Filmy, dzięki którym powróci lato

Za oknami zimno, szaro, pochmurnie. Narzekamy na pogodę i tęsknimy za latem, gorącym słońcem, zabawą, błogim lenistwem. Tych kilka filmów pozwoli nam oraz naszej wyobraźni przywołać obraz lata choć na krótką chwilę.

torrentbutler.eu

„Pod słońcem Toskanii” („Under the Toscan Sun”), reż. Audrey Wells, 2003

Film zrealizowany na podstawie autobiograficznej książki – oraz bestsellera – Frances Meyes o tym samym tytule. W rolę głównej bohaterki wcieliła się Diane Lane. Frances, pisarce w średnim wieku, wali się cały świat. Po rozwodzie z mężem, wyjeżdża na wycieczkę do Włoch. Pod wpływem impulsu kupuje stary dom w słonecznej Toskanii. Zatrudnia polskich robotników, którzy doprowadzają go do ładu. Trafia do zupełnie nowego świata, gdzie próbuje odnaleźć nową siebie, nowe życie; skonfrontuje się z włoskimi stereotypami. Czy spotka ją miłość, której tak pragnie?

„Pod słońcem Toskanii” jest niezwykle ciepłym filmem. Bije z niego ogromny optymizm, nie brakuje też humoru. Działanie Frances ukazuje upór, siłę ducha. Z pewnością jej pierwszy krok – zakup domu jest czynem, którego chciałaby dokonać niejedna kobieta. To ryzyko, które każda z nas powinna podjąć, by zakosztować szczęścia. Co więcej, piękne włoskie krajobrazy dostarczą nam niezapomnianych doznań. Klimat tworzą także przyjaźni ludzie, którzy stają się bliscy Frances jak rodzina. Na uwagę zasługuje kreacja Lindsay Duncan, która wciela się w rolę wyzwolonej Katherine. Atrakcyjna kobieta tańczy w fontannie niczym w mistrzowskim „La Dolce Vita” Felliniego. Wino, słońce, cudowne widoki, uśmiechnięci ludzie. Toskania to miejsce, gdzie każda z nas chciałaby się przenieść – zwłaszcza w jesienno-zimowe dni.

„Basen” („Swimming Pool”), reż. Francois Ozon, 2003

Tym razem autorzy filmu przenoszą nas na południe Francji. Trafia tam również angielska autorka kryminałów, Sarah (cudowna Charlotte Rampling). Poszukuje spokoju i natchnienia, co gwałtownie przerywa przyjazd córki właściciela domu, Juli (Ludivine Sagnier). Kobiety różnią się pod każdym względem, trudno im siebie znieść. Młoda, atrakcyjna i wyzwolona Julie (mamy niejedną okazją, by móc podziwiać ją w bikini) skontrastowana jest z podstarzałą kobietą, która zapomniała jak cieszyć się życiem. Relacje dwóch kobiet stanowią jeden z głównych wątków.

Atmosfera kryminału jest wyczuwalna w produkcji Ozona, a tło stanowi piękna posiadłość wraz z tytułowym basenem, wypełnionym niesamowicie błękitną wodą. Reżyser umiejętnie bawi się z widzem, tworzy niesamowitą atmosferę filmu. Wyobraźnia pisarki miesza się z rzeczywistością. Kobiety połączy pewne wydarzenie, pewna tajemnica. Fascynacja, inspiracja, wyzwolenie na skraju wulgarności, opalanie nad basenem…

„Las Vegas Parano” („Fear and Loathing in Las Vegas”), reż. Terry Giliam, 1998

Wraz z Johnny Deppem (Duke) i Benicio Del Toro (Dr Gonzo) przenosimy się na amerykańskie drogi oświetlone słońcem. Dwójka przyjaciół jedzie do Las Vegas, które jest symbolem USA. Zabierają ze sobą niepozorną walizeczkę, która pełna jest przeróżnych narkotyków.

Las Vegas oświetlone setkami neonów, narkotyczne wizje bohaterów, halucynacje nie z tej ziemi, z pewnością zafundują nam podróż do innego świata. Przygody dwóch mężczyzn, którzy nie stronią od narkotykowych doznań, oparte są na książce Huntera Thompsona. Film zyskał miano kultowego. Czas akcji – lata 70., jest dość znamienny, a amerykański sen odchodzi w zapomnienie. Stany Zjednoczone przeżywają wówczas gorszy okres w historii. Wskutek przedawkowania giną Jimi Hendrix czy Jim Morrison.

„Śmierć na Nilu” („Death on the Nile”), reż. John Guillermin, 1978

Film na podstawie genialnego kryminału angielskiej pisarki, Agathy Christie. Akcja toczy się na statku w czasie rejsu po Nilu. Wśród pasażerów znajduje się jeden z najsłynniejszych detektywów świata, Hercules Poirot (Peter Ustinov). Błogi wypoczynek oraz cudowne widoki przerywa morderstwo. Poirot rozpoczyna śledztwo. Okazuje się, iż każdy z obecnych na statku miał powód, by dokonać zbrodni. Co więcej, ofiar przybywa.

Egzotyczny Egipt, trzymające w napięciu śledztwo oraz błyskotliwy Belg (omylnie brany za Francuza) to recepta na świetną produkcję. „Śmierć na Nilu” otrzymała Oscara w kategorii najlepsze kostiumy oraz nominację do Złotego Globu dla najlepszego filmu zagranicznego.

„Pół żartem, pół serio” („Some Like It Hot”), reż. Billy Wilder, 1959

Ten film każdemu poprawi nastrój. „Pół żartem, pół serio” bawi nawet, gdy ogląda się go po raz kolejny. Głównym wątkiem napędzającym akcję są perypetie dwóch bezrobotnych muzyków. Kontrabasista Jerry (Jack Lemmon) i saksofonista Joe (Tony Curtis) uciekają przed gangsterami. Chowają swą męską dumę do kieszeni i wstępują do damskiego zespołu jazzowego przebrani za kobiety. Spotyka ich wiele niezapomnianych przygód.

Żeńska orkiestra przyjeżdża do słonecznej Florydy. Poznają blond piękność, Sugar Kane Kowalczyk (Marylin Monroe), która gra na ukulele. Komedię Wildera ogląda się lekko i przyjemnie. Gra aktorska oraz przedstawiony w filmie klimat są znakomite. Całość tworzy produkcję wciąż aktualną.

„Vicky Cristina Barcelona”, reż. Woody Allen, 2008

Jak wskazuje sam tytuł, tym razem zawitamy do Barcelony, perełki Hiszpanii. Dwie młode i piękne Amerykanki spędzają tam wakacje. Zgadzają się na propozycje nieznajomego artysty, Juan Antonia (Javier Bardem) i wyruszają z nim do malowniczego Oviedo. Jest to jedynie początek gorącego romansu, hiszpańskiej przygody. Sytuacja staje się jeszcze bardziej ognista, gdy do życia Juan Antonia wraca jego temperamentna była żona, María Elena (Penelope Cruz).

Vicky (Rebecca Hall) jest uporządkowana tak samo jak jej życie. Z kolei Cristina (Scarlett Johansson) jest niespokojnym duchem, który pragnie nowych doznań, poszukuje szczęścia. Wakacyjny romans mocno ingeruje w ich życie. Obie dowiedzą się czego chcą, bądź czego nie chcą.

Allen po raz kolejny udowadnia swój geniusz, przedstawiając tak wyświechtany temat w nowym, atrakcyjnym świetle. Nastrojowa ścieżka dźwiękowa, świetna obsada, burze emocji oraz klimat Hiszpanii tworzą cudowny film, który doskonale sprawdzi się w repertuarze na ten okres roku.

„Jestem miłością” („Io sono l’amore”), reż. Luca Guadagnino, 2009

Istnieje wiele powodów, by obejrzeć „Jestem miłością”. Jednym z nich jest genialna (jak zawsze) kreacja Tildy Swinton. Tym razem wciela się w Emmę Recchi. Jest Rosjanką oraz żoną włoskiego milionera. Prowadzi stateczne życie, otoczona jest luksusem. Jednak pewnego dnia poznaje przyjaciela swojego syna, kucharza o wyszukanym smaku. Ich z pozoru niewinny romans sporo namiesza.

Poznamy całą rodzinę Emmy oraz ich sekrety. Spróbujemy wielu smakowitych dań. Piękne, włoskie krajobrazy tłem gorącego romansu. Film stanowi kunsztowne dzieło Guadagnino. Trzeba je obowiązkowo obejrzeć.

Aleksandra Berezowska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ