Imprezowy narkotyk, legalnym lekiem na traumy?
MDMA – bo o nim mowa, to „Metylenodioksymetamfetamina (ekstazy, ecstasy, XTC) – organiczny związek chemiczny, drugorzędowa amina strukturalnie podobna do metamfetaminy. Półsyntetyczna substancja psychoaktywna wykazująca działanie empatogenne, euforyczne i psychodeliczne”. Od jakiegoś czasu dość popularna w pewnych środowiskach. Bardziej niż z gabinetami psychoterapeutycznymi, kojarzona z nocnym życiem, klubami, zwolennikami rave’u i weekendowymi narkomanami. Dlaczego?
Po raz pierwszy zostało otrzymane w roku 1912. Stało się to w niemieckich zakładach farmaceutycznych Merck KGaA. Wtedy jednak, nie zwrócono większej uwagi na wynalazek. W latach 70 – siątych natomiast, ecstasy, stosowane było przez psychoterapeutów. Podawali go oni pacjentom. Środek ten miał ułatwiać okazywanie uczuć. Szybko jednak zakazano stosowania go, nawet w celach terapeutycznych.
Ta „piguła” nie jest aż tak toksyczna, jak narkotyki „twarde”. Aczkolwiek, może wyrządzić równie duże szkody – szczególnie źle wpływa na układ krążenia. Może ona doprowadzić do zapaści. Inaczej uważają zwolennicy weekendowego MDMA na koncertach, festiwalach i w klubach. Z racji na to, że ma on psychodeliczne i euforyczne właściwości, wykorzystują go do dobrej zabawy i mocniejszych weekendowych odczuć. Uznawany jest on więc za narkotyk dobrej zabawy, narkotyk towarzyski i imprezowy. Ludzie po zażyciu MDMA, wydają się być bardziej empatyczni, a ich jedność z innymi jest na wyższym poziomie. Ponadto narkotyk ten sprawia, że wyostrzają się nasze emocje oraz zmysły. Wszystko czujemy bardziej. MDMA, można więc nazwać lekiem miłości, kochamy wówczas cały świat. Odczuwamy jednocześnie pobudzenie psychiczne, fizyczne oraz seksualne. Wszystko wydaje się „płynąć”.
MDMA najczęściej występuje w postaci małych, kolorowych tabletek z różnymi obrazkami (serce, koniczyna, krokodyl, motyl, korona i tak dalej). Łatwo je pomylić z pudrowymi cukierkami. Występują także w różnych kształtach, na przykład misiów i innych fantazyjnych wzorach. Już jedna piguła działa euforycznie. Jej działanie jest dość szybkie, zajmuje jakieś 30-40 minut. Natomiast czas działania to 2-4 godziny. Koszt? Również nie jest kosmiczny, bo to 15-35 złotych. Oczywiście nie są to sztywne ramy. Skutki uboczne zażywania MDMA? Zjazd/ kac na drugi dzień. Spadek serotoniny – obniżenie nastroju, zmęczenie, senność, drażliwość.
Obecnie, dostępne na rynku MDMA, zawierać może sztuczne i toksyczne wypełniacze – co jest ekonomiczne dla dilerów, natomiast mega szkodliwe dla zażywających. Wiążę się to z ogromnym ryzykiem dla naszego organizmu. Nie ma jednak do tej pory dowodów na to, by MDMA uzależniało fizycznie. Uzależniające może jednak okazać się „sztuczne poprawianie sobie nastroju”.
Tymczasem Ministerstwo Zdrowia w Izraelu, rozpoczęło badania dotyczące zastosowania narkotyku w medycynie. A konkretniej w leczeniu PTSD – stresu pourazowego. Co więcej, Izrael zezwolił na użycie MDMA, w poszczególnych rodzajach psychoterapii i badaniach klinicznych. Eksperymentalnie, pięćdziesiąt osób, cierpiących na stres pourazowy, ma przyjąć MDMA. Wszystko oczywiście, ma się odbywać pod specjalnym nadzorem. Test ma się odbywać podczas 15 sesji.
Według terapeutów, z racji na euforię, wywołaną przez serotoninę, narkotyk może okazać się przydatny i skuteczny w terapii. Wywołuje on głębszą autorefleksję, spojrzenie na swoje problemy z dystansem, oraz umożliwia bliższą relację z ludźmi, a co za tym idzie – także z terapeutami. W roku 2018 potwierdziły to także badania, przeprowadzone przez MAPS – amerykańską organizacje Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies. Wówczas leczenie MDMA, wojennych weteranów, cierpiących na stres pourazowy, przyniosło znaczącą poprawę ich stanu psychicznego. Zmiany te widoczne były już w niecały miesiąc od rozpoczęcia terapii. W testach wzięło udział 26 osób.
Bowiem, jeśli testy przeprowadzane w szpitalach w Izraelu, przyniosą pożądany skutek, będzie to ostatni etap, poprzedzający wprowadzenie terapii MDMA, do świata psychoterapii. Możliwe jest wtedy rozpoczęcie takiej regularnej terapii do dwóch lat. Jak twierdzi dr Keren Sarfati: „Nie ma czasu do stracenia. Osoby z PTSD ogromnie cierpią. Ich dolegliwość w najgorszych przypadkach może prowadzić do samobójstwa, a my nie mamy innego lekarstwa”. Z kolei jak twierdzi Ben Gershon – jedna z uczestniczek terapii poprzez MDMA: „To było bardzo ważne doświadczenie. Nie myślcie, że to zabawa albo impreza. Substancja pozwala powrócić do traumatycznych doświadczeń i ponownie je przetworzyć. W czasie sesji wszystko dzieje się szybko i intensywnie, ale wyniki prac zostają z tobą na dłużej. Już ponad 2000 osób z całego świata przeszło przez terapię z użyciem MDMA. Nie zanotowano, by stan którejkolwiek uległ pogorszeniu”.
Tak czy inaczej, to dosyć kontrowersyjny temat. Który zapewne znajdzie swoich zwolenników, jak i przeciwników. Czy wejdzie w życie? Prawdopodobnie przekonamy się już wkrótce.