Co tak naprawdę jest oznaką dorosłości?

Bycie dorosłym to nie cyferki, które to wyznaczają. Wiadomo, że kończąc 18 lat mamy dowód osobisty, który pozwoli nam kupić na legalu piwo, oglądać filmy 18 plus, chodzić spać wtedy kiedy się chce, albo nie spać wcale, nie pytać o której masz wrócić do domu, mieć własne pieniądze i głosować, ale nazywać się dorosłym – niekoniecznie.

Każdy z nas spotyka się z dorosłymi 20-stolatkami, jak i niedojrzałymi 40-stolatkami. Co więc jest wyznacznikiem dorosłości? Jest kilka znaczących czynników. I ja je zaczynam coraz bardziej dostrzegać.

Pierwszym z nich – i to przeżywa chyba każdy, jest fakt, że w piątek zamiast lecieć czym prędzej na balet, lecisz czym prędzej do łóżka. A jedyne o czym marzysz to by wypocząć po tygodniu pracy i żeby każdy dał ci święty spokój. Robi ci się słabo na myśl o zatłoczonym fancy clubie, w którym musisz być pełen życia, uśmiechnięty i się dobrze bawić, albo chociaż udawać, że się dobrze bawisz. Wrzucać relacje na IG, i po wiksie iść obowiązkowo na kebsa – tego raczej nie wrzucać na IG. Co więcej – kiedyś balowałeś dwa dni z rzędu, a gdyś ktoś powiedział kac – pytałeś co to takiego? Teraz po jednym balecie twój dzień jest totalnie wyjęty z życia. I gwarantuje ci – po zalanym piątku, nie będziesz w stanie iść na kolejny balet, w ogólnie nie będziesz w stanie nigdzie iść.

Kolejną, dość widoczną oznaką starości jest fakt, że do życia przestają ci wystarczać fajki, kawa i alko. Potrzebujesz jeszcze może trochę pożywniejszych rzeczy, jak, nie wiem… warzywa, pieczywo, cokolwiek? Co więcej, twoja lodówka już nie świeci pustkami jak dotychczas. Otwierasz i „łał” – masz co zjeść. A nawet masz wybór. Czasem nawet przyrządzisz sobie pożywne danie i okazuje się, że potrafisz gotować. I to całkiem nieźle.

Kolejną pozytywną oznaką dorosłości jest fakt, że pieniądze które wydajesz – zarabiasz sam. W związku z czym – nie wydajesz ich tak lekką ręką jak dotychczas. Twoje zakupy są przemyślane, i nie kupujesz już rzeczy, tak zwanych: całkiem zbędnych. Pisząc rzeczy zbędne mam tu na myśli, między innymi spinery, piąte w tym sezonie sneakersy i inne zachcianki – nikomu niepotrzebne, a w szczególności tobie.

To samo tyczy się szamy – nie biegasz po fast foodach, wydając kolejne zielone banknoty, a ogarniasz coś na szybkości, po taniości, w domu.

Kolejna kwestia to kwestia sprzątania – mieszkając sam, wiesz, że należałoby się zaprzyjaźnić ze szmatą, mopem i odkurzaczem. Te sprzęty nie gryzą, jak ci się wcześniej wydawało.

A odchodząc od przyziemnych tematów i skupiając się na tych społecznych – gdy stajesz się dorosłym (mentalnie i psychicznie), obywatelem tego świata, zaczyna dochodzić do ciebie, że nie jesteś najważniejszy. Znaczy nie dla wszystkich. Wiadomo, że w twoim własnym epicentrum to ty jesteś najważniejszy. Ale tylko tam. Dostrzegasz, że ludzie są egoistami, że każdy troszczy się tylko o siebie. A więc i ty stajesz się większym egoistą – już masz świadomość, że jeśli ty sam o siebie nie zadbasz, nikt nie zrobi tego za ciebie. Jednocześnie zaczynasz szanować cudzy czas – doskonale już wiesz, że czas to pieniądz, w związku z czym nie marnujesz go komuś, jak i sobie. Przestajesz się spóźniać po pół godziny, bo wiesz jak irytują cię spóźnienia innych.

Zaczynasz także… mniej się przejmować. Z czasem rozumiesz, że niektórzy ludzie w twoim życiu byli tylko po, by odejść. I pokazać ci jak to jest tracić. Wiesz, że każdy jest po coś. Ale wiesz, że nie każdy jest na zawsze. No i dobrze, bo dzięki temu przestajesz się totalnie przejmować tym, że ktoś cię olał – a nawet cieszysz się z tego, że pozbywasz się takiego delikwenta z twojego życia. Dorastasz kiedy mocno ograniczasz grono najbliższych znajomych i tylko niewielu wpuszczasz na backstage – czyli do swojego świata. Już wiesz, że nie każdy powinien w nim być. Zaczynasz chronić swoją prywatność, dobrze wiesz, że nie wszystko jest na pokaz. A kolejne rozczarowania robią na tobie coraz mniejsze wrażenie. Wiesz, że w życie wpisane są także porażki.

Nie robisz już „czarnej listy”, po swoich urodzinach – listy osób, które o nich zapomnieli. Bo wiesz, że w takich musisz mieć… musisz mieć ich gdzieś. A co do urodzin – gdy spodziewasz się gości, na stole nie znajdują się już tylko i wyłącznie trunki alkoholowe – które zresztą przynieśli ze sobą goście, i chipsy czy paluszki, a także coś co zrobi na gościach wrażenie, jakaś sałatka, ciasto? Po prostu, zaczynasz dbać o swoich gości.


A, no i w wakacje przestaje ci wystarczać chillowanko z ekipą, w parku, przy najbliższym jeziorku czy nad Wisłą, z piwem w ręku. Gdy już bierzesz wyczekany urlop, chcesz wyjechać jak najdalej – najlepiej w odlegle tropiki, z opcją all inclusive.

No i jest coś jeszcze, co zauważyłam ostatnio – zaczynasz przywiązywać dużą uwagę do miejsca, w którym spędzasz dużo czasu, czyli mieszkania. Już nie jest, jak dawniej – hotelem, do którego wpadasz by się przespać, i to nie zawsze. W związku z czym, nie chcesz, by był to wynajmowany pokój na poddaszu, w 4-pokojowym mieszkaniu, pamiętającym czasy PRL-u. Dbasz o swoje pierwsze samodzielne mieszkanie – nieważne czy jest wynajmowane czy kupione, po prostu chcesz utożsamiać się z tą przestrzenią. W związku z czym kupujesz – kwiatka! I co więcej – nie pozwolisz na to by ten usechł po pierwszym tygodniu. Tak, żywy kwiatek w domu, to ewidentnie oznaka tego, że się zestarzałeś.

A ty masz już w domu kwiatka?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ