

Wolisz zbudować szkołę w Afryce, niż wesprzeć jakąś szkołę tutaj w Polsce?

Wiele osób uważa, że powinnam wesprzeć finansowo jakąś szkołę w Polsce. Nieraz słyszę: „po co szkoła w buszu” albo „po co komu szkoła w Afryce”. Chcę zbudować szkołę dla afrykańskich dzieci, bo one marzą o edukacji. Nie widziałam jednego polskiego dziecka, które by z radością powiedziało, że chce iść do szkoły. Nasze dzieci przeważnie nie doceniają tego, co mają. Uważam, że w Polsce nie mamy prawa narzekać.

Gdy byłaś dziewczynką, w szkole miałaś problemy z rasizmem. Obecnie rasizm i ksenofobia to wciąż poważne problemy.

Dostaję mnóstwo listów i maili od ludzi, którzy cieszą się, że w Polsce ktoś działa na rzecz tolerancji. Napisał do mnie m.in. pan, który wiele lat temu miał dziewczynę o ciemnej karnacji. Pisał, że gdy pierwszy raz przyjechał z nią do Polski, żeby przedstawić ją swojej rodzinie, został przez nich bardzo źle potraktowany. To doprowadziło do tego, że para się rozstała. Problem rasizmu i ksenofobii powinien być rozwiązany poprzez edukację społeczeństwa. Coraz częściej telewizja nawołuje do tolerancji, ale dla mnie to wciąż za mało.

Sądzisz, że miałaś szczęście, iż urodziłaś i wychowywałaś się w Polsce, a nie w Afryce?

Nie można na to patrzeć w ten sposób. Po prostu moi rodzice rozumieli, jak ważna jest edukacja. W domu kładziono na to nacisk. Jeśli człowiek jest dobrze wykształcony, to jest również zdolny do podejmowania samodzielnych i sensownych decyzji. Najwyższym stadium wyedukowania jest zdolność do tolerancji. Oszczędzanie na edukacji to cofanie się w rozwoju. Im więcej osób w Polsce będzie dobrze wyedukowanych, tym będziemy bardziej otwarci na świat. Oszczędzając na różnych programach edukacyjnych, sami sobie odbieramy możliwość zarobienia milionów.

Wychodzi  na to, że nie potrafimy docenić tego, co mamy.

Ostry tropikalny klimat tworzy zupełnie inne warunki życia niż klimat umiarkowany, jaki jest w Polsce. Nawet w najbiedniejszych regionach Polski nie mamy problemu z dostępem do wody. Brak prądu to u nas również rzadkość. Zdecydowanie nie umiemy docenić tego, co mamy. W Polsce m.in. nie ma takich susz, jakie są na kontynencie afrykańskim. Tamtejsze nastolatki w wieku 12, 14 lat mają nieraz większy bagaż doświadczeń niż niejeden Polak jest w stanie zebrać przez całe swoje życie. Doświadczenia tamtejszej młodzieży są tragiczne i są dla nich lekcją na całe życie.

Twój tata uważał, że nie rozumiałaś, jak ważnym wydarzeniem był wybór Baracka Obamy na prezydenta.

Zrozumiałam to, gdy zobaczyłam, jak tata przeżywał tamte wybory. Gdy Barack Obama został prezydentem Ameryki, mój tata był bardzo wzruszony i dumny. Powiedział wtedy, że to bardzo ważne wydarzenie, szczególnie dla ludzi z czarną karnacją. W ten właśnie symboliczny sposób, po bardzo długim okresie prześladowań i poniżeń, podniósł się status społeczny tych ludzi.

W dzieciństwie Twój brat bardzo boleśnie doświadczył rasizmu. Piszesz, że został wrzucony do beczki ze smołą przez starszych kolegów, a policja zamiast ukarać winnych tego zdarzenia, obwiniała Twoją babcię, za nieupilnowanie wnuka.

Nasz system sprawiedliwości pozostawiał w tamtych czasach wiele do życzenia. Gdy dorosły człowiek widzi, że małemu chłopcu dzieje się krzywda i nie reaguje, to znaczy, że jakiś problem jest z dorosłym. Dzieci często nie zdają sobie sprawy z konsekwencji i robią różne rzeczy. Dorośli powinni w odpowiedni sposób zareagować na krzywdę czy przejawy rasizmu u dziecka.

Jak zginął twój brat?

Zginął tragicznie w wieku zaledwie 20 lat. To wydarzenie opisuję w kilku zdaniach w książce.  

On w przeciwieństwie do Ciebie nie mógł się pogodzić z tym, że jest pół-Afrykaninem.

Myślę, że on inaczej to pojmował. Chłopcy mają gorzej w tej kwestii. Mój brat miał z tym problem od dziecka. To również opisuję w swej książce. Chciał by mówiono do niego Sebastian, a nie Asebi. Ja moje imię lubię.

Jak zrealizowałaś swoje największe marzenie, jakim było odwiedzenie Ghany – państwa, z którego pochodzi twój tata?

To było moje największe marzenie, gdy byłam nastolatką. Poprosiłam tatę, by mi pokazał swój kraj. Był temu przeciwny, więc postanowiłam, że pojadę do Ghany jako dorosła kobieta i zabiorę tam swego ukochanego. Niestety nie mam szczęścia do mężczyzn. Pewna mądra kobieta poradziła mi, żebym nie czekała na księcia z bajki i pojechała tam z osobą, która jest dla mnie największym skarbem w życiu, czyli córką. I tak zabrałam swoją mamę, córkę Vanessę i poleciałam do Afryki.

Zanim pierwszy raz zobaczyłaś Ghanę, najpierw musiałaś przekonać do Afryki córkę.

Tak. Gdy oświadczyłam dziecku, że polecimy do Afryki usłyszałam „nie”. Vanessa bała się Ghany, bo znała ją tylko z negatywnych przekazów medialnych. Przejrzałam więc wszystkie zdjęcia biur podróży, które przedstawiają Afrykę w sposób pozytywny i pokazałam jej inny obraz tego kontynentu. Widziała, jak bardzo mi zależy na tym wyjeździe i zgodziła się.

Jesteś konsekwentna w spełnianiu swoich marzeń?

Gdy udaje mi się zrealizować chociaż 70% tego, o czym marzę, to jestem bardzo szczęśliwa. Chcę zrobić dużo fajnych rzeczy dla dzieciaków w Afryce. Trzeba mieć marzenia i plan jak je spełnić. Ja taki plan już mam.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ