Coraz ciekawsze kolaboracje w rapie! Holak i Frosti Rege?

2019 zaczyna się serio ciekawie. A przynajmniej w polskim rapie. Kto nas zaskakuje tym razem?

Mowa o dwóch ziomkach z totalnie dwóch różnych światów! Holak i Frosti Rege nagrali wspólny album! Spodziewalibyście się tego? Ale od początku. Mateusz Holak to artysta. Dziś w moim artykule występuję jako muzyk, ale uznanie zdobył także w dziedzinie grafiki – podobno projektuje najlepsze okładki płyt w Polsce! Jednym słowem artystyczna dusza. Ma spory staż w tym co robi ale przede wszystkim gość zdecydowanie ma otwartą głowę do nowych, nietuzinkowych i oryginalnych brzmień. Jego styl, często nazywany jest stylem „pastelowym”.  Lecz te pastele w jego wykonaniu zdecydowanie mają swoją wierną rzeszę fanów (w tym mnie). Frosti Rege natomiast to warszawski raper – ’96, młodziutki. Z długim stażem w tak zwanym podziemiu – systematyczne nagrywanie, od szesnastego roku życia, poskutkowało 11 nielegalami! Zadebiutował z kolei w roku 2018, wzięty pod skrzydła labelu Prosto. Debiut tez został bardzo dobrze przyjęty. Wszystko za sprawą krążku zatytułowanego „Young Midas”. „Płyta utrzymana jest w nowoczesnej stylistyce, zachowuje przy tym swój uliczny sznyt, z którym utożsamiany jest Frosti”. Dlatego też ziomek został uznany za przedstawiciela sceny ulicznej. Co ciekawe jednak , pomimo ulicznego zacięcia, Frosti mocno leci na auto-tune, co ostatnio kojarzone jest raczej z modnym, lukrowym pop-rapem, w wykonaniu przedstawicieli tak zwanej gimbazy (choć już się chyba tak nie mówi?). W każdym razie podwórkowe gangusy mają w zwyczaju alergicznie i nieufnie reagować na auto-tune. Bo wszyscy raperzy brzmią przez niego tak samo, bo kiedyś tak nie było, bo po co, bo każdy kto nie potrafi rapować albo śpiewać leci na auto-tune. „To ten cholerny auto-tune jest wszystkiemu winny. Spójrzmy prawdzie w oczy. Goście, którzy nie używają auto-tune – Kendrick, J Cole, Joey Badass, nawet Gunplay z MMG, oni się wyróżniają. Reszta, która jedzie na auto-tunie – wszyscy brzmią identycznie, nie ma opcji ich rozróżnić”. Frosi posiadający stempel prawilności na ośce śmiało jednak korzysta z auto-tune’a. Może za jego sprawą  prawilni blokersi bardziej oswoją się z nowym brzmieniem. Gość łączy nową ekspresyjną fale ze staroszkolnym tradycyjnym, szorstkim brzmieniem. Gość kontrast. Bezkompromisowe, surowe teksty w opozycji do melodyjnego rytmu. Jak sam mówi – „Robię taki rap, na jakim się wychowałem, ale z nowym muzycznym sznytem”. I chyba to własnie go wyróżnia spośród swoich rówieśników robiących wszystko na tak zwane jedno kopyto. 

No i tych dwóch młodych, zdolnych postanowiło połączyć siły. Tworząc album „Tego nie widać, to słychać”. Który ma być połączeniem różnych inspiracji – na myśl przywodzi klubowe lata dziewięćdziesiąte oraz klasyczne brzmienia. Elementem łączącym album jest spójna narracja, która ma się opierać na melanżowych doświadczeniach, które posiadają obaj artyści. Co więcej, tych dwóch, na album zaprosiło swoich, równie zdolnych, kolegów z branży, do których należą między innymi: Jan-Rapowanie czy Ten Typ Mes! Wszystko to nakładem wytwórni Universal Music Polska.

Tracklista prezentuje się następująco:

1. Na Spokojnie
2. Wuderzeniu feat. Ten Typ Mes
3. 03 Skit
4. Aloes
5. The End feat. Rogal DDL
6. Ramen (storytelling)
7. Nara
8. Aha
9. 3 Miesiące feat. Jan Rapowanie

Kiedyś takie połączenie byłoby raczej niemożliwe. No bo jak to tak? Lukrowy rap raczej stał w opozycji do tego szorstkiego, ulicznego. Teraz jednak artyści zaskakują nas łączeniem stylów. I to fajne, bo może powstać coś totalnie innego niż dotychczas! Album tych dwóch Panów, pod tytułem: „Tego nie widać, to słychać”, to będzie prawdopodobnie jednym z najbardziej kontrastowych albumów tego roku. A efekty współpracy? NA SPOKOJNIE, mi siedzi! 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ