Feministki kochają mężczyzn!

Czy zetknęła się Pani kiedyś ze sloganem mówiącym o tym, że feministki nienawidzą mężczyzn?

Tak, często jest właśnie tak, że kobiety śmiało walczące o swoje prawa – są oskarżane o nienawiść do mężczyzn, ale to naprawdę nie jest tak. Proszę mi wierzyć, nawet najbardziej zagorzałe feministki kochają mężczyzn! Mówiąc o feminizmie, zwykle mamy na myśli działalność kobiet, ale równie silnie o prawa kobiet walczą feminiści. Chociaż często przypisuje się im wrogie nastawienie wobec mężczyzn, to ich emocje są bardzo pozytywne, są to ludzie otwarci na racje obu płci.

Jest Pani bardzo uczuciowa, w jednym z wywiadów powiedziała Pani: „Słyszałam, że Bóg jest Miłością, ale (…) jak dla mnie to Miłość będzie Bogiem.” Czy uczuciowość powinna być nieodłączną cechą każdego polityka?

Myślę, że w polityce powinni uczestniczyć ludzie a nie automaty. Polityka jest sztuką realizowania pewnego interesu. Polityk powinien reprezentować interesy ludzi, z którymi czuje się najsilniej związany, spośród których się wywodzi. To nie są tylko myśli, to są także uczucia. Jeżeli mamy poczucie, że świat wokół nas w pewnym zakresie jest niesprawiedliwy i nie zawsze potrafimy to poprzeć konkretnymi argumentami, to jednak uczucie jest faktem – faktem społecznym. Politycy powinni brać to pod uwagę. Ja sobie nie wyobrażam, kogoś kto zajmuje się… a nie, przepraszam – wyobrażam sobie, nawet takich ludzi spotykam – polityków, którzy nie szanują uczuć ludzkich. Są skłonni obrażać innych, podejmują się działań z pobudek niskich emocjonalnie. Uważam, że takich ludzi powinno być jak najmniej w polityce; powinno się ich przy pomocy karty wyborczej eliminować z życia politycznego. Powinniśmy wybierać ludzi i mądrych, i dobrych. To nie jest tak, że tylko mądrość nam zapewni szczęście. Ludzie powinni się szanować, szanować godność drugiego człowieka i jego uczucia.

Przez wielu polityków jest Pani krytykowana, niejednokrotnie agresywnie. Czy są momenty, kiedy ma Pani ochotę „wybuchnąć”?

Może czasem się zdarzyć, że wybuchnę. Taki wybuch emocjonalny jest jednak objawem słabości, staram się do tego nie dopuszczać. Szukam siły w sobie samej, a nie w postponowaniu drugiego człowieka. Nie chcę na nikogo napadać, używać brzydkich określeń. Ciągle powtarzam: „robię swoje” – czyli to, co ja uważam za słuszne i dobre – w ten sposób staram się postępować. Mam nadzieję, że nie jest to wyjątkowa cecha i nie wyeliminuje mnie z polityki, bo chciałabym dalej działać. Często słyszę, że powinnam w niektórych sytuacjach wyrazić się ostrzej, mocniej, napaść na kogoś. Chamstwo i niewyważone opinie łatwo przebijają się przez media. Ale to wcale nie oznacza, że i ja będę z takich metod korzystać. Nie potrafię.

Zdarza się, że inni politycy, wypowiadając się o Pani niepochlebnie zwracają uwagę mediów. Jak Pani na to reaguje?

Rzeczywiście, zdarzają się takie sytuacje. Ja jednak staram się pracować na tyle konsekwentnie, żeby doprowadzać do skutku to, co sobie zamierzyłam. Robię swoje. Z wykształcenia jestem psycholożką, potrafię więc również dość sprawnie negocjować. Zresztą, parę razy w życiu zdarzyło mi się uczestniczyć w poważnych, biznesowych rozmowach i kierować je ku porozumieniu akceptowanym przez wszystkie strony. Wiem, że nie ma możliwości doprowadzenia czegoś do pozytywnego skutku, jeśli będziemy na siebie nawzajem napadać. Agresja rodzi agresję i osiągnięcie korzystnego rozwiązania konfliktu staje się niemożliwe. Dobre rozwiązanie jest możliwe tylko wtedy, gdy staramy się zrozumieć drugiego człowieka, jesteśmy w stanie znaleźć w sobie empatię. W moim przypadku dyskusje wciąż dotyczą sprawy płciowości. Jeśli się nie rozumiemy, starajmy się sobie wytłumaczyć, zamiast nazywać głupcem. Nie ma innej drogi dojścia do porozumienia. Postęp w polityce jest możliwy tylko poprzez dążenie do porozumienia, które daje szansę współdziałania i tym samym, siłę. Agresja powoduje brak porozumienia, dzięki któremu możemy iść do przodu.

Zatem niektórzy powinni rozładować tę agresję podczas boksowania…?

Istnieją pewne grupy ludzi, w których członkowie potrzebują się wzajemnie podbudować emocjonalnie. Tak jest między innymi w przypadku kibiców, którzy razem idą na mecz i tam wspólnie przeżywają te same emocje: radość, złość czy rozpacz. To buduje ich więź. W społeczeństwie, w którym więź jest niezwykle ważna, bardzo łatwo jest wskazać boga i wroga. Pewne pojęcia stają się dla nich wiążące, dlatego też zdarza się, że są wykorzystywani przez inne grupy, które bardziej czy mniej na nich oddziałują. Wtedy wyzwala się mechanizm współdziałania. I to bywa motorem napędzającym agresję na innych ludzi. Bywa tak, że znajdzie się ktoś bezrefleksyjny lub nieumiejący ocenić intelektualnie sytuacji. A może być i tak, że w wyniku wychowania albo frustracji życiem – brakuje temu komuś dobrych uczuć do innych ludzi.

Gdyby miało się spełnić tylko jedno Pani życzenie – poprosiła by Pani o coś związanego z życiem prywatnym, czy naszym krajem?

Poprosiłabym o spełnienie życzenia dla Polski. Chciałabym, żeby nikt w Polsce nie czuł się człowiekiem drugiej kategorii, aby każdy miał pewność, że jego godność jest poszanowana, że panuje sprawiedliwość. Mam tu na myśli sprawy bytowo – ekonomiczne. Zaczęłyśmy naszą rozmowę od równouprawnienia kobiet, ale warto powiedzieć też o równości właśnie ekonomicznej. Wszyscy mamy te same żołądki, człowiek w pracy powinien czuć się partnerem swojego szefa i odwrotnie. Na tym polu istnieje duży konflikt, który może niebawem przerodzić się (czego bym nie chciała) w jakiś wybuch społeczny. Mam jednak nadzieję, że coś uda się zmienić. Cieszę się, że działam w polityce. Byłam przedsiębiorcą, gdzie się spełniałam, czuję się też spełnionym rodzicem, co jest wspaniałe. Ale też od zawsze w kręgu moich zainteresowań pozostawało i jest życie społeczne i polityka. Zastanawiałam się, czy może być lepiej? Czy ja mogłabym zrobić coś, by było lepiej? I oto jest ten czas, kiedy mogę coś zrobić, działać, by żyło się lepiej. Mogę wymyślić i zaproponować ustawę, która może zostać przegłosowana i zmienić nasze prawo na lepsze. To jest to, co w miarę możliwości robię i jest to dla mnie bardzo ważne; bo poprzez działanie na rzecz szeroko rozumianej poprawy -zaspokajam moje ambicje.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiała Dagmara Sobczyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ