Co smakuje Alicji w krainie warzyw

Zastanawiasz się czy weganizm jest dla ciebie? Wybierz się na jeden z odbywających się cyklicznie w Warszawie warsztatów kuchni wegańskiej. Dowiesz się na nim, że po wegańsku można gotować smacznie, zdrowo i naprawdę bardzo prosto. O empatii dla ludzi i zwierząt, leczeniu za pomocą diety i odkrywaniu fascynującego świata nowych smaków w wywiadzie z Alicją Szepietowską, organizatorką warsztatów i autorką bloga Alicja w krainie warzyw.

Ravioli / Alicja w krainie warzyw

Lidia Pustelnik: Wcześniej byłaś wegetarianką, teraz przestrzegasz diety wegańskiej. W czym weganizm jest lepszy od wegetarianizmu?

Alicja Szepietowska: Wydaje mi się, że weganizm to jakby kolejny etap w rozwoju, najpierw odrzucamy mięso, czy to z pobudek etycznych, czy zdrowotnych, a potem, gdy rośnie nasza świadomość, decydujemy się na rezygnację ze wszystkich produktów odzwierzęcych. Nie jest to tak trudne, jak się wydaje, szczególnie teraz, gdy Polskę, a w szczególności duże miasta, opanowała moda na zdrowe żywienie i kuchnię wegańską.

Ostatnio głośno było o raporcie Międzynarodowej Agencji Badania Raka (oddział WHO) na temat szkodliwości dla zdrowia diety bogatej w przetworzone i czerwone mięso. Także w twoim przypadku najważniejsze były względy zdrowotne, czy może jakieś inne?

To bardzo dobrze, że do szerszej rzeszy osób docierają informacje, o których zresztą środowisko wegetarian i wegan wie już od dawna. Jeżeli chodzi o mnie, to powody rezygnacji z mięsa były podyktowane względami etycznymi. Przestałam je jeść 16 lat temu, ponieważ już jako nastolatka lubiłam zwierzęta, wiedziałam, że mają zdolność odczuwania i nie chciałam przyczyniać się do ich zabijania. Potem, zbierając materiały do mojej pracy magisterskiej pt. „Wegetarianizm. Społeczny i etyczny wymiar zjawiska”, z licznych książek na temat żywienia dowiedziałam się, jak wygląda hodowla tzw. „mlecznych” krów, co się dzieje z cielakami, czyli produktem ubocznym tej hodowli, albo w jakich warunkach przetrzymywane są kury tzw. „nioski” oraz gdzie trafiają jednodniowe kurczaki płci męskiej. Wiedząc to wszystko, nie mogłam już dłużej jeść produktów odzwierzęcych – zostałam weganką.

A jednak aspekt zdrowotny jest twoim zdaniem równie ważny.

Tak, w tym czasie zaczęłam również poszukiwać informacji na temat wpływu diety roślinnej na zdrowie człowieka. Przeczytałam m.in. „Nowoczesne zasady odżywiania” autorstwa Colina i Thomasa Campbellów, książkę opisującą wyniki największego badania dotyczącego wpływu żywienia na zdrowie. Objęto nim 2400 chińskich prowincji i 800 mln (96 proc.) ich mieszkańców. Specjaliści biorący udział w projekcie wyodrębnili ponad 8000 ważnych statystycznie powiązań pomiędzy stylem życia, w tym dietą, a średnią zachorowalnością na różne schorzenia. Wyniki były zaskakujące. Okazało się, że najzdrowszymi spośród badanych byli ci, których dieta opierała się na produktach pochodzenia roślinnego. Taki rodzaj diety zapobiega nowotworom, chorobom serca, cukrzycy, czyli najważniejszym chorobom cywilizacyjnym.

Przykłady tego typu badań można mnożyć. Do popularyzacji diety roślinnej jako remedium na choroby cywilizacyjne znacznie przyczynił się też doktor Caldwell B. Esselstyn Jr., który po jedenastu latach kariery chirurga był coraz bardziej rozczarowany tym, że z biegiem lat liczba zachorowań rośnie, a chirurgiczne interwencje leczą wyłącznie symptomy choroby serca i nie są w stanie odwrócić jej skutków. Zainicjowane w 1985 przez Esselstyna badania roku wykazały, że dieta oparta na nieprzetworzonych produktach roślinnych znacznie przyczynia się do zatrzymania choroby niedokrwienia serca – u 70 proc. pacjentów zablokowane tętnice się udrożniły. Pacjenci przestali odczuwać ból, a cofnięcie się zmian miażdżycowych o 7 proc. jest najlepszym wynikiem, jaki dotychczas osiągnięto.

Warto wspomnieć też o trwających 20 lat badaniach doktora Deana Ornisha nad wpływem diety roślinnej na choroby układu krążenia, którego program został zaaprobowany przez amerykański Departament Zdrowie jako jedna z możliwości terapeutycznych dla pacjentów z chorobą niedokrwienną serca, kwalifikujących się do operacji. Zamiast niej wielu pacjentom przepisuje się dietę roślinną! Polecam wszystkim film na ten temat pt. „Widelce zamiast Noży”.

Weganizm to tylko dieta, czy również styl życia?

Dla mnie jest to styl życia, który rozpoczął się od sposobu żywienia, a potem opanował wszystkie inne jego dziedziny. Odkąd zainteresowałam się tematem testowania kosmetyków na zwierzętach, wybieram tylko te nietestowane. Kiedy dotarło do mnie, co my właściwie nakładamy na swoją skórę, m.in. pochodne ropy naftowej, zaczęłam poszukiwać kosmetyków naturalnych. Dla wegan jest to łatwiejsze, bo wegańskie kosmetyki zazwyczaj nie zawierają SLS-ów, parabenów i innych „dobroci”. Ważne jest dla mnie również, żeby moje ubrania nie były zrobione ze skóry, wełny czy jedwabiu. Ponieważ nie jest mi obojętny los zwierząt, wspieram fundację Viva Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt i w miarę możliwości również inne, pomagające i zwierzętom, i ludziom. Poszukując własnej drogi rozwoju, trafiłam do Szkoły Trenerów Komunikacji Opartej na Empatii, która uczy porozumiewać się z innymi ludźmi w języku NVC (Non Violence Communications) i czynić kontakty pomiędzy ludźmi głębszymi i bardziej autentycznymi. Odnoszę zresztą wrażenie, że większość osób zainteresowanych rozwojem osobistym w pewnym momencie przechodzi na wegetarianizm czy też weganizm.

Tort z kremem nugatowym / Alicja w krainie warzyw

Regularnie organizujesz warsztaty kuchni wegańskiej. Najbliższe już 14 listopada pt. „Wegańskie ciasta i torty” i 15 listopada – „Redukcja i oczyszczanie na diecie wegańskiej”. Pasja do gotowania przyszła razem z przejściem na specjalną dietę?

Pasja do gotowania rzeczywiście zaczęła się wraz z przejściem na dietę wegańską. Ten rodzaj kuchni jest niesamowity, dieta roślinna otworzyła przede mną drzwi do nieograniczonej palety smaków. Moim zdaniem to właśnie całkowita zmiana utartych schematów, takich jak zestaw „schabowy, ziemniaki i surówka”, sprawia, że zaczynamy poszukiwać i próbujemy zupełnie nowych, fascynujących połączeń smaków. Kuchnia roślinna włącza kreatywność i inspiruje do dalszych poszukiwań.

Czego można się spodziewać po takich warsztatach? Dlaczego warto wziąć w nich udział?

Na warsztatach spotykamy się po to, żeby wspólnie gotować, porozmawiać o kuchni wegańskiej, przyprawach i właściwościach różnych warzyw i owoców. Równie ważna jest wiedza teoretyczna co praktyka. Zawsze dbam też o to, żeby atmosfera była luźna i bezpieczna, żeby każdy bez względu na to, jaką dietę stosuje, czuł się swobodnie, mógł się wypowiedzieć i zdobyć wiedzę, po którą przyszedł. Nie ukrywam, że pomaga mi w tym doświadczeni zdobyte w Szkole Trenerów. Podczas mojego warsztatu w każdej chwili można zadać pytanie, a później – w razie dalszych wątpliwości – napisać do mnie. Na potrzeby tej rozmowy zrobiłam małe podsumowanie i policzyłam, że od października zeszłego roku, kiedy wszystko się zaczęło, do dziś przeprowadziłam prawie 30 warsztatów, wykładów i pokazów wegańskiego gotowania. Daje mi to ogromną radość i satysfakcję, robię to, co kocham, a przy tym poznaję niesamowite osoby.

Im bardziej restrykcyjna dieta, tym trudniej ją zbilansować. Można się zatem spodziewać, że gotowanie zgodnie z dietą wegańską jest trudniejsze i bardziej czasochłonne niż w przypadku diety dopuszczającej produkty pochodzenia zwierzęcego – czy to prawda?

Kuchnia oparta na produktach odzwierzęcych wydaje się łatwiejsza, bo większość z nas zna ją z domu rodzinnego, od dziadków, znajomych itp. Natomiast kuchnia roślinna jest czymś nowym, nieznanym, a wszystko, co nowe wydaje się być trudniejsze. W rzeczywistości wcale tak nie jest. Ucząc się jakiejkolwiek umiejętności, musimy na początku zdobyć pewne podstawy – tak jest w przypadku nauki gotowania zarówno potraw mięsnych, jak i bezmięsnych. Kiedy potrafimy już cokolwiek przyrządzić, to mamy pewną bazę, na której możemy budować, odkrywając pyszny świat roślin. Zrobienie pasty roślinnej z warzyw strączkowych z puszki lub tofu zajmuje około 10 minut, nie wydaje mi się to pracochłonne, po prostu trzeba wiedzieć, jak się do tego zabrać.

Dlaczego warto spróbować?

Ponieważ weganizm niesie ze sobą większą świadomość tego, co jemy. Zaczynamy poszukiwać rzetelnych informacji, dzięki czemu możemy zdecydować, co jest dla nas korzystne. Jestem zdania, że osoba choć trochę świadoma przestanie ufać reklamie, która mówi, że dla dziecka najzdrowszy na śniadanie jest krem czekoladowy pełny tłuszczu i cukru, a do picia napój na bazie zagęszczonego soku owocowego, który jest główną przyczyną otyłości wśród dzieci.

Tylko skąd czerpać tę wiedzę?

Uważam, że dietetyki powinno się uczyć już w szkołach, żeby dzieci wiedziały, jakich wyborów dokonywać, by być zdrowym i sprawnym. Takie lekcje na pewno opłaciłyby się całemu społeczeństwu, bo wraz ze wzrostem świadomości spadłaby zachorowalność na choroby związane ze stylem życia.

Jesteś autorką bloga „Alicja w krainie warzyw”, na którym można znaleźć wiele przepisów na dania wegańskie. Skąd bierzesz na nie pomysły?

Wydaje mi się, że jestem zafiksowana na punkcie wegańskiego jedzenia, bo inspiracje widzę wszędzie: na straganie z warzywami, szczególnie sezonowymi, w zwykłym sklepie, w książkach kucharskich, programach kulinarnych, na innych blogach. Mam wrażenie, że gotowanie stało się ostatnio bardzo modne i temat ten jest wszędzie, więc z inspiracjami nie mam najmniejszego problemu. Większą trudność stanowi znalezienie czasu na wypróbowanie tych wszystkich pomysłów.

Najpyszniejsze danie wegańskie, które udało ci się kiedykolwiek przyrządzić?

Ja kocham wszelkie kluski, pierogi, kopytka i inne potrawy mączne, dlatego dumna jestem z moich ravioli ze szpinakiem i soczewicą. A ciasto na pierogi u mnie w domu zawsze robiło się bez jajka, bo wtedy jest delikatniejsze. Moim ulubionym deserem są pyszne torty wegańskie. Bez jajek biszkopt równie pięknie wyrasta!

Dziękuję za rozmowę.

____________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ