Niedoskonale piękne
Modelkom zazdrościmy figury, gwiazdom popularności, a milionerom wystawnego życia. Nie zawsze jednak to, co wydaje się być zaletą, jest nią w rzeczywistości. Zbyt szczupłe nogi, brak talii, paparazzi, brak prywatności – tak wygląda codzienność ludzi, których często uważamy za idealnych.
Nawet Bogna Sworowska, polska top modelka lat 80. miała kompleksy. – Jako 14-latka miałam totalną dysproporcję ciała – bardzo długie nogi i stosunkowo niewielki tułów. Byłam chuda, według mnie – obrzydliwa. W szkole traktowano mnie jak odmieńca, nazywano „kościotrupem”– opowiada w jednym z wywiadów. Nie przeszkodziło jej to jednak w zrobieniu kariery na wybiegu. To, co uważała za wadę, inni odebrali pozytywnie. W wieku 16 lat zauważyła i sfotografowała ją Lidia Popiel, dzięki czemu droga do modelingu stanęła przed nią otworem.
Podobnych przykładów można szukać w życiu codziennym. Ania ma 19 lat, nienaganną figurę i chłopaka. Jednak wygląd jej ciała nie jest dla niej powodem do radości. Dziewczyna skarży się na wystające kości, małą pupę i wąskie biodra, przez co wygląda jak chłopak. – Figurę jeszcze byłabym w stanie zaakceptować, ale i tak jej nienawidzę. Jednak gorsza jest moja twarz – ogromny, garbaty nos i cienie pod oczami, których nie da się zamaskować. Mam ciemną karnację, czarne włosy i gęste brwi, więc łącząc to z moją chudością, nawet kiedy się uśmiecham wyglądam jakbym nie spała przez miesiąc, albo była chora – opowiada dziewczyna. Przejmuje się swoim wyglądem, bo większość osób, które spotyka, znacznie zawyża jej wiek, nawet o 10 lat. Czasem Ania słyszy, że przypomina narkomankę na głodzie. Wszystko przez drobną figurę i cienie pod oczami.
Dziewczyna uważa, że lepiej być kobietą „przy kości”, bo dużo łatwiej jest zrzucić zbędne kilogramy i wrócić do formy, niż próbować przytyć. Szczególnie trudne jest to w jej sytuacji, ponieważ dobra przemiana materii uniemożliwia uzyskanie wymarzonej wagi. Opowiada, że kiedyś udało jej się przytyć do 50 kilogramów, dzięki czemu poczuła się w końcu szczęśliwa. Szczęście nie trwało jednak długo. Ania chciałaby też zacząć uprawiać sport, ale przy jej wadze, mogłoby się to źle skończyć i powodować dalsze chudnięcie. – Niestety, ale całkiem wdałam się w babcię, ona też jest taka chudziutka. To geny, więc nic z tym nie zrobię – mówi.
Czasem to, co wydaje się być wadą, wykorzystuje się jako element wyróżniający. Modelki o nietuzinkowym wyglądzie pojawiają się na wybiegach najlepszych projektantów, takich jak Alexander McQueen, czy Yves Saint Laurent. Domy mody wolą pracować z dziewczynami, które wyróżniają się wizualnie, bo „normalność” jest już nudna. Ashley Smith, Lindsey Wixson to tylko niektóre modelki z diastemą. Przerwa między przednimi zębami, chociaż uchodziła jeszcze kilka lat temu za obciachową, dziś jest popularna w świecie mody. Hollywoodzki uśmiech powoli ustępuje miejsca „dużym, brytyjskim zębom”, czego przykładem jest Georgia May Jagger. Jessica Hart z kolei na początku swojej kariery przyznała, że przeszkadzał jej nietypowy uśmiech i myślała nad usunięciem diastemy. Nawet wzrost może dać powody do rozmyślań niejednej dziewczynie, która marzy o karierze modelki. Kilka centymetrów za mało powoduje, że zostają wykluczone z tego świata. Nie wszystkim to jednak przeszkadza i sprawia, że niskie dziewczyny również mogą stać się elementem rozpoznawczym kampanii.
Skąd kompleksy u dziewczyn, które wydają się być obiektem zazdrości kobiet o pełniejszych kształtach? Wszystkie są poddawane krytyce, chociaż wydaje się, że szczupłe ocenia się tylko pozytywnie. Każda osobiście stara się zadowolić opinię publiczną, która jest kształtowana przez medialny obraz nieskazitelnego piękna. Dziewczyny często słyszą, że muszą schudnąć, choć i tak ważą niewiele. Zamiast szukać pozytywów, dopatrują się swoich wad. Modelki, dodatkowo pojawiają się w środkach masowego przekazu, a ich ciało jest obiektem ogólnego zainteresowania.
Ada Koperwas