Dla chcącego nic trudnego!

Ania Lewandowska.tekst.sporteuroDo niedawna znaliśmy ją jako żonę sławnego piłkarza. Ale Anna Lewandowska nigdy nie zgodziła się na to, by być tylko „żoną swojego męża”. Choć do końca życia mogłaby już nic nie robić, to postanowiła zapracować na swój własny sukces. I konsekwentnie realizuje ten plan. Piękna, zdolna i ambitna. O motywacji, kontuzjach i sporcie opowiada Ania Lewandowska.

Paulina Ostapiuk: Skąd wziął się pomysł na bloga?

Anna Lewandowska: Z potrzeby. Mojej, przyjaciół i znajomych. Mam sporo wiedzy o zdrowym życiu, wciąż ją pogłębiam. Dzieliłam się nią z przyjaciółmi, ale pytań od nich było coraz więcej, trzeba było to usystematyzować. Znajomi podpowiedzieli formę bloga.

Dlaczego zdrowy tryb życia jest dla Ciebie taki ważny?

Ponieważ zamierzam żyć długo i jak najdłużej bez chorób, po prostu. Tryb życia jaki proponuję czytelnikom bloga to podstawa w dążeniu do tego celu. A przy okazji mam dobre samopoczucie na co dzień i dużo radości.

Najważniejsze i podstawowe zasady zdrowego trybu życia według Ciebie to?

Dobrze zbilansowana dieta, aktywność fizyczna, równowaga wewnętrzna. O każdym z tych trzech filarów zdrowia piszę na blogu, szczególnie dużo oczywiście o treningach i właściwym odżywianiu, bo to moje specjalności zawodowe.

Myślisz, że każdy nadaje się do regularnego uprawiania sportu?

Oczywiście! Każdy może znaleźć odpowiednią do swoich możliwości formę aktywności. To kwestia odpowiedniej motywacji i zapału. Dla chcącego nic trudnego.  

Co według Ciebie jest najczęstszą wymówką Polaków, by nie zacząć ćwiczyć i nie spędzać wolnego czasu aktywnie?

Wiele osób wymawia się zmęczeniem. Nie biorą pod uwagę, że paradoksalnie właśnie bezruch potęguje uczucie zmęczenia. Wielu narzeka na brak czasu. Ale człowiek zmotywowany do sportu zawsze wykroi pół godziny, czy godzinę nawet z przeładowanego planu dnia. Można ćwiczyć rodzinnie – zamiast przesiadywania przed TV.

Czym jest motywacja, skąd ją czerpać i dlaczego jest taka ważna?

To stan emocjonalny, to mechanizm który napędza nas do działania, bez względu na humor i samopoczucie. Skąd czerpać motywację? Dobre pytanie. Budowanie motywacji to proces. Moja recepta to: określenie sobie celu, wyobrażenie celu czyli wizualizacja, działanie przy zachowaniu samodyscypliny.

Co dla Ciebie jest największą motywacją?

Powodów, dla których robię to, co robię jest wiele. Główne to chęć nieustannego rozwoju, poszerzania horyzontów, pogłębiania wiedzy, pokonywania własnych ograniczeń. Sport mi w tym wszystkim pomaga, mocno nakręca mnie do działania.

Jesteś mistrzynią Polski w karate. To mało popularny sport wśród kobiet. Jak zaczęła się twoja przygoda z karate?

Jestem mistrzynią Polski , Europy i medalistką mistrzostw świata. Moja rodzina trenuje od zawsze karate tradycyjne; w ubiegłym roku z kuzynką Katarzyną Krzywańską i koleżanką Marią Deptą zdobyłyśmy srebrny medal w kata drużynowym na mistrzostwach świata.ania

 

Czym dla Ciebie jest karate?

Karate mnie wychowało. Nauczyło mnie jak ważne jest, żeby wiedzieć dlaczego coś robię, dało podstawy do samomobilizacji w dążeniu do celu nie po trupach, ale własną, ciężką pracą. Nauczyło mnie jak nie zgubić kierunku. To jest mój fundament, filozofia oparta na szacunku do siebie i innych. Przed wejściem na matę kłaniamy się przeciwnikowi, potem walczymy, ale bez względu na wynik starcia, czy kontuzje kiedy schodzimy z maty z szacunkiem podajemy sobie ręce.

Nie bałaś się kontuzji, które są nieodłączną częścią karate?

Nie, w każdym sporcie mogą zdarzyć się kontuzje, to normalne.

Wyobrażasz sobie życie bez zawodowego sportu?

Chyba nie, na pewno nie. Jeśli nie miałabym styczności z karate uprawiałabym inną dyscyplinę sportu.

 Interesujesz się piłką nożną?

Tak.

Czy małżeństwo zawodowych sportowców znajduje czas na zwykłe lenistwo?

Oczywiście, zdarza nam się wypoczywać przy wyłączonych telefonach. Oglądamy filmy, gramy w ulubione gry…

 Gdzie widzisz siebie za 5 lat?

 Nie myślę o tym, jestem tu i teraz.

Rozmawiała: Paulina Ostapiuk, fot. eska.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ