Marek Kaliszuk wyznaje: "Nigdy nie lubiłem ról amantów"

Marek Kaliszuk wyznaje: „Nigdy nie lubiłem ról amantów”

Marek Kaliszuk szeroką rozpoznawalność zyskał m.in. dzięki takim serialom jak M jak Miłość, Pierwsza miłość, 2XL, To nie koniec świata, Bodo, a także udziałowi w 7. edycji show „Taniec z Gwiazdami”. Marek podbił również serca widzów wygrywając 2. edycję programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. Obecnie Kaliszuk występuje na deskach Teatru Capitol w Warszawie, śpiewa w programie „Jaka to melodia?”, koncertuje ze swoim muzycznym projektem oraz gra w miniserialu „Dwoje we troje” w Telewizji Polsat.

mat.prasowe

Jak w drugim sezonie „Dwoje we troje” zmienił się grany przez Ciebie bohater?

Marek Kaliszuk: Jest chyba jeszcze bardziej spontaniczny. Jego wrodzony optymizm nie pozwala zbytnio przejmować się problemami i to nie dlatego, że nie traktuje ludzi serio. Michał skupia się na szybkim rozwiązywaniu kłopotów, a nie ich analizowaniu.

 W jakim kierunku zmierza Twoja relacja z Michelle?

MK: W dobrym 😉

 Czy pod koniec drugiego sezony zapadną finalne decyzje?

MK: No tego nie mogę zdradzić. Na tym polega cała zabawa z serialem.  Gdyby widzowie wiedzieli od pierwszego odcinka, co wydarzy się w ostatnim straciliby frajdę z oglądania.

W emitowanych odcinkach wydaje się, że wspólnie z Marietą Żukowską tworzycie świetny zespół?

MK: Tak. Michał bardzo lubi Michelle. Lubi z nią pracować, żartować, spędzać czas. Myślę, że z wzajemnością. Są takim prawdziwym „dream team’em”.

 A jak Wasze relacje wyglądały naprawdę, poza kamerą?

MK: Rzadko zdarza się, żeby złapać tak dobrą, pełną porozumienia i zaufania relację zawodową. Uwielbiam Marietę, jej dystans, humor i pozytywne nastawienie do pracy, ludzi, świata. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się na planie zdjęciowym.

 Widać, że świetnie odnajdujesz się w komediowym formacie. W jakich odsłonach mogą zobaczyć Cię widzowie, którzy polubili Twoje aktorstwo?

MK: Nigdy nie lubiłem ról amantów. Oni są trochę nudni, mało skomplikowani, mało dowcipni, mało charakterystyczni. No właśnie. Kilkuletnie doświadczenie w teatrze i przed kamerą uzmysłowiło mi, że zdecydowanie lepiej czuję się w takich właśnie charakterystycznych rolach. Okazało się też, że sprawdzam się w komedii. Sam na to nie wpadłem. Pokazały to reakcje widzów, którzy oglądają „Dwoje we troje”, lub komedię „Dajcie mi Tenora” w warszawskim Teatrze Capitol, gdzie wcielam się w rolę głównego bohatera – nieśmiałego, wystraszonego i pozbawionego wiary w siebie Maxa. Natomiast w serialu „Na Wspólnej” pokazuję trochę inną twarz. Tam jestem instruktorem salsy i Casanovą [śmiech]. Wykorzystuję gorące rytmy do uwodzenia jednej z kursantek Zuzy (Małgorzata Socha).

MATERIAŁ PRASOWY

 ____________________________________

Zapraszamy również do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ