Wracamy do centrum miasta!
Dotychczas wszyscy marzyli, by w podeszłym wieku przeprowadzić się do jednorodzinnego domku, na obrzeżach miasta. Było to utożsamiane z klasą zamożną. Co się zmieniło?
Dotychczas centrum wielkiego miasto, uznawane było jako idealne miejsce do życia dla ludzi kształcących się, studentów – ze względu na rozbudowane życie towarzyskie, singli, z tych samych powódek, jak i dla młodych wykształconych, ze względu na spore możliwości, jakie dają wielkie miasta. I te rozwojowe, i te zarobkowe. Jednak z czasem, gdy ci młodzi wykształceni, osiągali pożądaną pozycję, zakładali rodziny, pojawiało się potomstwo, ich podejście oraz priorytety ulegały zmianie. Co to oznacza? Kolej rzeczy była oczywista – zaczynali się rozglądać za większą przestrzenią, idealną do życia dla nich, ich partnerów, oraz dzieci. W związku z czym, najczęściej wybieraną opcją były domy jednorodzinne, na przedmieściach. Zapewniało to upragnioną przestrzeń, prywatność, a także spokój, z dala od zgiełku miasta, oraz możliwość oddania się życiu rodzinnemu. Model ten ukształtował się w Stanach Zjednoczonych, jednak równie szybko zaczął funkcjonować w Europie. W Polsce, trend ten swoje lata świetności datuje na lata 90’. Jak jednak dowodzą badania Dory Costa i Matthewa Kahna, sytuacja ta błyskawicznie się zmienia. Według ich badań, lata 1940-2000, to wzrost liczby powrotów do wielkich miast. Kto tak chętnie powraca do centrum miast? Z tych samych badań wynika, że są to ludzie wykształceni, którzy nie narzekają na zarobki, co ciekawe – zazwyczaj pary, tak zwani: „power couples”. Oraz dzisiejsi 50-latkowie. Wyborami, na które pada najczęściej, są głównie duże aglomeracje miejskie, w których notujemy powyżej miliona mieszkańców.
Potwierdzeniem postawionej tezy, są przede wszystkim ceny nieruchomości. Tymi najdroższymi są mieszkania w samym centrum miasta. Oraz fakt, że właśnie w takiej lokalizacji powstaje coraz więcej luksusowych apartamentów. Obecnie 60 metrów takiego apartamentu, to koszt 2, bądź nawet 3 razy większy, niż koszt dużo większego domku na przedmieściach. Co oczywiście, skutecznie wykorzystują deweloperzy.