Zostanie aktorem jednej roli to chyba koszmar każdego artysty. Determinuje ich brak ciekawych propozycji, wygląd lub po prostu brak umiejętności. Czasem po prostu nie wyobrażamy sobie jakiegoś aktora w innym gatunku. Jednak kiedy któremuś z nich uda się wyjść z przydzielonej mu „szufladki” i pokazać na co naprawdę go stać, nie pozostaje nic innego jak tylko powiedzieć chapeau bas! Zobaczcie kto w tym i poprzednim roku pokonał swoją klątwę „aktora jednej roli”.

Daniel Radcliffe

Mógł na zawsze zostać Harrym Potterem – został aktorem, który nie boi się wyzwań. Zaraz po zakończeniu serii ekranizacji powieści J. K. Rowling zagrał w teatrze rolę, w której musiał wystąpić na scenie nago, czym chyba ostatecznie podkreślił, że nie jest już „chłopcem, który przeżył”. Potem wystąpił również w świetnym serialu Zapiski młodego lekarza (na podstawie powieści Dostojewskiego), kilku horrorach (Kobieta w czerni, Rogi) oraz thrillerze melodramatycznym – Na śmierć i życie. A z filmu na film coraz bardziej zapominamy o tym, że kiedyś był nastoletnim czarodziejem.

Jennifer Aniston

Do niedawna była definiowana tylko jako aktorka komediowa, w dodatku zazwyczaj były to komedie romantyczne. Podczas promocji filmu Millerowie Aniston stanowczo powiedziała, że nie interesuje jej już granie ambitnych ról. Dlatego też zdziwieniem był jej udział w niskobudżetowej produkcji Cake, w której gra cierpiącą na chroniczny ból kobietę w średnim wieku – bez splendoru, bez makijażu. Jak się okazuje Jennifer Aniston od dawna myślała o stworzeniu głębokiej dramatycznej postaci, ale nie była pewna, czy jest sobie w stanie z tym poradzić. A poradziła sobie świetnie.

Kristen Steward

O Kirsten Steward mówi się, że już od samego początku nie miała za wiele talentu. A po roli Belli w sadze Zmierzch można było uznać, że kariera Steward jest już skończona (sama Steward niejednokrotnie mówiła, że przyjęcie tego angażu było najgorszą decyzją w jej karierze). Aktorka postanowiła jednak obrać ambitną drogę – za wszelką cenę chciała udowodnić, że jest artystką, która nadaje się do czegoś więcej niż tylko kiepskie filmy dla nastolatek. Zaczęła angażować się w mniej kasowe projekty (Camp X-Ray, Motyl Still Alice, Sils Maria) i wielu krytyków dostrzegło w niej coś więcej niż anemiczne dziewczę o bladej twarzy.

Zach Galifianakis

Do tej pory znaliśmy go z jednej roli – komediowej. Grał mało rozgarniętych facetów (trzy części Kac Vegas, Zanim odejdą wody), ekscentryków (Kolacja dla palantów) oraz pozwolił nam się poznać z licznych skeczy kabaretowych. Dlatego też zaskoczeniem było jego pojawienie się w nominowanym do Oscara Birdmanie. Zach gra tam menadżera głównego bohatera, który próbuje utrzymać wszystko w ryzach i daleko mu do dawnych lekko głupkowatych postaci. Co więcej, patrząc na grę aktorską Galifianakisa w Birdmanie, uświadomienie sobie, że to faktycznie on, zajmuje chwilę. Skutecznie odciął się od wcześniejszych ról i być może dostanie Oscara za drugoplanową rolę męską.

Reese Witherspoon

Aktorka, którą do grania mało poważnych ról zdeterminowała chyba uroda. Znana jest przede wszystkim z komedii i romansów (Szkoła uczuć, seria o Legalnej blondynce, A więc wojna, Woda dla słoni). W tamtym roku nakręcono jednak adaptację filmową dziennika Cheryl Strayed pod tytułem Dzika droga, a główną rolę powierzono właśnie Witherspoon. Aktorka gra w nim kobietę, która po wielu osobistych tragediach udaje się w samotną wędrówkę, aby na łonie natury odnaleźć siebie. W dodatku aktorka zagrała na tyle dobrze, że powalczy o Oscara za najlepszą pierwszoplanową rolę żeńską.

Tomasz Kot

Świetnym przykładem aktora, który udowodnił nam, że jego kunszt aktorki to nie dowcip, jest Tomasz Kot. Do niedawna występował głównie w kiepskich polskich produkcjach w stylu Ciacho czy Wyjazd integracyjny. Często zapomina się jednak o tym, że zagrał przecież również w Skazanym na bluesa i Erratum. A to co zrobił w Bogach sprawiło, że wybaczone mu zostały wszystkie komedie romantyczne – Kot bezapelacyjnie zdominował film Palkowskiego i stworzył wspaniałą kreację aktorską.

Aleksandra Supryn