Cała prawda o Ilonie Felicjańskiej
P.O.: Linda Evangelista zwykła mówić, że nie wstaje z łóżka za mniej niż 10 000 dolarów. Wokół tematu zarobków modelek narosło wiele mitów. Jak to jest naprawdę? Chodząc po wybiegu można dorobić się milionów?
I.F.: Za granicą jak najbardziej tak. Anja Rubik czy inne topowe polskie modelki zarabiają bardzo duże pieniądze. W Polsce zarobki modelek są absolutnie nie adekwatne to zarobków dziewczyn pracujących na zagranicznych kontraktach. Tu się zarabia dużo mniej, co nie zmienia faktu, że gaże większości modelek są dużo wyższe niż średnia krajowa. Dziś już nie zarabiam jako modelka więc nie jestem na bieżąco w tej kwestii, ale w czasach kiedy utrzymywałam się tylko z modelingu za moją pensję z całą pewnością dało się godnie żyć.
P.O.: Showbiznes (a modeling jest jego częścią) to bardzo brutalna branża. Pani przekonała się o tym na własnej skórze. Są momenty kiedy myśli Pani „mam dość”?
I.F.: Był taki czas kiedy urodziłam dzieci, że postanowiłam zostać w domu, zająć się ich wychowywanie i byciem gospodynią. Bardzo szybko jednak okazało się, że pomimo tego, że mam zdrowe dzieci i wspaniałą rodzinę jestem zwyczajnie nieszczęśliwa. Mam taką ilość energii którą muszę się dzielić z innymi. Dziś showbiznes jest mi potrzebny do tego, by głośno mówić o sprawach dla mnie ważnych czyli między innymi o problemie alkoholowym. Dlatego nadal chcę fotografować się na „ściankach” bo w przeciwnym razie nie zostanę zauważona. Mam świadomość tego, że narażam się na krytykę ludzi, którzy są już znudzeni moim „mówieniem” ale ja mówię nie do nich. Mówię do zwykłych ludzi, którzy borykają się z podobnymi problemami jak ja. Codziennie dostaję setki listów od ludzi uzależnionych, często będących na skraju załamania nerwowego. I dopóki wiem, że mogę komuś pomóc i jeśli dzięki moim doświadczeniom choć jedna osoba znajdzie w sobie siłę, by zmienić swoje życie na lepsze to wierzę, że warto. Oprócz tego moda jest mi nadal bardzo bliska. Bywam na pokazach bo cenie i podziwiam takich projektantów jak Paprocki&Brzozwoski czy Łukasz Jemioł i z wielką przyjemnością obserwuję ich progres.
P.O.: Jedna z polskich topmodelek Kamila Szczawińska u szczytu swojej kariery wycofała się i zniknęła z wybiegów i okładek na parę lat po to, by założyć rodzinę- wyjść za mąż i urodzić dzieci. Jej koleżanki stukały się w czoło. Myśli Pani, że można pogodzić macierzyństwo z karierą w świecie „high fashion”?
I.F.: Widziałam Kamilę na wybiegu- wygląda przepięknie. A jeśli chodzi o pogodzenie pracy z wychowywanie dzieci to jestem przekonana, że można! Oczywiście ważne, żeby mieć pomoc ze strony rodziny- męża, rodziców czy opiekunek do dzieci. Kobiety to istoty potrafiące funkcjonować na wielu płaszczyznach jednocześnie. To kwestia dobrej organizacji. Poza tym szczęśliwa i spełniona mama swoim dzieciom przekazuję dobrą energię dzięki czemu one też są szczęśliwe.
P.O.: Oprócz sukcesów w modelingu ma Pani na swoim koncie wiele projektów charytatywnych: fundacja „Niezapominajka” czy choćby akcja społeczna „Pamiętaj o samokontroli” , której głównym celem jest pomoc kobietom uzależnionym od alkoholu. Robi Pani wiele dobrego a media i tak nagłośnią, że „Ilona Felicjańska kradła dzieciom pieniądze ze skarbonki”. Skąd ma Pani siłę, żeby to przetrwać?
I.F.: Nauczyłam się akceptować rzeczywistość taką jaka ona jest. Nie walczę z wiatrakami bo ta walka z góry jest skazana na porażkę. To co robię dla innych robię absolutnie bezinteresownie więc nie oczekuję niczego w zamian. Na konferencji prasowej w związku z prapremierą książki „Cała prawda o…” prosiłam dziennikarzy by nie doszukiwali się taniej sensacji tylko napisali o tym, co jest ważne i, że ta książka może być nadzieją nie tylko dla osób uzależnionych, ale dla wszystkich, którzy znaleźli się na życiowym zakręcie, a oni i tak wywlekli tą skarbonkę. Ale media to jedno a opinia publiczna to drugie. I dla mnie ważniejsi są Ci zwykli ludzie i ich problemy niż to, że po raz kolejny zostałam opluta. Wycofanie się byłoby ucieczką a ja nie chcę uciekać.
P.O.: Wchodzi Pani na Pudelka?
I.F.: Oczywiście, że tak. Trzeba poznać wroga i na pewno nie można go lekceważyć. Czytając plotkarskie portale wiem z której strony znowu zostanę zaatakowana. Chcę być na to przygotowana.
P.O.: A jak całe to zamieszanie wokół Pani osoby znoszą Pani synowie?
I.F.: Ja z nimi bardzo dużo rozmawiam. O wszystkim- o uzależnieniach, o homoseksualizmie i problemach społecznych. Oni wielu rzeczy jeszcze nie rozumieją bo są dziećmi ale staram się im tłumaczyć wiele spraw w najbardziej klarowny sposób, tak by nie zaburzyć ich poczucia bezpieczeństwa. Kiedy napisałam książkę erotyczną powiedziałam, że w mediach o mamie znowu będą mówić, być może nie najlepiej, ale oni wiedzą, że są książki dla dzieci i dla dorosłych. Ja napisałam książkę dla dorosłych żeby zarobić na wakacje. I oni to przyjmują do wiadomości. Wiem, że dla moich dzieci jestem wzorem, i że kochają mnie bezwarunkowo. Kiedy tylko jest jakaś wycieczka szkolna moi synowie prześcigają się u którego mam być opiekunem. Jestem z tego bardzo dumna! W mediach regularnie pojawiają się doniesienia, że odebrano mi prawa do opieki nad dziećmi co jest zwykłym kłamstwem. Nie mam nawet w najmniejszym stopniu ograniczonej władzy rodzicielskiej nad dziećmi. Jedyny punkt na jaki sama wyraziłam zgodę to jest stałe miejsce zamieszkania moich dzieci w domu ojca. To był warunek mojego męża, który powiedział, że tylko wtedy da mi rozwód. Chcąc zaoszczędzić dzieciom przepychanki między rodzicami zgodziłam się. Musiałam wylać hektolitry łez, żeby to zaakceptować i zrozumieć, że jest to najlepsze wyjście. Poza tym mam takie samo prawo do widywania się z synami jak mój były mąż. Proszę mi wierzyć- nigdy nie było takiej sytuacji, że moje dzieci miały do mnie o cokolwiek pretensję. To jest jakiś mit, który ma na celu „dowalenie” mi jeszcze bardziej. A jak nie wiadomo czym zaatakować to najlepiej dziećmi bo to jest bardzo delikatna materia, wobec której jestem bezsilna.
P.O.: Patrzę na Panią i muszę przyznać, że świetnie Pani wygląda. Czy mimo tego całego zamieszania wokół Pani osoby ma Pani czas, żeby zrobić coś dla siebie, by dobrze wyglądać i być w formie?
I.F.: Po pierwsze nie piję alkoholu a to ma ogromny wpływ na mój wygląd i samopoczucie. A poza tym staram się dbać o włosy, paznokcie, walczę z cellulitem. Nie zapominam o tym, że jestem kobietą. Lubię dobrze wyglądać. I nie chodzi o to czy jestem ładna czy brzydka bo to subiektywna opinia ale lubię być zadbana.
P.O.: A co na pewno znajdziemy w kosmetyczce Ilony Felicjańskiej?
I.F.: Na co dzień nie noszę kosmetyczki i bardzo często chodzę bez makijażu. Na imprezy zabieram podstawowy zestaw: podkład, cień do powiek i tusz do rzęs.
P.O.: A korzysta Pani z zabiegów medycyny estetycznej?
I.F.: Absolutnie nie jestem przeciwniczką. Uważam, że wszystko jest dla ludzi tylko z umiarem. Nie podobają mi się dziewczyny z przesadnie dużymi ustami ale jeśli dzięki temu czują się lepiej to chyba dobrze. Sama oczywiście korzystam od czasu do czasu z niektórych zabiegów. Dziś już wiem, że nasze piękno zewnętrzne uzależnione jest od tego jakimi jesteśmy ludźmi. Ale zanim się do tego dojdzie trzeba przetrawić w sobie wiele prawd.
P.O.: Najlepsza „urodowa” rada jaką Pani dostała?
I.F.: Kiedyś mój fryzjer powiedział mi, że kobieta powinna często zmieniać fryzurę bo to odciąga uwagę od zmian jakie zachodzą na jej twarzy. Myślę, że coś w tym jest…
P.O.: Na początku naszej rozmowy wspomniałyśmy o książce, która jest wywiadem rzeką i która niedługo trafi do księgarń „Cała prawda o…”. Zatem czego się z niej dowiemy o Ilonie Felicjańskiej? Bo to, że jest to „twarda babka” już wiemy…
I.F.: Przede wszystkim ta książka nie jest laurką o Ilonie Felicjańskiej. Porusza wiele wątków z mojego życia, czasem bardzo bolesnych a czasem radosnych. Opisuje to wszystko co działo się w moim życiu przez ostatnie 40 lat, a działo się dużo. Aneta Pondo, która jest autorką zrobiła rzecz niesamowitą- dotarła do ludzi, których kiedyś spotkałam na swojej życiowej drodze, ale z którymi od lat nie mam kontaktu. Nie tylko tych którzy mnie lubili. Dotarła do Jurka Antkowiaka, do biura Miss Polonia ale również do mojej babci, której nie znam ponieważ nie znam swojego biologicznego ojca. Każdy rozdział zaczyna się wypowiedziami różnych ludzi, których wcześniej nie słyszałam. Na konferencji prasowej poświęconej książce spotkałam Jurka Antkowiaka pierwszy raz od wielu lat. Proszę mi wierzyć, że po tym spotkaniu siedziałam na murku koło metra i płakałam. Dowiedziałam się co myślą o mnie inni ludzie. Okazało się, że to co myślimy sami o sobie nie jest w żadnej mierze spójne z tym jak postrzegają nas inni . Dla mnie ta książka jest formą katharsis. Popełniłam wiele błędów ale z każdego starałam się wyciągać wnioski. Mam nadzieję, że każdy kto po nią sięgnie znajdzie w niej jakiś wspólny mianownik ze swoim życiem.
P.O.: Czego Pani życzyć?
I.F.: Ludzi, którzy zawsze są blisko i może wygranej w totolotka (śmiech).
P.O.: W takim razie życzę Pani przyjaźni na całe życie, miłości, harmonii w życiu i wygranej w totka. Dziękuję za rozmowę.
I.F.: Dziękuję.
Rozmawiała: Paulina Ostapiuk, fot. afterparty.pl, kozaczek.pl, harlequin.pl, female.pl