Kiedy kobieta zarabia więcej

Ewolucję cywilizacyjną i wyjątkowość naszych czasów, można poznać szczególnie po rewolucji ról społecznych (pisaliśmy o tym przy okazji współczesnej roli babci). Tu pojawia się problem, bo gdy taka zmiana dotyka nas personalnie, okazujemy się mniej chętni do „eksperymentowania” ze współczesnymi przekonaniami. Z jednej strony idziemy z duchem czasu, z drugiej jednak cały czas tkwią w nas pewne stereotypy. Wiążą się one także ze spojrzeniem na model rodziny czy z wypełnianiem pewnych ról przez partnera. Kiedy ulegnie zmianie zasadnicza część, może pojawić się rozczarowanie i konflikt.

konflikt obrazz

Podczas zbierania materiałów do książki „The End of Men” Hanna Rosin przeprowadziła ankietę wśród rodzin, w których kobieta zarabia więcej niż mężczyzna. Szacuje się, że taka sytuacja jest już w prawie 40 proc. amerykańskich rodzin. W Polsce, według niektórych danych dzieje się tak w co trzecim związku.  Kobiety w większości zachodnich krajów lepiej się kształcą niż mężczyźni i dlatego zaczynają lepiej zarabiać. Jeśli sytuacja będzie postępować, niedługo typowy model rodziny ulegnie całkowitemu przetasowaniu. Teraz to mężczyzna będzie wyklejał z dzieckiem pracę do przedszkola, czekając aż żona wróci z pracy.

Teoretycznie żadna ze stron nie ma z tym problemu. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety deklarują, że nie ma znaczenia, kto przynosi do domu więcej pieniędzy. Ważne, że w ogóle się je przynosi. W praktyce jednak okazuje się, że, zwłaszcza u mężczyzn, różnica w zarobkach wywołuje dyskomfort. – Stereotypy płci są wyraźne i nadal trwałe– mówi prof. Zbigniew Lew-Starowicz.

Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo tradycyjnie postrzegamy role, jakie powinny przyjmować obie płcie. Nic dziwnego. Gender studies zwróciło uwagę na to zjawisko podczas drugiej fali feminizmu w latach 70tych ubiegłego stulecia. Do tego czasu pielęgnowano obraz kobiety – strażniczki ogniska domowego, opiekunki dzieci, gospodyni. Miała dbać o dobrą, spokojną atmosferę w domu, aby strudzony po całym dniu pracy mężczyzna, nie musiał się już niczym martwić. On przynosił pieniądze, ona dbała o jakość ich życia codziennego.

Faktem jest, że dla większości związków, sprawy finansowe stanowią dość istotną kwestię. Bezpieczeństwo materialne to w końcu cel każdej rodziny. Często jest to też pretekstem do kłótni, w czym polskie pary zdecydowanie przewodzą w Europie – przynajmniej tak wynika z niedawnego badania przeprowadzonego w kilkunastu krajach na zlecenie Grupy ING. Problemy z dogadywaniem się w sprawach finansowych deklaruje 70 proc. małżeństw w Polsce, zdecydowanie więcej niż w pozostałych krajach.

Kiedy partnerka zajmuje wysokie stanowisko, a jej kariera rozwija się w szybkim tempie, partner, choć cieszy się z sukcesów ukochanej, zaczyna odczuwać nieprzyjemną sytuację, związaną z (w jego mniemaniu) częściową utratą męskości. Większość młodych mężczyzn wywodzi się z rodzin, w których to ich ojcowie pracowali na dobrobyt rodziny. Wynosząc taki wzorzec z domu, ciężko się im przyzwyczaić, że to kobieta, więcej dokłada się do domowego budżetu. Czują się przez nią zdominowani, mniej wartościowi, a z tyłu głowy kiełkuje myśl o ewentualnej zdradzie. Po co kobiecie nieudacznik, skoro może się związać z kolegą z firmy, którego zarobki są na tym samym poziomie, co automatycznie świadczy o jego lepszej zaradności.  Taka nadinterpretacja powoduje permanentny konflikt i popsucie relacji w związku. Tym bardziej, że dominująca kobieta ma często skłonność do wypominania mężowi „kto tutaj rządzi”, za dowód stawiając właśnie swoją pensję.

W tej sytuacji, kobieta powinna zapewniać partnera, że jest dla niej tak samo ważny, jak było przed podwyżką, i że nic nie stracił w jej oczach. Mężczyźni zaś, muszą pamiętać, że zawsze są dla kobiety opoką i powinni być bezgranicznym wsparciem. Niezależnie od tego, czy oddaje się ona karierze zawodowej czy opiece nad domem.  Najważniejsze jest jednak, aby być otwartym na drugą osobę, bez względu na wszystko zapewniać partnera o uczuciu, akceptować jego decyzje, a jednocześnie umieć rozmawiać o tym, co nas boli.

Katarzyna Mierzejewska

ZOSTAW ODPOWIEDŹ