Dziewczynka umierała z bólu. Lekarz zamiast ją przyjąć, wolał rozmawiać ze znajomym

Dziecko umierało z bólu w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. Lekarz jednak, zamiast zająć się młodocianą, wolał porozmawiać ze swoim kolegą. Dziewczynka przez brak interwencji nie może samodzielnie funkcjonować.

Dziecko w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w krakowskim Prokocimiu umierało z bólu, potrzebna była natychmiastowa interwencja lekarza, jednak on był zajęty. Doktor przyjmował innego pacjenta, swojego kolegę. Przez taki rozwój wydarzeń dziewczynka nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować. 

Dziecko cierpiało z powodu bólu brzucha, wymiotowało krwią

Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego trafiła 13-letnia Alicja, ogromnie ją bolał brzuch, do przykrych dolegliwości doszły również wymioty krwią. Po przyjęciu została przewieziona na oddział pediatrii i gastroenterologii, którego ordynatorem jest dyrektor szpitala, prof. Krzysztof Fyderek. Lekarze postawili diagnozę, dziecko jest chore na chorobę Leśniowskiego-Crohna. Jest to przewlekła choroba układu pokarmowego, objawami są:

  • krwawienie
  • biegunka
  • wzdęcia brzucha 
  • wymioty
  • gorączka

Bardzo często w przypadku tej choroby potrzebna jest natychmiastowa interwencja chirurga. Niestety, takiej pomocy 13-letnia Alicja nie otrzymała.

„Operacja nie jest potrzebna”

Pomimo przebywania na oddziale, dziecko nadal odczuwało dyskomfort i ból spowodowany ww. dolegliwościami. Wszystko nabrało zupełnie innych kolorów w nocy, dziewczynka wyła z bólu. O 2:00 w nocy do pacjentki został wezwany chirurg, który za pomocą badania radiologicznego stwierdził niedrożność jelit. Stwierdził, że interwencja chirurgiczna nie jest potrzebna i zalecił pielęgniarką podanie dziecku leków przeciwbólowych. Do 6:30 dziewczynka otrzymała 5 dawek leku, mimo to ból nadal jej towarzyszył.

O 7:00 rano matka zauważyła, że jej córka przybiera sinego koloru i jest bardzo zimna. Chrzestna dziewczynki, która pracuje jako pielęgniarka, po ujrzeniu jej od razu pobiegła zawiadomić lekarza dyżurnego.

Należy działać szybko, dziecko trafia na blok operacyjny

Po interwencji dyżurnego, dziewczynka została przewieziona na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii, po czym od razu na blok operacyjny. Doszło do NZK, jednak udało się je przywrócić, to nie była jedyna komplikacja, dziecku trzeba było wyciąć kawałek jelita. Po czasie pacjentka cierpiała z powodu niewydolności wielonaczyniowej. 

W marcu 2019 roku Alicja została wypisana ze szpitala, jej stan jest opłakany. Nie jest w stanie niczego zrobić samodzielnie, lekarze określili jej stan jako wegetatywny. 

Zobacz również:

Źródło: Onet

ZOSTAW ODPOWIEDŹ